Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak dopingowali kibice i co powiedzieli piłkarze po meczu Widzew - Ruch [wideo]

Aleksander Lusina
Aleksander Lusina
kibice widzewa i ruchu
kibice widzewa i ruchu Studio MK
Piłkarze Widzewa zremisowali wczoraj (16 kwietnia) bezbramkowo z Ruchem Chorzów. Największy wpływ na przebieg boiskowych wydarzeń miała czerwona kartka dla Wojciecha Grzyba.

- Sprawdź jak na żywo relacjonowaliśmy mecz Widzewa z Ruchem

- Zobacz też fotorelację z meczu Widzew - Ruch

Wyrzucenie jeszcze przed przerwą z boiska Wojciecha Grzyba miało kolosalny wpływ na obraz meczu, co podkreślały obie strony spotkania. Widzew, który do tego momentu przeważał na boisku i miał swoje sytuacje, po zmianie stron musiał zmierzyć się z rywalem zorientowanym jedynie na defensywę. Po meczu obie drużyny mogły dopisać sobie po jednym punkcie, jednak z takiego obrotu spraw zdecydowanie bardziej zadowoleni byli goście.

Arkadiusz Piech, napastnik Ruchu Chorzów, były zawodnik Widzewa Łódź:
- Obie drużyny walczyły o trzy punkty, bo wiadomo, że nie mamy ich zbyt wiele [po sobotnim meczu Widzew ma 27 punktów, a Ruch punkt więcej - przyp. red.]. Widzew w pewnym momencie przewyższał nas na boisku, miał więcej sytuacji, ale i my mieliśmy okazje do zdobycia gola. Przed przerwą strzelić mógł Łukasz Janoszka, po przerwie również. Jednak mecz kończyliśmy w dziewiątkę, więc wypada się cieszyć z jednego punktu.

Mindaugas Panka, kapitan Widzewa Łódź: - W drugiej połowie trudno było zdobyć bramkę. Ruch bronił się całą drużyną i nie mogliśmy stworzyć sobie dogodnej sytuacji. O braku zwycięstwa zadecydowały niewykorzystane sytuacje z pierwszej połowy.

Maciej Mielcarz, bramkarz Widzewa Łódź: - Przy drugiej żółtej kartce dla Wojtka Grzyba, wyszedłem z bramki, skróciłem kąt i wybiłem piłkę nogą na rzut rożny. Czy Wojtek symulował? Trudno mi powiedzieć, bo byłem skupiony na piłce. Patrząc na całokształt meczu na pewno to my straciliśmy dwa punkty, a Ruch wywalczył jeden. Rywale kończyli w dziewięciu i trzeba było to wykorzystać.

Rafał Grodzicki, obrońca Ruchu Chorzów: - Na przebieg meczu wpływ miały kartki, Djokić jedną z kartek dostał za dyskusję z arbitrem, Grzyb za symulowanie faulu. Przynajmniej zdaniem arbitra, bo choć faulu nie było, to zawodnik chyba może stracić równowagę w polu karnym przeciwnika? Gra w dziesiątkę na takim trudnym terenie, jak w Łodzi, na pewno bardzo utrudniła nam grę. Pierwszą połowę zagraliśmy słabo w defensywie, ale z występu w drugiej odsłonie, przynajmniej w defensywie, możemy być zadowoleni. Trudno jest się skutecznie bronić, mając jednego, a nawet dwóch zawodników mniej.

Wojciech Grzyb, kapitan Ruchu Chorzów:
- Wstrzymam się z oceną sędziego. Umiejętności tego sędziego nigdy nie ceniłem. Chciałbym zobaczyć w powtórce czy sędzia miał podstawy, żeby dwie sekundy po moim upadku stać nade mną z żółtą kartką. Ja karnego nie chciałem wymusić, chciałem grać dalej tylko nie wiedziałem czy jest rzut rożny, czy wznowienie gry z piątki.

Łukasz Broź, pomocnik Widzewa Łódź:
- Prowadzimy grę, ale nie strzelamy bramki. Ruch miał na dobrą sprawę tylko jedną sytuację. Musimy strzelać, żeby wygrywać. Szkoda, że Darvydas nie strzela, ale czasami tak jest, że człowiek się zacina i nie idzie. Ciężko grać, jeżeli 9 zawodników stoi na szesnastce. Ruch grał w osłabieniu i miał prawo do tego, żeby się cofnąć, bronić i walczyć, aby nie stracić bramki. W pierwszej połowie mieliśmy jednak wystarczająco dużo sytuacji, żeby strzelić bramkę i później prowadzić grę. Chcieliśmy wrzucać długie piłki na wolne pole na naszych szybkich zawodników, bo stoperzy Ruchu są wysocy i mniej zwrotni.

Waldemar Fornalik, trener Ruchu Chorzów, były szkoleniowiec Widzewa:
- Przede wszystkim szkoda, że nie było nam dane rozgrywać tego meczu 11 na 11, bo wtedy moglibyśmy się przekonać o wartości obydwu drużyn. Na pewno początek meczu wypadł zdecydowanie na korzyść Widzewa i możemy się cieszyć, że nie straciliśmy wtedy bramki. Sytuacja Wojtka Grzyba jest kontrowersyjna, bo wszyscy, którzy znają tego zawodnika, wiedzą, że jest to ostatnia osoba, która próbowałaby coś symulować Kartka bardzo skomplikowała mi zadanie, ale druga połowa w naszym wykonaniu była do przyjęcia, mogliśmy nawet pokusić się o zdobycie bramki. Musimy być zadowoleni z jednego punktu, bo przecież kończyliśmy mecz w dziewiątkę.

Zwykle nie oceniam pracy sędziego, ale jeżeli trener bądź zawodnik nie osiągają wyników zazwyczaj zostają zmieniani. Jeśli chodzi arbitrów, to jak ktoś nie czyni postępów, to w nagrodę zostaje sędzią międzynarodowym.

Marcin Węglewski, trener Widzewa Łódź pod nieobecność Czesława Michniewicza: - Mecz lepiej wyglądał jedenastu na jedenastu. Drugą połowę przespaliśmy. Ruch dobrym ustawieniem spowodował, że mieliśmy problemy z rozegraniem. Zazwyczaj tak jest, że jak zespół dostanie czerwoną kartkę, to potrafi się zmobilizować, dobrze ustawić. Przez to mieliśmy problemy, żeby rozegrać i wykończyć akcję strzałem. Chciałem w imieniu trenera Michniewicza podziękować drużynie za zaangażowanie i grę do ostatniej minuty.

Czytaj więcej o

piłkarzach Widzewa Łódź

:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto