W krytycznym momencie tylko dziewięciu zawodników zjawiło się na treningu. W minionym tygodniu piłkarze wracali już do zdrowia, ale szkoleniowcy woląc dmuchać na zimne, zdecydowali się na treningi w hali. W sobotę zespół wyszedł już na boisko, ale nadal trenerzy nie mieli kompletu na zajęciach. Chorzy byli Artur Golański i Paweł Waśków, a powracający dopiero do zdrowia Damian Pawlak i Jakub Kosecki ćwiczyli w hali.
Nadal nie trenuje Mariusz Mowlik, ale w jego wypadku na przeszkodzie stoi kontuzja kolana. Pecha ma także Witold Ziober, który chciałby zostać ełkaesiakiem, lecz niema szczęścia do normalnych testów. Najpierw był chory, a teraz narzeka na uraz nogi i w sobotę brał udział tylko w pierwszej części zajęć. Na pewno nie zagra też w środowym sparingu.
– Nie mogę się zgodzić z twierdzeniem, że dziś rozpoczynamy przygotowania –mówi trener Andrzej Pydoł. – To prawda, że wielu piłkarzy zamiast trenować chorowało, ale pozostali ćwiczyli. W hali także wykonywaliśmy przewidziane planem ćwiczenia. Przed nami jeszcze sporo czasu, a więc jestem spokojny o przygotowania naszego zespołu. Liczę, że limit chorób i kontuzji został już wyczerpany. Przed rundą jesienną też zaczynaliśmy późno. Niektórzy zawodnicy dołączali do drużyny dopiero przed rozpoczęciem rozgrywek, a jednak udało się stworzyć zespół, który po pierwszej części sezonu zajmuje pierwsze miejsce w tabeli.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?