To główne ustalenia wtorkowej negocjacji w Urzędzie Miasta Łodzi w związku z protestami lokatorów wieżowca przeciwko wycięciu całej zieleni na wspomnianym skwerze.
Czytaj artykuł na stronie Expressu Ilustrowanego
Główna część rozmów toczyła się za zamkniętymi drzwiami. Uczestniczyło w niej pięciu przedstawicieli mieszkańców, wiceprezydent Łodzi Marek Cieślak, prezes SM "Śródmieście" Krzysztof Diduch oraz politycy, którzy zaangażowali się w rozwiązanie sprawy. Pozostałych kilkudziesięciu mieszkańców, którzy pojawili się w magistracie, czekało w innej sali.
- Moja zgoda na propozycję Urzędu Miasta o przeniesieniu inwestycji już jest - mówił Krzysztof Diduch. - Musi ją zaakceptować rada nadzorcza spółdzielni. W najbliższych dniach spotkam się z przewodniczącą rady i poproszę o zwołanie posiedzenia w tej sprawie.
Lokatorzy nie kryli zadowolenia z ustaleń, ale byli ostrożni.
- Świętować będziemy dopiero wtedy, gdy zobaczymy na piśmie decyzję spółdzielni o rezygnacji z inwestycji przed naszym blokiem - mówi Rafał Kulbat, mieszkaniec wieżowca.
A mogą być problemy. Spółdzielnia podpisała bowiem umowy z deweloperem. Będzie więc potrzebna i jego zgoda. A deweloper wydał już pieniądze na projekt i pozwolenie na budowę na konkretnej działce, więc o porozumienie może być trudno.
Jeśli zamiana działki pod inwestycję mimo wszystko zostanie zrealizowana, to, jak obiecał Marek Cieślak, lokatorzy bloku będą mogli wykupić skwer (około 10 tys. mkw.).
- Gdyby miasto zaoferowało nam 98-procentową bonifikatę (20 zł za mkw.), tak jak spółdzielni, to pewnie bylibyśmy zainteresowani - mówi Anna Ginalska, lokatorka bloku.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
