Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

IKEA otwarta

Przemek Dana
Przemek Dana
Nie o 10, a już pięć minut po 9 drzwi łódzkiego sklepu IKEA zostały otwarte dla klientów. Nikt nie przypuszczał jednak, że chętnych na zakupy w pierwszych minutach będzie tak mało.

Przy wjeździe na teren sklepu stały patrole ochroniarzy, które miały regulować ruch. Drzwi wejściowe obstawiono metalowymi bramkami, takimi samymi, jakie w trakcie strajku oddzielają tłum protestujących od kordonu policji. Zamiast tłumu, przed drzwiami stała jednak garstka klientów. Wśród nich Jolanta Kopeć, która już wczoraj przyjechała z Łowicza, noc spędziła u siostry mieszkającej w Łodzi, a wszystko po to, by kupić łóżko i kilka drobiazgów do nowego mieszkania córki. W kolejce była pierwsza, stojąc od godziny 5 rano.  - Chciałam przyjechać dzisiaj, bo liczę na promocyjne ceny - przyznała jeszcze przed otwarciem drzwi. - Jestem na siebie zła, że tak wcześnie wstałam, bo spokojnie mogłam przyjść dużo później.

Bal drewna zamiast wstęgi

Zanim do sklepu wpuszczono klientów, wewnątrz odbyła się oficjalna ceremonia otwarcia. Zamiast przecięcia wstęgi, zaproszeni goście przepiłowali... bal drewna. Z werwą do piłowania przystąpili dyrektor sklepu Magdalena Rozengart-Grzelczak, wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski, marszałek województwa Włodzimierz Fisiak oraz Ambasador Szwecji Dag Hartelius. Wszystko odbywało się przy dźwiękach przebojów zespołu ABBA, a całości przyglądali się pracownicy.

Zadowoleni nie tylko klienci

- Przed otwarciem było dużo pracy, trzeba było się sprężać, ale daliśmy radę - mówią Martyna i Paweł, pracownicy działu akcesoria dekoracyjne.

- Niektórzy przyszli dzisiaj do pracy już o 6 rano, by wszystko było gotowe - zdradzają Ela i Kamila, które będą pracowały w dziale kadr. - Ale, jak widać, nikomu uśmiechu na twarzy nie brakuje.

Atmosfera rzeczywiście była wesoła. Ubrani w żółte koszulki pracownicy cały czas robili sobie zdjęcia, klaskali, a pierwszych klientów wchodzących do sklepu przywitali deszczem złotego konfetti.

Wyczekiwany market

Z otwarcia jednej z najbardziej oczekiwanych inwestycji w naszym mieście zadowolenia nie ukrywał też wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski. - W Łodzi mamy dużo marketów, ale nie przysparzały one wielu miejsc pracy. Tymczasem IKEA to nie tylko miejsca pracy w samym sklepie, ale także w zakładach produkujących meble i akcesoria, z których część znajduje się właśnie w Łodzi. Otwarcie IKEI jest też pewnym symbolem dorobku Łodzi, potwierdzi jej metropolitalność, bo taka duża nawet w Warszawie się nie mieści - mówił.

Zakupy bliżej domu

Budowa sklepu kosztowała 50 mln euro. Na 33 tys. m.kw. znalazła się największa w Polsce ekspozycja mebli szwedzkiego giganta i różnego rodzaju akcesoriów przydatnych w domu. Całością zarządzać będzie... łodzianka, Magdalena Rozengart-Grzelczak. - W firmie pracuję już od wielu lat. Przez ostatnie pięć byłam dyrektorem sklepu w Gdańsku. Z moim doświadczeniem miałam awansować na stanowisko w centrali, ale gdy dowiedziałam się, że będą otwierać sklep w Łodzi, przywiązanie emocjonalne do miasta wygrało. Cieszę się, że w końcu łodzianie nie będą musieli jeździć na zakupy do sklepu w Jankach. Sama byłam jedną z takich osób - przyznaje.

Sklep otwarty będzie od poniedziałku do soboty od 10 do 21, a w niedzielę od 10 do 20.


Zobacz fotorelację z otwarcia

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto