Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Okna życia w Łodzi są, a dzieci i tak porzucane są w wiadrze

marta_hodon
marta_hodon
Tylko w tym roku porzuconych zostało dwoje noworodków. Zamiast oddać dziecko bez konsekwencji do "okna życia", zostawiane są na pastwę losu.

W Łodzi istnieją dwa "okna życia". Jedno z nich utworzone przez Caritas w marcu br., znajduje się w domu Sióstr Urszulanek przy ul. Obywatelskiej 60. Drugie zaś w miejskim szpitalu im. Rydygiera przy ul. Sterlinga 13, otworzone w styczniu 2007. W "oknie życia" matka bez konsekwencji może pozostawić swoje dziecko, którym nie chce lub nie może się opiekować. W ten sposób nie naraża dziecka na niebezpieczeństwo i ma pewność, że ktoś zapewni mu opiekę.

Dwa okienka i jedno dziecko

Tyle tylko, że na takie bezpieczne rozwiązanie dla noworodka praktycznie nikt się nie decyduje. W Łodzi był  tylko jeden przypadek pozostawienia dziecka w "oknie życia" i to prawie 3 lata temu. Matka pozostawiła noworodka w oknie, w szpitalu im. Rydygiera nad ranem 4 grudnia 2007. - Trafił do nas chłopczyk w bardzo dobrym stanie - opowiada dr Ewa Wiesetek-Bober, dyrektor szpitala im. Rydygiera w Łodzi. - Od razu przenieśliśmy go na oddział**neonatologiczny, gdzie zapewniliśmy mu opiekę. Sprawy adopcyjne reguluje sąd, my pomagamy przy określeniu daty urodzenia. Podczas tego procesu nikt nie sprawdza, kto jest matką, ponieważ dziecko zostało pozostawione w "oknie życia"** i nie stała się mu żadna krzywda - tłumaczy.

Tymczasem każdego roku w Łodzi dochodzi do kilku porzuceń noworodków. Ile dokładnie - nie wiadomo, bo policja nie prowadzi tego typu statystyk. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi przypomina sobie dwa takie przypadki i to tylko w tym roku. - Jak sięgam pamięcią, od początku tego roku były dwie takie sytuacje - mówi Gwis. - W kwietniu noworodek został porzucony w krzakach koło Lublinka, no i teraz ten znaleziony w wiadrze na Bałutach - tłumaczy.

Niepopularne "okna życia"

Pomimo nikłego zainteresowania "oknami życia", psychologowie nie negują jednak ich istnienia, a za zaistniałą sytuację obwiniają matki. - **"Okna życia" to tylko jedna z możliwości bezpiecznego oddania dziecka - zauważa Czesław Michalczyk, psycholog. - Noworodka można przecież oddać do adopcji czy nawet zrzec się go w szpitalu, ale porzucenie dziecka nie jest zazwyczaj decyzją przemyślaną. Te kobiety działają pod wpływem impulsu, często także w szoku poporodowym. Nie boją się konsekwencji związanych z porzuceniem, tylko chcą się pozbyć dziecka, bez względu jak - dodaje psycholog.
"Okna życia" mimo to nie znikną z Łodzi, **ale Caritas, który ma dwa takie obiekty w naszym województwie (drugi funkcjonuje w Piotrkowie Trybunalskim) otwarcie przyznaje, że nowych nie będzie. - Na razie nie planujemy tworzenia kolejnych "okien życia" - informuje Tomasz Kopytkowski z łódzkiego Caritasu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto