Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

ŁKS musi wyciągnąć wnioski po pucharowej porażce

(pas)
Rywale starają sią zatrzymać szarżującego Rafała Kujawę. Obok Dariusz Kłus.
Rywale starają sią zatrzymać szarżującego Rafała Kujawę. Obok Dariusz Kłus. fot. Paweł Łacheta
ŁKS zagrał dobry mecz, kto wie, czy nie najlepszy w tej rundzie. Co z tego, skoro za wrażenia artystyczne nie przyznaje się zwycięstw.

Najważniejsza jest skuteczność, której zabrakło w pucharowej walce z Lechią Gdańsk.

Łodzianie w meczu z rewelacją rozgrywek ekstraklasy przeprowadzili przynajmniej z piętnaście składnych akcji, w których piłka jak po sznurku wędrowała między zawodnikami, a jednak zawsze brakowało postawienia kropki nad i.

Strzał był niecelny lub ostatnie podanie niedokładne. Niewykorzystane sytuacje w futbolu się mszczą. Tak też się stało tym razem. ŁKS przegrał wygrany pojedynek, fatalnie egzekwując rzuty karne.

Skupmy się jednak na tym co pozytywne. Sprawdziła się taktyka. ŁKS walczył z Lechią systemem 4-3-2-1.

Łodzianie zagęścili środek pola, skrócili odległość między formacjami i nie pozwolili przez długi czasna nabranie przez rywali oddechu. W takim ustawieniu rośnie rola bocznych obrońców, którzy często muszą spełniać rolę skrzydłowych.

Artur Gieraga i Szymon Salski z każdą minutą atakowali odważniej i skuteczniej. Młodzi piłkarze nabierają doświadczenia i pewności w grze.

Takie ustawienie zespołu widać bardzo odpowiada Rafałowi Kujawie, który naszym zdaniem rozegrał najlepszy mecz w tej rundzie.

W tym dobrze funkcjonującym futbolowym organizmie odstawał zagubiony i wolny Marcellinus Obem. Jeszcze musi popracować nad formą, żeby błyszczeć na boisku, tak jak wtedy, gdy bronił barw GKP Gorzów.

Po spotkaniu z Lechią widać, że ŁKS jest w formie, gotowy do walki o ósme zwycięstwo z rzędu i zachowanie pozycji lidera I ligi.

Słaby punkt jedenastki

ŁKS odpadł z Pucharu Polski, bo jego piłkarze pokazali, jak nie powinno się wykonywać rzutów karnych.

- Trenowaliśmy strzelanie rzutów karnych i wyglądało to całkiem dobrze. Cóż, tak fatalnie strzelanych jak dzisiaj nie widziałem już dawno. Dziwię się, czemu tak to wyszło podczas meczu - mówi trener Andrzej Pyrdoł.

Stoper Piotr Klepczarek przyznawał, że widać trenowali za mało. Szkoleniowiec zapowiedział, że grupa piłkarzy wykonujących jedenastki się nie sprawdziła (poza Jakubem Koseckim). Widać trzeba poszukać innych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto