Nowiccy z miasta Łodzi
Kamienica przy ul. Sienkiewicza 27 stanowi część historii polskiego teatru. Wmurowana w jej ścianę tablica przypomina, że mieszkał tu Feliks Żukowski. O historii tej kamienicy opowiadał nam właśnie Wiesław Nowicki, nieżyjący już łódzki aktor. W niej spędził pierwsze lata swojego życia. Jego rodzicami byli Sabina i Zygmunt Nowiccy, ludzie związani z łódzkimi teatrami. Zaraz po wyzwoleniu wprowadzili się do czteropokojowego mieszkania na parterze kamienicy przy ul. Sienkiewicza 27., Zygmunt Nowicki, wcześnie zaczął pracę, by pomóc matce. Zatrudnił się jako subiekt handlowy i jednocześnie trafił , mając raptem 16 lat, do Sceny Robotniczej Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych, powstałej z inspiracji PPS. Zdążył jeszcze poznać założyciela tej sceny Witolda Wandurskiego.
– Tata grał w ostatniej premierze, reżyserowanej przez tego wybitnego nowatora teatralnego – mówił nam Wiesław Nowicki. – W krótkim czasie Zygmunt Nowicki stał się czołowym aktorem Sceny Robotniczej i jednocześnie – popularnym w Łodzi recytatorem. W jego repertuarze, obok wierszy naszych awangardowych poetów, zawsze był „Testament mój” Słowackiego.
Właśnie w Scenie Robotniczej Zygmunt poznał swoją przyszła żonę Sabinę, wtedy jeszcze studentkę wydziału prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
Tylko w Łodzi
Wojnę Zygmunt Nowicki spędził we Lwowie. Łodzianin z urodzenia i z ducha, pojawił się w swoim rodzinnym mieście dwa dni po spaleniu przez Niemców więzienia na Radogoszczu. W płomieniach zginął jego brat Henryk. Do Łodzi przyjechał z Lublina. Grał tam Teatrze Wojska Polskiego. M.in występował w roli Chochoła w pamiętnym „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego, który był pierwszym polskim spektaklem wystawionym po wojnie.
– Tata przyjechał do Łodzi, aby zorganizować drukarnię, która jeszcze w styczniu wydała pierwsze po wyzwoleniu polskie pismo, a raczej pisemko, – „Wolna Łódź” – mówił nam Wiesław Nowicki. – Był to niewielki biuletyn zawierający informacje frontowe, wyzbyty akcentów politycznych.
Żona Zygmunta Nowickiego, Sabina, nazywana legendą łódzkiego teatru, współtwórczyni i pierwsza dyrektor Opery Łódzkiej, założycielka Teatru Ziemi Łódzkiej, przez 40 wicedyrektor Teatru im. Jaracza, żołnierz liniowy 9 Pułku Piechoty im. R. Traugutta I Armii Wojska Polskiego, stacjonowała wtedy w okolicach Rembertowa.
– Tata chciał mieszkać w Łodzi i tylko w Łodzi! – podkreślał jego syn. – Dążył do tego, by i mama przyjechała do tego miasta. Nie miał jednak mieszkania, otrzymał pokój w hotelu w hotelu (swoje przedwojenne mieszkanie przy ul. Srebrzyńskiej oddał swojej ukochanej siostrze Helenie) i pewnie uważał, że będzie to jego stałe locum. Ale mama postawiła mu warunek. Ma uzyskać przydział na mieszkanie, a wtedy ona postara się o służbowe przeniesienie do Łodzi.
Milicjanci przeszkadzali
Zygmunt Nowicki zaczął więc „załatwiać” mieszkanie. Pomógł mu w tym wieloletni przyjaciel. lider łódzkiego PPS Henryk Wachowicz. Nowicki przejął mieszkanie przy ul.Sienkiewicza 27 w lutym – marcu 1945. Było w nim widać ślady po poprzednich lokatorach. Byli to najprawdopodobniej bałtyccy Niemcy, którzy z woli Hitlera mieli zasiedlić ówczesny Litzmannstadt.
– Mieszkał tu chyba jakiś lekarz, nie bardzo , zdaje się, gorliwy nazista – wspominał Wiesław Nowicki. – W jego bibliotece były niemieckie przekłady dzieł Dostojewskiego i Tołstoja, podręczniki medyczne i kilka tomów „Pamiętników” Bismarcka. Mam te książki do dzisiaj.
Na pierwszym piętrze kamienicy przy ul. Sienkiewicza 27 krótko mieszkał znany piosenkarz i aktor Julian Sztatler, ocalały z łódzkiego getta. Był pierwszym wykonawcą polskiej wersji piosenki „Wio koniku”.
– Nie został wywieziony do Auschwitz, bo wyznaczono go do tzw. brygady porządkowej, która miała sprzątać teren po zlikwidowanym getcie – tłumaczył Wiesław Nowicki.
Sztatler o swoich przeżyciach opowiadał Sabinie Nowickiej. Podobno nie zgłosił się do tej brygady porządkowej, a uciekł. Ukrywał się na terenie getta do wyzwolenia Łodzi.
Naprzeciw ul.Sienkiewicza 27 był najpierw pusty plac, ale bardzo szybko został zabudowany. Powstawał tam budynek milicyjny.
– Niestety kilku młodych milicjantów, ludzi prawie niepiśmiennych, upatrzyło sobie nasze mieszkanie – opowiadał Wiesław Nowicki. – No bo jak to ? Cztery pokoje i mieszkają w nich tylko dwie osoby ? I zaczęło się nachodzenie przez „przedstawicieli władzy ludowej”, którzy chcieli się dokwaterować. Byli namolni i nachalni. Zachowały się, pełne błędów ortograficznych, protokoły oględzin mieszkania, prostackie i prymitywne. Sprawa nie była zabawna, bo siła był po stronie „władzy ludowej”.
Zygmunt Nowicki, jako przedwojenny działacz Towarzystwa Uniwersytetów Robotniczych, działających przy PPS, popularny w Łodzi aktor Sceny Robotniczej, przedstawiał różne zaświadczenia, firmowane przez PPS, ale to nic nie znaczyło. Pozycja Sabiny Nowickiej wtedy w Łodzi była prawie żadna. Była jednym z wielu poruczników z administracji wojskowej. Mieszkanie zostało uratowane, bo Nowiccy sami dokwaterowali do niego zaprzyjaźnione małżeństwo Elżbiety i Lecha Pawłowskich, uroczych ludzi, łódzkich lekarzy.
– W 1946 roku na świat przyszedłem ja, a po śmierci mojego dziadka Józefa, legendarnego łódzkiego tramwajarza, ojca taty, zamieszkała z nami babcia – mówił Wiesław Nowicki.
Przychodzili Adwentowicz i Dymsza
Czas, gdy Nowiccy mieszkali na ul. Sienkiewicza, to okres sukcesów zawodowych i rozczarowań politycznych Zygmunta i jednocześnie czas, gdy jego żona Sabina Nowicka zaczęła budować swoją karierę teatralną. Zygmunt Nowicki przez kilka miesięcy prowadził drukarnię przy ul. Piotrkowskiej. Potem został dyrektorem Centralnego Robotniczego Domu Kultury i jednocześnie zastępcą dyrektora Teatru Powszechnego. Przez dwa sezony kierownikiem artystycznym tego teatru był Karol Adwentowicz.
– Te dwa sezony spędzone u boku Adwentowicza były chyba najbardziej szczęśliwe w całej karierze aktorskiej ojca – opowiadał pan Wiesław. - Niestety pana Karola po prostu wygryźli i dyrekcję Teatru Powszechnego objęła Jadwiga Chojnacka, wyborna aktorka rodzajowa, ale jednocześnie ortodoksyjna komunistka. Zaczęła budować w istocie teatr mieszczański, „wzbogacając go” obowiązkową wtedy dramaturgia radziecka. Ojciec źle się czuł w teatrze Chojnackiej. W 1952 zrezygnował ze stanowiska wicedyrektora tej sceny i odtąd miał być już wyłącznie aktorem.
Kariera teatralna Sabiny Nowickiej zaczęła się w 1947 roku, kiedy to z rekomendacji Ireny Schillerowej, została sekretarzem generalnym, a potem wicedyrektorem Teatru Wojska Polskiego, dzisiejszego Teatru Jaracza, będącego wtedy prawdziwym „imperium teatralnym” Leona Schillera. Teatr ten miał sceny w Łodzi i w Warszawie, był rodzajem „kombinatu” teatralnego. Schiller cenił talent organizacyjny Sabiny Nowickiej, a Nowicka z kolei zawsze uważała Schillera za swojego mistrza teatralnego. Między 1945 a 1949 rokiem Łódź była kulturalną stolicą Polski. Tu koncentrowało się życie literackie, teatralne, plastyczne. Jego część stanowiło mieszkanie Nowickich w kamienicy przy ul. Sienkiewicza 27. Bywali w nim Leon Schiller, Tadeusz Kotarbińskich. Przychodziła tu Lidia Zamkow ze swoim ówczesnym mężem, wybitnym aktorem Janem Świderskim.
–
Tata był nie tylko świadkiem na ich ślubie, ale potem też na ich rozwodzie – śmiał się Wiesław Nowicki.
W kamienicy przy ul. Sienkiewicza 27 często bywał Jan Sztaudynger, Otto i Erwin Axerowie, pojawiał się potężny Aleksander Zelwerowicz. W latach pięćdziesiątych wpadał tam także ku uciesze wszystkich, Adolf Dymsza.
– Przez te dawne przepychanki z prymitywnymi milicjantami mama nie miała sentymentu do mieszkania w kamienicy przy Sienkiewicza 27 – wspomina Wiesław Nowicki. – W 1953 znalazła trochę mniejsze mieszkanie na dzisiejszej ulicy Radwańskiej (wtedy Świerczewskiego) i przeprowadziła się tam z rodziną.
Mieszkanie Nowickich przy ul. Sienkiewicza 27 pozostało jednak w teatralnych rękach. Pani Sabina „odstąpiła je świetnemu aktorowi Feliksowi Żukowskiemu, w swoim czasie dwukrotnemu dyrektorowi Teatru Jaracza. Żukowski mieszkał tam do końca życia, czyli 1976 roku, wspólnie ze swoją żoną aktorką Marią Kozierską i córką Ewą, potem także doskonała aktorką.
Wiesław Nowicki, choć od wielu lat mieszkał na Wybrzeżu, to dalej czuł się związany z Łodzią. Tu się urodził, wychował, skończył szkołę filmową i debiutował na deskach teatru. Jego żoną jest też aktorka, Wanda Neumann-Nowicka, również po łódzkiej „filmówce”. Ich córka, Ewelina Nowicka jest skrzypaczką i kompozytorka, mieszka w Hamburgu.
–
Ewelina nie zerwała kontaktów z rodzinnym miastem - zapewniał Wiesław Nowicki. – Dzięki swoim kompozycjom rozsławia to miasto w świecie. Jej kompozycja „Kaddish 1944”, poświęcona męczennikom łódzkiego getta była wykonywana w Niemczech, Holandii i oczywiście w Polsce, a jej premiera miała miejsce w Instytucie Yad Vashem w Izraelu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
Polecane oferty
kup teraz

Sony Xperia 1 IV 12/256GB Czarny
smartfon xperia 1 iv dysponuje najlepszymi rozwiąz…
kup teraz

Apple iPhone 14 Plus 256GB Żółty
Okres gwarancji: 12 miesięcyWyposażenie: iPhone z …
kup teraz

Doogee S98 8/256GB Czarny
Smartfony Doogee. Flagowy model Doogee S98 został …
kup teraz

Redmi 10C 4/128GB Zielony
Redmi 10C Szybkość i niezwykła wydajność dzięki Sn…
Reprezentacja Polski. Rzecznik PZPN o problemach w kadrze