Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Można bezkarnie kraść. Do 250 złotych

Agnieszka Jasińska
To historia to dowód na niedoskonałość prawa. Robertowi z Łodzi skradziono rower.

- Robiłem zdjęcia na ślubie znajomych w Łagiewnikach. Zostawiłem go pod kościołem. Gdy msza się skończyła, roweru już nie było - opowiada mężczyzna. - Złożyłem zawiadomienie na komisariacie policji.

Sam też wyruszył na poszukiwania. Swoją własność odnalazł na giełdzie samochodowej. Robert złapał złodzieja i przekazał go policji. Liczył, że rabuś zostanie przykładnie ukarany. Ale...

W piątek dostał pismo z prokuratury, że śledczy umarzają postępowanie. Wszystko przez to, że rower, który mu ukradziono, według rzeczoznawców był wart 200 zł. Gdyby został wyceniony na 50 zł więcej, zgodnie z prawem dochodzenie zostałoby wszczęte i rabuś poniósłby karę. Tym bardziej że właściciel roweru wycenia go na co najmniej tysiąc złotych.

Robert podkreśla, że podczas przesłuchania nie pytano go o żadne szczegóły dotyczące roweru. - Policjanta zadowoliła jedynie informacja, że to czerwony rower typu góral. Próba przekazania cech charakterystycznych spełzła na niczym, policjant nie był zainteresowany - opowiada ofiara złodzieja.

Robert zapytał, jakie działania podejmą policjanci. - Funkcjonariusz powiedział, że on o rowerach niewiele wie, bo zajmuje się kradzieżami samochodów - dodaje Robert.

Łodzianin był pewny, że rower trafi następnego dnia na giełdę. - Dlatego tam pojechałem - opowiada. - I rzeczywiście. Znalazłem złodzieja, który próbował sprzedać mój rower. Zadzwoniłem po policję. Patrol na początku nie mógł znaleźć ani mnie, ani złodzieja. Udało się to dopiero po półgodzinie. Na komendzie okazało się, że mężczyzna jest notowany, w torbie ma nóż, drewnianą pałkę i tabliczkę sprzedam rower.

Piątkowe pismo z prokuratury wprawiło łodzianina w osłupienie.- Przeczytałem, że postępowanie nie zostanie wszczęte, bo rower rzeczoznawca wycenił na 200 zł, a zgodnie z prawem to za mało, by zająć się sprawą - opowiada Robert.

Treść pisma potwierdza Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej.

- Mężczyźnie, który ukradł rower, postawiono zarzut paserstwa. Jednak gdy biegły ustalił, że rower był wart 200 zł, o paserstwie nie mogło być mowy, bo odnosi się ono do przedmiotów wartych co najmniej 250 zł. Prokuratura uznała wycenę za wiarygodną - tłumaczy Krzysztof Kopania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto