Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łodzianie palą tam, gdzie nie wolno

Redakcja
fot. Jakub Pokora
Łódzcy strażnicy miejscy właśnie rozpoczęli kontrole w pubach i restauracjach. Zwracają uwagę na to, czy jest tam odpowiednio wyeksponowana informacja o zakazie palenia i czy klienci stosują się do zakazu.

- To pomysł komendanta straży miejskiej. Kontrolują dzielnicowi podczas patrolowania. Jeśli pub nie jest odpowiednio oznakowany, właściciel płaci 500 zł mandatu. Jeśli informacja o zakazie jest, ale klienci palą w środku, to mandat też wynosi 500 zł, tyle że wtedy płaci klient - mówi Leszek Wojtas z łódzkiej straży miejskiej. - W ciągu tygodnia strażnicy wypisują po kilka mandatów. Jednak nie mandaty są najważniejsze. Zależy nam na egzekwowaniu przepisów. Nasza obecność w lokalach jest po to, aby klienci widzieli że kontrolujemy, a właściciele czuli, że zakaz jest egzekwowany.

Kontrole zapowiada Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Łodzi. - Podczas rutynowych wizyt w restauracjach, pubach i zakładach pracy zawsze zwracamy uwagę, czy są strefy wolne od dymu tytoniowego. Jeśli nie, do tej pory tylko zwracaliśmy uwagę. Teraz będziemy wypisywać mandaty - zapowiada Urszula Sztuka-Polińska, dyrektor WSSE w Łodzi.

Okazuje się bowiem, że łodzianie zakazu palenia nie przestrzegają. Z najnowszego raportu WSSE w Łodzi wynika, że w Łodzi pali co czwarty mieszkaniec. Choć łodzianie zakaz palenia znają i oficjalnie nawet go popierają, z przestrzeganiem jest znacznie gorzej.

Zakaz palenia jest najczęściej łamany... na przystankach komunikacji miejskiej. Tak uważa prawie 70 proc. łodzian.

- Mimo że na przystankach nie wolno palić, codziennie widzę ludzi z papierosami. Nikt się nawet nie krępuje. A pety lądują zawsze na chodniku - twierdzi Katarzyna Moskalska, 35-letnia łodzianka.

Jeśli na autobus lub tramwaj czekają zdyscyplinowani palacze, też bywa kłopot. Stoją daleko od przystanku, żeby palić zgodnie z prawem. Gdy podjeżdża autobus pędzą, by zdążyć. Czasem zdążą wszyscy, czasem nie...

Zakaz palenia obowiązuje w 70 proc. barów i restauracji w Łodzi. W reszcie lokali właściciele zdecydowali się na utworzenie sali dla palących i zamontowanie systemów wentylacyjnych.

- Niektórzy restauratorzy tworzą salę dla palących, a w jej kącie stawiają jeden stolik i nazywają to salą dla... niepalących. To niedopuszczalne. Musieliśmy już zamknąć kilka pubów - przyznaje Jan Bondar, z Głównego Inspektoratu Sanitarnego.

Zakaz wciąż łamany jest także w zakładach pracy, na dyskotekach i w urzędach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto