Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gdzie jest filmowa stolica Polski? Smok wawelski kontra Miś Uszatek, czyli jak być filmowym miastem

Dariusz Pawłowski
Dariusz Pawłowski
Na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi realizowane były zdjęcia do serialu "Ludzie i bogowie"
Na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi realizowane były zdjęcia do serialu "Ludzie i bogowie" Krzysztof Szymczak
Łódź filmowa. Silne hasło i jak uczą doświadczenia z różnymi pomysłami, ciągle jedyne związane z naszym miastem, które ma szansę rezonować w całym kraju, przynosić Łodzi promocyjne i kulturowe profity. Może dlatego krok za krokiem filmowość miasta przejmują inni.

FILMOWA STOLICA POLSKI TO ŁÓDŹ?

Wyraźną chęć pozyskania nie tylko miana - jak to się w Łodzi lubi wygadywać: filmowej stolicy Polski, ale również jej rzeczywistych atrybutów objawił ostatnio Kraków. Miasto o silnych kulturalnych tradycjach, turystyczne, ze znaczącym dorobkiem (historycznym i współczesnym ) również w dziedzinie kina, mimo wielu zaniedbań właśnie w tej sferze, śmiało nakreśliło swoje filmowe plany. W sprawę zaangażowało się krakowskie środowisko filmowców, przedstawiciele szeroko rozumianej branży kreatywnej, a także tamtejsza Akademia Sztuk Pięknych im. J. Matejki z Katedrą Filmu Animowanego, Fotografii i Mediów Cyfrowych oraz związane z nią Centrum Animacji, wchodzące w skład Krakowskiego Klastra Filmowego.

Po pierwsze, powołanie do życia szkoły filmowej w Krakowie - wylicza zadania dla filmowego miasta Robert Sowa, prorektor Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie oraz dyrektor artystyczny Centrum Animacji, zarazem reżyser i producent filmowy. - Jesteśmy wręcz do tego zobowiązani takimi postaciami związanych z Krakowem twórców, jak Andrzej Wajda, Roman Polański czy Wojciech Jerzy Has. Po drugie, utworzenie przez miasto centrum filmowego, zarządzającego produkcją filmową. I po trzecie: zainwestowanie w nowoczesne technologie.

Wszystko miałoby się zacząć od utworzenia silnego wydziału filmowego na Akademii. W Krakowie podkreślają, że utworzenie jednostki filmowej na uczelni zajmującej się stricte sztukami plastycznymi nie ma precedensu w skali europejskiej - kierunki filmowe są bowiem zwykle zarezerwowane dla uniwersytetów lub specjalistycznych placówek.

Robert Sowa chciałby, aby na nowym wydziale powstawały formy fabularne i dokumentalne lub interdyscyplinarne. Podkreśla, że choć klasyczne metody kształcenia wciąż się sprawdzają, to muszą być modyfikowane. - Młodzi ludzie mają filmowy instynkt, bardzo szybko uczą się posługiwać formą filmową, na której się przecież wychowali. Oglądają filmy nieustannie na komputerach, tabletach i smartfonach. Program nauczania musi za nimi nadążać - uważa wykładowca.

A efektywny wydział filmowy, solidnie powiązany z lokalnym otoczeniem oraz prowadzący szeroką współpracę na skalę ogólnopolską i międzynarodową, może w pewnym momencie w naturalny sposób stać się samodzielną, w pełni ukształtowaną jednostką.

Nie da się również ukryć, że Kraków to marka działająca na wyobraźnię filmowców (przed pandemią szacowano, że miasto odwiedza dwanaście milionów turystów rocznie), rozbudowująca zaplecze technologiczne. W Nieporazie pod Krakowem działa kompleks-studio filmowe Alvernia Planet (tu zrealizowano takie produkcje, jak „Gorejący krzew” Agnieszki Holland, czy „Essential Killing” Jerzego Skolimowskiego). Można jeszcze wymienić studio telewizyjne TVP w Łęgu (niegdyś najnowocześniejsze w Europie), czy hale zdjęciowe TVN.

Kraków ma potencjał, ale aby go uruchomić, trzeba patrzyć w przyszłość - twierdzi Magdalena Sroka, dyrektorka generalna Alvernii. - Alvernia Planet, Łęg czy hale stacji TVN to mało. Trzeba rozpocząć budowę nowych studiów filmowych, gdyż to w nich skupia się dziś produkcja kinowa. Ciągle niedofinansowane jest szkolnictwo artystyczne. Jego ożywienie pozwoli na wykształcenie w zakresie nowych zawodów związanych z filmem.

ZOBACZ ZDJĘCIA ZE STUDNIÓWEK W 2022 ROKU

FESTIWALE FILMOWE, ALE NIE W ŁODZI

Kraków to również co najmniej cztery znaczące festiwale filmowe. Należący do najważniejszych w Europie Krakowski Festiwal Filmowy, poświęcony filmom krótkometrażowym i dokumentalnym oraz animowanym. Rozpoznawalny na całym świecie Międzynarodowy Festiwal Kina Niezależnego Off Camera, goszczący najwybitniejszych twórców tego nurtu. Festiwal Muzyki Filmowej - idea zrodzona przecież w Łodzi, ale dopiero Kraków uczynił z niej wielkoformatową imprezę, cieszącą się wielotysięczną publicznością. I w końcu Etiuda & Anima, systematycznie wspinający się do grona najznamienitszych międzynarodowych wydarzeń filmowych.

Filmową festiwalową potęgą jest Wrocław, który ma najważniejszą obecnie polską imprezę filmową - Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty, wymyślony i realizowany przez Romana Gutka. Wydarzenie, z którym miasto ma odwagę podpisywać wieloletnie umowy, dzięki czemu organizator może swobodnie planować kolejne edycje.

W Trójmieście odbywa się Festiwal Polskich Filmów Fabularnych, w Toruniu jest przegnany z Łodzi Międzynarodowy Festiwal Sztuki Autorów Zdjęć Filmowych Camerimage - i z tej perspektywy widać bezdyskusyjnie, że z żadnym innym miastem w Polsce jego istota nie klei się tak dobrze, jak z Łodzią właśnie.

Brak mocnego - wystarczyłoby jednego - festiwalu akurat filmowego o ponadregionalnym znaczeniu doskwiera naszemu miastu w sposób bolesny. Kuriozalne doświadczenia z Transatlantykiem, który nie potrafił się z Łodzią połączyć, a ci, którzy go „ściągnęli” nieporadnie starali się go tu umiejscowić, dowodzą, że zachłystywanie się twarzą przedsięwzięcia połączone z brakiem precyzyjnie opracowanego pomysłu, jak takie wydarzenie ma w Łodzi funkcjonować, to fatalna droga.

Z niezrozumiałych względów łódzcy decydenci nie „czuli mięty” do Forum Kina Europejskiego „Cinergia”, organizowanego przez Sławomira Fijałkowskiego i nie umieli wspólnie z nim podnieść wydarzenia na jeszcze wyższy poziom, a potencjał był olbrzymi. Może dlatego, że Fijałkowski konsekwentnie od trzydziestu latach powtarza, że Łódź filmowa to absolutna i jedyna podstawa, na której należy budować kulturalno-biznesową pozycję miasta, nie zapalając się do urzędniczych pomysłów „od Sasa do Lasa”. Ostatecznie Cinergia zniknęła z mapy Łodzi, ratujemy się hołubionym obecnie przez magistrat Festiwalem Krytyków Sztuki Filmowej Kamera Akcja - bardzo dobrym, ale ze względu na swoje założenia, strukturę i pewien warszawski kompleks nie predestynowanym do wydarzenia A-klasowego oraz ambitnymi działaniami Momakina.

WIADOMOŚCI Z ŁODZI

Robi, co potrafi Łódź Film Commission, ale wbrew temu, co się mówi na konferencjach prasowych, nie jest łatwo sprowadzić do naszego miasta filmową produkcję - m.in. dlatego, że niemal wszyscy najwięksi producenci są ulokowani w stolicy. W Łodzi mamy kroczącego własną drogą sukcesu Piotra Dzięcioła i jego znakomity Opus Film, który jednak nie angażuje się szczególnie intensywnie w działania na rzecz podkreślania filmowości miasta, bo po prostu niczego już nie musi. A także Ewę Puszczyńską, która zdecydowała się na samodzielność i „wyrosła” na ikonę europejskiej, a wkrótce światowej produkcji.

Kolosalnym symbolem filmowej Łodzi jest oczywiście znana w każdym zakątku globu Państwowa Wyższa Szkoła Filmowa, Telewizyjna i Teatralna, która po aferze wywołanej listem jej absolwentki, skupiona jest na reorganizacji zasad funkcjonowania, metod i programu nauczania, kadry wykładowców oraz budowaniu zupełnie nowego wizerunku. Jakie będą tego efekty i jakimi umiejętnościami zostaną obdarzeni jej kolejni wychowankowie, dopiero się przekonamy. Lecz ewentualne przekreślanie wszystkiego, co było i bezkrytyczne otwieranie się wyłącznie na nowe, wytworzy przestrzeń, którą łatwo można zapełnić. Na przykład szkołą krakowską...

Nie ma wątpliwości, co do znaczenia Łodzi filmowej Rafał Syska, dyrektor łódzkiego Narodowego Centrum Kultury Filmowej. - To Łódź, jako jedyne polskie miasto naprawdę jest kojarzone z filmem. I to należy wykorzystywać - przekonuje.

Do tego jednak konieczna jest szczegółowa, przygotowana przez szerokie grono oddanych sprawie ludzi strategia Łodzi filmowej (która ponoć gdzieś w czeluściach miasta ciągle się rodzi). Jasny impuls musi wyjść od władz miasta - nie w formie propagandowych zapewnień, ale konkretnych działań. Samymi oddolnymi inicjatywami problemu się nie załatwi - bo te nie wspierane, gasną. Łódź filmowa też się już tylko żarzy...

ZOBACZ HOROSKOPY

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gdzie jest filmowa stolica Polski? Smok wawelski kontra Miś Uszatek, czyli jak być filmowym miastem - Dziennik Łódzki

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto