Czterech piłkarzy Widzewa wystąpiło w spotkaniu, walcząc jednocześnie z grypą żołądkową. Jeden z nich - Przemysław Oziębała - w wyniku choroby stracił 5 kilogramów wagi. Nic zatem dziwnego, że z wycieńczenia trafił do szpitala. Ugo Ukah w ogóle nie wszedł na boisko. W tej sytuacji minimalną porażkę trzeba oceniać inaczej niż jeszcze dobę temu. Łódzkim piłkarzom należy się nie totalna krytyka, ale pochwała za charakter i ducha walki, które wzięły górę nad chorobą.
Trener Radosław Mroczkowski był z pewnością jednym z nielicznych łodzian, który chciał w sobotę nawrotu śnieżnej zimy. Przełożenie spotkania byłoby mu, jak i drużynie, bardzo na rękę. Niestety, tym razem natura nie była dla łodzian łaskawa. Wielka szkoda, w innej sytuacji Widzew nie musiał wcale przegrać pojedynku z Podbeskidziem!
Cóż, to się nie wróci. Trzeba patrzeć w przyszłość. Dobrze, że na poniedziałkowych zajęciach na sztucznej trawie ChKS brakowało tylko Jarosława Bieniuka i Przemysława Oziębały. Stoper uporał się z przeziębieniem, ale nadal bolą go plecy, na tyle mocno, że ból uniemożliwia mu udział w zajęciach. Miejmy nadzieję, że dolegliwości szybko miną i piłkarz wystąpi w sobotnim meczu Widzewa z Polonią w Warszawie (godz. 18). Być może we wtorek wyjdzie ze szpitala Oziębała.
Premierowy mecz dowiódł jednego - siłą Widzewa w ekstraklasie jest obronny mur tworzony przez pewnych środkowych obrońców (Ukah, Bieniuk) i defensywnych pomocników (Abbes, Pinheiro), przez który trudno przebić się rywalom. Gdy on pęka, zespół traci wiele ze swoich atutów. Na szczęście w Warszawie wszystko powinno wrócić do jesiennej normy. Ba, trener Mroczkowski będzie miał większe pole manewru. Poszuka miejsca w zespole dla wracającego po przeziębieniu Ben Radhii.
Jeśli uda załatwić się wszystkie niezbędne formalności (choć podobno będzie to trudne), przed szansą debiutu stanie 29-letni Mehdi Ben Dhifallah. Wysoki (187 cm), silnie zbudowany piłkarz nie da się łatwo przewrócić, przytrzyma piłkę, da impuls do ataku, sam potrafi być niezwykle skutecznym. W 137 meczach lig - tunezyjskiej, libijskiej i sudańskiej - zdobył 73 bramki, a w szesnastu występach w reprezentacji siedem razy wpisywał się na listę strzelców. Oby te wszystkie walory potwierdził w pojedynku z Polonią.
Na razie pokazał, że nie jest strachliwy. Nie przeraziła go nocna szybka jazda z Okęcia do Łodzi w śniegu i na lodzie z kierownikiem drużyny Andrzejem Góralem.
Na treningu szybko przystosował się do zimna i grząskiego sztucznego boiska. Pokazał kilka dokładnych, także dalekich podań. Przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem. W sumie wkomponował się bez probelmu w zespół. Tylko tak dalej.
Czy Biało - Czerwoni zatriumfują w stolicy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?