ŁKS wraca do ekstraklasy! Jedyna niewiadoma to licencja

Po remisie trzeciej w tabeli Floty Świnoujście z Termalicą Nieciecza (2:2) łodzianie mają ją nad tym zespołem dziesięć punktów przewagi i nic już nie może odebrać im miejsca premiowanego grą w krajowej elicie, do której wracają po dwóch latach nieobecności.

Czytaj:Remis Floty, czyli ŁKS w ekstraklasie!

Z tego powodu wyniki trzech ostatnich spotkań sezonu (z Sandecją Nowy Sącz, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i Flotą Świnoujście) nie będą już miały żadnego znaczenia dla łodzian. Wypada jednak wierzyć, że ełkaesiacy będą chcieli wrócić do ekstraklasy z fasonem i dlatego powalczą na boiskach do końca rozgrywek.

Przypomnijmy, że przed dwoma laty łodzianie sportowo utrzymali się w krajowej elicie (zajęli siódme miejsce), ale decyzją Komisji Licencyjnej PZPN zostali zdegradowani do pierwszej ligi.

Dlatego teraz najważniejszą sprawą dla przyszłości piłki w ŁKS jest licencja. Z nieoficjalnych informacji wynika, że podjęta rozpaczliwa próba wyremontowania części stadionu przy al. Unii może nie wystarczyć, by PZPN przyznał łodzianom prawo gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Nasz informator twierdzi, że dla przedstawicieli piłkarskiej centrali obecne prace na obiekcie to tylko czasowa prowizorka, a jedynym i najważniejszym warunkiem przyznania licencji może być wyłącznie pisemna deklaracja władz miasta, że przy al. Unii wkrótce rozpocznie się budowa nowego stadionu.

I tu pojawia się problem. Z naszej informacji wynika, że w miejskiej kasie nie ma na ten cel pieniędzy, a więc trudno przypuszczać, aby wkrótce podpisano w tej sprawie jakiekolwiek umowy z architektami, a następnie wykonawcami inwestycji. Prezydent Hanna Zdanowska milczy jak zaklęta, co nie wróży ŁKS nic dobrego.

Zapewne z tego powodu działacze zabezpieczają się i w dokumentach licencyjnych jako miejsce rozgrywania spotkań wskazują stadion GKS Bełchatów. To jednak działania zastępcze, które nie mogą dobrze wróżyć przyszłości profesjonalnego futbolu w klubie z al. Unii.