Później telefonuje inny członek szajki. Mówi, że jest policjantem i prowadzi śledztwo w sprawie oszusta, z którym wcześniej rozmawiali. Dodaje, że należy wręczyć mu gotówkę, aby funkcjonariusze zdobyli dowód jego winy.
Ostatnio z 80-letnią mieszkanką domu na Złotnie skontaktowała się kobieta podająca się za przyjaciółkę jej dwudziestokilkuletniej wnuczki.
- Pani wnuczka... - zagadała nieznajoma.
- Jola - weszła jej w słowo starsza pani.
- No właśnie. Jola miała wypadek. Jest w szpitalu i pilnie potrzebuje 500 zł dla lekarza. Poprosiła mnie, żebym odebrała gotówkę.
Mieszkance Złotna wydało się to podejrzane, więc powiedziała, że się zastanowi.
Po kilku minutach do starszej pani znów zatelefonowano: - Tu komisarz (padło imię i nazwisko). Czy kontaktowała się z panią kobieta podająca się za przyjaciółkę wnuczki? To oszustka. Jeśli się pani da jej gotówkę, zwabimy ją w zasadzkę. Przez cały czas będziemy panią obserwować - zaznaczył rzekomy policjant.
Kilka minut później starsza pani dowiedziała się od syna, że jego córka jest cała, zdrowa i wcale nie była w szpitalu. Powiadomiła policję.
- Oszustom nie brakuje inwencji w wymyślaniu coraz to nowszych sposobów na wyłudzanie pieniędzy. Policja nie stosuje takich telefonicznych metod pracy, jak opisany wyżej - mówi podinsp. Joanna Kącka z zespołu prasowego policji w Łodzi.
Niedawno w ręce łódzkich funkcjonariuszy wpadł 43-letni oszust, mieszkaniec Bielska-Białej, który wyłudzał pieniądze od osób starszych na tzw. wnuczka. 73-letniej kobiecie skradł 12.600 zł, 82-letniemu mężczyźnie 4400 zł.
Tragiczne zdarzenie na Majorce - są zabici i ranni
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?