Tradycja**filmowa** Łodzi sięga XIX wieku. W powojennej Polsce nasze miasto było jednym z najważniejszych ośrodków odradzającej się kultury filmowej. Stąd wyszły setki filmów fabularnych, tysiące produkcji dokumentalnych i przyrodniczych, ponad 1000 odcinków seriali oraz ponad 800 filmów lalkowych.
Coraz mniej pieniędzy z "Łódzkiego Funduszu Filmowego"
W promocji miasta jako stolicy filmowej miał pomóc program "Łódzki Fundusz Filmowy", który co roku dofinansowuje kilka produkcji. Miał, bo z każdym rokiem ma on coraz mniejszą pulę pieniędzy do rozdysponowania, a zainteresowanie jest coraz większe. W tym roku do konkursu zgłosiło się 31 twórców. - Mamy już czwartą edycję festiwalu i jest ona bardziej nędzna niż trzy poprzednie. Tym bardziej, że były zapowiedzi poprzednich władz miasta, że dotacje w kolejnej edycji będą większe - mówi Andrzej Czulda, łódzki reżyser.
W tamtym roku na filmy kręcone w Łodzi, bo to jest główną myślą konkursu, przeznaczono milion złotych. W tym roku znaleziono zaledwie 700 tysięcy złotych.- Zdajemy sobie sprawę, że ta kwota jest mała. Tym bardziej, że poprzednie władze zapowiadały, że w tym roku będzie ta kwota większa, a ona wciąż maleje - przyznaje Wiesława Zewald, wiceprezydent Łodzi.
Pieniądze rozdane w trzech kategoriach: film fabularny, animacja i dokument
Kto dostał pieniądze? Dofinansowanie w ramach "Łódzkiego Funduszu Filmowego" zostały rozdysponowane w trzech kategoriach: fabularnej, dokumentalnej i animacji. Wśród nich przyznano trzy nagrody w kategorii filmów fabularnych, dwie w kategorii dokument i tyle samo dla animacji. - Na fabułę przeznaczone zostanie pół miliona złotych, na dokument i animację po 100 tysięcy złotych - mówi Monika Głowacka, dyrektor Wydziału Kultury UMŁ.
Wśród filmów fabularnych znalazły się: "Miłość" w reż. Sławomira Fabickiego, "Wymyk" w reż. Grega Zglińskiego, "Ukryci" w reż. Agnieszki Holland. Pieniądze w kategorii dokument, otrzymali: Łukasz Czuja za "Żydowski śpiewnik wojenny", Robert Gliński za "Ślady". 100 tysiącami będą musieli podzielić się twórcy animacji, wśród nich jest cykl etiud ("Mały listonosz" w reż. Doroty Kobieli, "Chomiki" w reż. Adama Wyrwasa oraz "Strach na wróble" w reż. Przemysława Anusiewicza) i "Zajączek Parauszek", projekt Se-Ma-Fora.
Animacji "Zajączek Parauszek" - nie będzie?
Zbigniew Żmudzki z Se-Ma-Fora porównał takie wsparcie finansowe do jałmużny. - Co ja mam zrobić za 50 tysięcy złotych? A w zasadzie za 40 tysięcy złotych, bo w tym jest podatek VAT, który trzeba odprowadzić - irytuje się dyrektor Se-Ma-Fora. Animacja "Zajączek Parauszek" miała być serialem 8-odcinkowym. - Za takie pieniądze to ja zrobię tylko napisy końcowe do wszystkich odcinków i dodam logo miasta - stwierdza Żmudzki. Podobnego zdania jest reżyser Andrzej Czulda. - Władze miasta nie inwestują w lokalnych twórców. Sam konkurs powinien skupiać się na rodzimych producentach, oni najlepiej znają Łódź - stwierdza Czulda. - Nie ma sensu starać się o te pieniądze, bo za taką kwotę nie da się zrobić dobrej produkcji - kontynuuje reżyser.
Wiceprezydent Łodzi, obiecała podczas ogłoszenia wyników, że wszelkie uwagi uwzględni podczas tworzenia nowego budżetu miasta. Pomyśli też czy "Łódzki Fundusz Filmowy" nie powinien być tylko przeznaczony dla rodzimych twórców.
Czytaj także:
- "Savoir vivre" według Kabaretu Hrabi [zdjęcia]
- Łódź-Pabianice: tramwaj linii 41 powraca z nową misją
Zobacz też na MM Łódź
 |  |  |  |
|  |  |
|
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
