Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Konkurs: Carmen w Cinema City

redakcja
redakcja
17 kwietnia o godz. 19:30 w Cinema City rozpocznie się transmisja opery Carmen. Rozpoczyna on cykl pod nazwą Cinemaestro.

Jest on skierowany jest zarówno do pasjonatów opery i baletu, jak i tych osób, które chcą przekonać się, czy opera jest właśnie dla nich. Dzięki Cinema City widzowie będą mogli obejrzeć najbardziej wysmakowane przedstawienia operowe bez konieczności wyjazdu do Londynu.

Mamy dla was jedno podwójne zaproszenie na premierę Carmen.

Wystarczy, ze w komentarzu do tej wiadomości napiszecie, dlaczego to Wy powinniście iść na to wydarzenie.

Zabawę zakończymy 16 kwietnia o godz. 23:59.

Pamiętaj! Biorąc udział w konkursie znasz i akceptujesz jego regulamin.

Fundatorem nagród w konkursie jest kino Cinema City

Informacje o Carmen

„Jedna z najcudowniejszych oper naszych czasów”- mówił o Carmen Piotr Czajkowski. Rosyjski kompozytor zobaczył dzieło na francuskiej scenie w styczniu 1876 roku, zaledwie kilka miesięcy po premierze. I przedwczesnej śmierci jej autora George’a Bizeta, który zmarł w noc po tym, jak jego Carmen została wystawiona po raz 33.

Twórca „Jeziora łabędziego” już wówczas prorokował w liście do swojego brata Modesta, że za dziesięć lat Carmen stanie się najpopularniejszą operą na świecie. Nie mylił się, choć pierwsze spektakle nie zwiastowały wielkiego sukcesu a recenzenci grzmieli, że to niemoralny utwór. Na scenie paryskiej Opéra-Comique, gdzie dotychczas wystawiano raczej poprawne obyczajowo przedstawienia, widzowie zobaczyli, jak kochanek uśmiercał kochankę a zarazem tytułową bohaterkę. Zarzuty wobec dzieła Bizeta dotyczyły też środowiska „marginesu”, w jakim rozgrywała się akcja „Carmen”, bo postaciami na scenie byli zarówno Cyganie, robotnice, czy banda przemytników, do której przystał Don José, jedna z dwóch głównych postaci.

Między innymi z powodu takich obiekcji dotyczących Carmen jeszcze w 1876 roku przestano ją grać w Paryżu a na afisz opera powróciła dopiero po siedmiu latach. Od tamtego momentu zaczęło się jej triumfalne tournée po najważniejszych scenach świata. Wyznaczyła też Carmen nową modę w operze francuskiej - pokazywania na scenie nie wielkich królów i pompatycznych wydarzeń, ale głębokiego, intymnego dramatu zwykłych ludzi.

Dziś Carmen nie tylko znajduje się w żelaznym repertuarze każdego teatru operowego na świecie, ale ten tytuł często otwiera wiele operowych rankingów, a badania wykazują, że słynne motywy (m.in. habanerę Carmen czy marsz torreadora) potrafi zanucić praktycznie każdy, kto przynajmniej raz w życiu je usłyszał.

Intrygujące, ale George Bizet pozostał, praktycznie rzecz biorąc, kompozytorem jednej opery, choć napisał ich ponad siedem (w Polsce, poza Carmen, wystawiano przede wszystkim operę Poławiacze pereł). Zamówienie na swoje sztandarowe dzieło francuski twórca przyjął wprawdzie w 1872 roku (skończył pracę dwa lata później), ale pomysł na libretto nosił w sobie już od jakiegoś czasu, będąc pod wpływem dziś już trochę zapomnianej noweli Carmen Prospera Mérimée.

Jej autor, dramaturg, historyk i archeolog zasłynął głównie utworami o tematyce historycznej i sam chyba nie przypuszczał, że jego nazwisko stanie się sławne dzięki scenie operowej.

Źródłem inspiracji, podobnie jak dla wielu francuskich artystów w I połowie XIX wieku, stała się dla Mérimée Hiszpania. Dlatego osadził akcję swojej Carmen w Andaluzji, gdzie narrator poznaje tajemniczego Don José Navarro, ściganego bandytę. Ten przedstawia mu losy swojego tragicznego związku z Cyganką Carmen. „Była to piękność oryginalna i dzika, twarz, która zdumiewała w pierwszej chwili, ale której nie można było zapomnieć”- opisuje ją Prosper Mérimée.

W operze Bizeta, podobnie jak w noweli, Carmen to nieposkromiony niczym żywioł, kobieta, która sama decyduje o tym, jakiego mężczyznę wybierze, często pod wpływem kaprysu. Dlatego właśnie już w I akcie opery wyzywająco rzuca kwiat w stronę młodego i uczuciowego kaprala Don José i śpiewa habanerę o wolnej miłości. Wojskowy jeszcze nie wie, że chowając kwiat przypieczętował tym niepozornym gestem swój los. Wkrótce nie tylko uwolni Carmen z więzienia, ale zdecyduje się z nią uciec, porzucić dotychczasowe życie, bliskie mu kobiety - matkę i narzeczoną. Stanie się społecznym pariasem, wyrzutkiem i przemytnikiem. Kiedy zmienna w uczuciach Carmen przestanie go pożądać, obdarzając swym zainteresowaniem torreadora Escamilla, zdradzony kochanek śmiertelnie ugodzi ją nożem.

Widzowie już od pierwszych taktów opery mogą się spodziewać dramatu, bo postaci zmysłowej Cyganki towarzyszy niepokojący muzyczny motyw losu, który pojawia się już
w uwerturze do opery (obok motywu marsza torreadora) a potem jeszcze w trakcie dzieła, zwiastując tragiczny finał życia Carmen.

Choć muzyka w operze Bizeta wydaje się na wskroś hiszpańska sam kompozytor nigdy nie odwiedził tego kraju (stwierdził nawet, że taka podróż tylko by mu przeszkodziła). Wykorzystał natomiast kilka oryginalnych melodii z kręgu hiszpańskojęzycznego. Jedną z nich jest habanera El Arreglito autorstwa baskijskiego kompozytora Sebastiána de Iradier y Salaverri, choć wywodząca się pierwotnie z Hawany.

Ponieważ akcja Carmen Merimée rozgrywała się w Andaluzji także w operze Bizeta odnajdziemy echa muzyki z tamtych stron, zwłaszcza w seguidilli z I aktu, którą Carmen uwodzi Don José. Wśród instrumentów, jakie Bizet uwzględnił w partyturze są te kojarzone z Hiszpanią - kastaniety czy tamburyny.

Na ekranie Carmen zobaczymy w jednej z najbardziej magicznych inscenizacji ostatnich lat z londyńskiej Royal Opera House Covent Garden. Wyreżyserowana przez Francescę Zambello w 2006 roku produkcja zachwyciła melomanów, choć jest utrzymana w dość klasycznym stylu. Akcja rozgrywa się w XIX-wiecznej Hiszpanii, kostiumy Tanyi McCallin też wpisują się w tradycję. Żołnierze noszą ówczesne uniformy a Cyganki kuszą śmiałymi sukniami z gorsetem. W partii tytułowej zobaczymy włoską sopranistkę (która śpiewa także mezzosopranowe role) Annę Caterinę Antonacci a jako Don José zaprezentuje się niezwykle ostatnio popularny niemiecki tenor Jonas Kaufmann. Ciekawostką w obsadzie jest świetny włoski baryton Ildebrando D’Arcangelo, który będzie kreował rolę torreadora Escamilla.

Jedną z największych rewelacji tego spektaklu jest niewątpliwie obecność przy pulpicie włoskiego dyrygenta Antonia Pappano, dyrektora muzycznego londyńskiej sceny. Pod jego batutą orkiestra ROH Covent Garden zagrała olśniewająco, oddając całe piękno i koloryt muzyki Bizeta. Dlatego Anthony Holden z dziennika „The Guardian” napisał, że ta inscenizacja Carmen jest „upajająca”.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto