Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pożar traw zagrażał łódzkiej stacji z gazem

(gb)
Przy ul. Brzezińskiej z ogniem walczyło 11 zastępów straży pożarnej. Z lewej zagrożona stacja autogazu zabezpieczana przez strażaków.
Przy ul. Brzezińskiej z ogniem walczyło 11 zastępów straży pożarnej. Z lewej zagrożona stacja autogazu zabezpieczana przez strażaków. fot. Jarosław Ziarek
Największy w 2011 roku pożar traw wybuchł we wtorek o godz. 13.40 przy ul. Iglastej w pobliżu ul. Brzezińskiej. Zagrożone były budynki mieszkalne, stacja autogazu oraz stadnina koni.

Spaliło się około 5 hektarów łąk, w akcji uczestniczyło 11 zastępów straży pożarnej.

Czytaj artykuł w Expressie Ilustrowanym

- Płomienie szybko się rozprzestrzeniały, bo wiał silny wiatr - mówi kpt. Artur Michalak, rzecznik prasowy łódzkiej straży pożarnej. - Nie wszędzie mogliśmy wjechać autami, dlatego w wielu miejscach płomienie gaszono ręcznie przy użyciu tzw. tłumic (osadzone na kijach pocięte arkusze blachy).

Ogień dochodził do ogrodzeń posesji wzdłuż ul. Brzezińskiej (od ul. Iglastej w stronę Nowosolnej). Na wysokości numeru 183 zagrażał stacji autogazu oraz sąsiadującej z nią stadninie koni.

- Płomienie widziałem tuż za ogrodzeniem - mówi właściciel stacji LPG. - Było bardzo dużo dymu.

W akcji gaśniczej strażakom pomagali mieszkańcy. Łopatami tłumili płomienie. Właściciele najbardziej zagrożonych domów szykowali się do ewakuacji.

Przez pewien czas wozy strażackie blokowały przejazd ul. Brzezińską, na której ruch odbywał się wahadłowo. Akcja zakończyła się około godz. 16.20.

Drugi pożar, także zagrażający kilku budynkom mieszkalnym, wybuchł po godz. 14 na ul. Bronisin, na pograniczu Łodzi i Rzgowa. Tam płonące trawy gasiło 16 zastępów strażaków z Łodzi i Koluszek. Przed godz. 16 sytuacja została opanowana. Spłonęło około 4 hektarów łąk.

- Takie pożary są o tej porze roku plagą, zdarza się, że wyjeżdżamy do nich nawet 20 razy dziennie - mówi Artur Michalak. - Koszt jednej akcji może sięgać kilku tysięcy złotych. Bywa, że łąki dla zabawy podpalają dzieci. Najczęściej jednak robią to rolnicy, którzy myślą, że popiół użyźni glebę.

Jak wyjaśnia Beata Rzewuska, specjalista z Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego, jest dokładnie odwrotnie.

- Wypalone pole potrzebuje około 2 lat, by odbudowało się życie, przez ten czas rośliny rosną słabo - mówi. - Wypalanie traw jest zabronione, szkodzi środowisku. Rolnik, który zostaje przyłapany na takich działaniach, może zostać pozbawiony dopłat.

Grozi mu także mandat w wysokości 500 zł i sprawa karna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto