Filharmonia Łódzka: Hrachya Avanesyan podbił melomanów |
Koncert, który odbył się w Filharmonii Łódzkiej 29 kwietnia, zapamiętam na długo. Kilka utworów niesłychanie pasowało do pejzaży Czech lat 80-tych, które widziałem z okien samochodów lub pociągów, gdyż mój ojciec pracował wtedy w fabryce Skody.
Poznałem kraj, świetnych ludzi, zakochałem się w nim. Koncert zaczął się Uwerturą do Sprzedanej Narzeczonej Bedrzicha Smetany, gdzie były urocze dialogi sopranów z basami, duże kontrasty natężenia i brzmień, znakomita, wpadająca w ucho melodia.
Tempo narastało, świat wirował i aż chciało się dalej posłuchać całej opery Smetany.
Ponieważ w Akademii Muzycznej im. Bacewiczów w Łodzi odbywają się przesłuchania Międzynarodowego Akademickiego Konkursu Fagocistów i Oboistów do Jury zaproszono dwóch laureatów z roku 2005, Jana Souczka na oboju i Vaclava Vonaszka na fagocie. I Oni obaj wystąpili tego wieczoru dla łódzkich melomanów.
Najpierw Vaclav Vonaszek zagrał z Łódzką Orkiestrą Symfoniczną koncert na fagot i orkiestrę Jana Vanhala. Utwór dobrze napisany i wdzięczny, akompaniament przypominał Haydna, fagot grał jakby Mozarta, czyli rozumiecie Szanowni Czytelnicy, że słuchanie dawało wiele radości, brzmienie fagotu było umiejętnie ocieplone i aksamitne. Poruszyła mnie genialne wykonana i radosna część ostatnia. Brawo!
Potem Jan Souczek zagrał Koncert na obój i małą orkiestrę Bohuslawa Martinu, zmarłego w 1959 wybitnego czeskiego kompozytora, na którego właśnie teraz tworzy się trend. Początkowo wyraźnie słyszalne były elementy jazzu, orkiestracja była współczesna, dzieło atonalne. Ten Koncert był w odbiorze elegancki i poważny z nastrojami i refleksją, piękną partią wyróżnił się w części III fortepian towarzyszący. Jan Souczek w całym wykonaniu dążył do pięknego, czystego brzmienia, przejmującego. I poza 15 słabszymi sekundami to się świetnie udało. Obaj Artyści wszystko już potrafią na swych instrumentach, tylko życzę więcej wiary w siebie, Panowie.
Po przerwie Filharmonicy Łódzcy pod batutą Stanislava Vavrzinka wykonali Czeską Suitę op. 39 Antonina Dworzaka. Była spokojna, sławiąca z pewnością piękno i sielskość czeskiej przyrody. Przy tym przyjazna dla ucha, mogąca z powodzeniem ilustrować filmy dokumentalne. Genialne były w części II "rozmowy" małych smyczków z dużymi, dające wspaniałe efekty stereofoniczne.
I wspaniałe narastanie napięcia w części III, umajone efektownymi przejściami. Znakomita partytura i wykonanie. Zaś na koniec usłyszeliśmy jeszcze Poemat Symfoniczny "Wełtawa", Bedrzicha Smetany, poprowadzony i zagrany odważnie i przejrzyście brzmiący w warunkach łódzkiej Sali Koncertowej. Arcydziełowo piękny, a arcydzieł trzeba słuchać, zamiast o nich czytać, zachęcam więc do posłuchania,
przynajmniej za znanym portalu z materiałami video. A najlepiej na żywo.
Stanislav Vavrzinek dyrygował wyśmienicie i wyśmienity to był wieczór.
Czytaj więcej o kulturze w Łodzi
Czytaj codziennie: MMLodz.pl/Wiadomości
Matura 2011 | Wygraj 500 zł|Koncerty w Łodzi | Juwenalia 2011 | Noc Muzeów 2011 | Widzew Łódź | ŁKS Łódź|MPK - rozkład jazdy| TAXI Łódź| Porady prawne |
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?