62-letnia kobieta z podejrzeniem zatrucia tlenkiem węgla została zabrana do szpitala im. WAM. Mieszka obok lokalu, gdzie się paliło. Wypisała się ze szpitala na własną prośbę.
- To była noc jak z horroru. Jestem po pięciu zwałach, omal nie dostałam szóstego, bo całe mieszkanie jest zalane i strasznie śmierdzi dymem - mówi wstrząśnięta kobieta. - Sąsiad, który zaprószył ogień, był pijany i chyba nawet nie wiedział, że podpalił dom! Gdyby nie inny sąsiad, który nas obudził, spłonęlibyśmy żywcem!
- Zadymienie było ogromne, to zabytkowy budynek z drewnianymi stropami, które palą się jak pochodnie. Ewakuowaliśmy osiem osób z poddasza za pomocą drabiny, pozostałym lokatorom udało się wydostać drzwiami i oknem - mówi jeden ze strażaków. - Spaliło się wyposażenie mieszkania, ogień wydostał się na korytarz, ale nie ogarnął innych lokali.
Akcja gaśnicza trwała do godz. 5 nad ranem, ale ok. godz. 9 strażacy musieli wrócić, żeby zdusić żar w drewnianym stropie, bo znów pojawił się dym.
- Przez kilka godzin staliśmy zmarznięci na dworze i patrzyliśmy jak strażacy ratują nasz dobytek - mówi właścicielka mieszkania, które znajduje się nad spalonym lokalem. - Konieczny będzie remont. Nie mamy prądu, wody ani ogrzewania.
Giganci zatruwają świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?