Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Największa kradzież w Łodzi w 2011 roku

(em)
- Hondę gold wing złodzieje zabrali z jeszcze niewykończonego salonu sprzedaży motocykli.
- Hondę gold wing złodzieje zabrali z jeszcze niewykończonego salonu sprzedaży motocykli. fot. Janusz Kubik
Do warsztatu samochodowego przy ul. Ekonomicznej i powstającego przy nim salonu motocyklowego złodzieje dostali się w nocy. Dorobionymi kluczami otworzyli bramę i pomieszczenia serwisu.

Ukradli dwa motocykle - hondę gold wing, harleya davidsona V-Rod, quada, oraz wartego 70 tys. zł czarnego volkswagena multivana. Wywieźli także mnóstwo części motocyklowych, kasków i innych akcesoriów. To największa tegoroczna kradzież w Łodzi. Policja trzyma jednak sprawę w tajemnicy.

- Straty szacuję na ponad 200 tys. zł - mówi załamany właściciel warsztatu.

Do włamania i kradzieży doszło w nocy z 26 na 27 czerwca. Złodzieje wiedzieli, że właściciel serwisu wyjechał na Mazury i na terenie firmy nie ma nikogo z pracowników. Dysponowali też dorobionymi kluczami do bramy i pomieszczeń warsztatowych. Wiedzieli również, gdzie jest schowany klucz do kasetki z dokumentami i kluczykami od volkswagena.

- Gdy dowiedziałem się o kradzieży, nogi się pode mną ugięły. Szybko przyjechałem do Łodzi. Wezwaliśmy policję, która zabezpieczyła ślady - kontynuuje właściciel firmy.

Na ślad złodziei wpadł jednak... właściciel skradzionego volkswagena.

- Auto załadowane skradzionymi częściami i akcesoriami motocyklowymi stało na parkingu przed blokiem przy ul. Bohdanowicza (przy ul. Przyszkole). Powiadomiliśmy policję i funkcjonariusze urządzili zasadzkę - opowiada.

Policjanci z ukrycia obserwowali skradziony samochód. Po dwóch dniach na parking białym fordem transitem na zgierskich numerach rejestracyjnych podjechał mężczyzna. Gdy przesiadł się do volkswagena, został zatrzymany. Okazało się, że jest to doskonale znany policji złodziej samochodów.

Właściciel skradzionego volkswagena odnalazł również hondę gold wing. Motor stał na ulicy, 150 metrów od jego auta, przykryty... skradzioną plandeką.

We wtorek przed południem robotnicy remontujący ul. Ekonomiczną powiadomili właściciela warsztatu, że w krzakach leży skradziony mu harley-davidson. Był poważnie uszkodzony. Prawdopodobnie złodziej, który nim jechał, roztrzaskał się na słupie. Właściciel zawiadomił policję. Ta nie kwapiła się jednak z przyjazdem. Dopiero po przeszło dwóch godzinach na miejscu pojawił się funkcjonariusz. Spisał protokół i odjechał.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto