Rodzice przedszkolaków zapowiadają walkę o placówkę. Przedszkole, choć prowadzone jest przez towarzystwo, ma status przedszkola publicznego. Zajmuje parter budynku należącego do Miejskiego Zespołu Żłobków. Z racji na dużą liczbę dzieci w żłobku, który mieści się na piętrze, dyrekcja MZŻ zdecydowała się wymówić umowę najmu od września 2010 roku na jedno z pomieszczeń zajmowanych przez przedszkole. - Chodzi o naszą największą salę, w której zajęcia ma dwudziestoosobowa grupa 6-latków - mówi Jolanta Kadaj, wiceprezes zarządu TPD. - Mamy obecnie 82 wychowanków i do dyspozycji zostaną nam zaledwie trzy sale. Tylko w 2009 roku musieliśmy odrzucić 40 podań o przyjęcie dzieci do przedszkola, bo nie mieliśmy już miejsca. Teraz w praktyce będziemy zmuszeni zlikwidować jeden z przedszkolnych oddziałów.
Jest w czym wybierać
Władze TPD nie domagają się cofnięcia decyzji dotyczącej wymówienia umowy najmu, tylko znalezienia przez urząd miasta nowej lokalizacji dla przedszkola. Jak podkreślają, w Łodzi jest wiele budynków po zlikwidowanych w latach 90. przedszkolach, które dzisiaj wykorzystywane są do innych celów. - Będziemy nawet zadowoleni, jeśli wskazany zostanie budynek, który trzeba będzie dopiero zaadoptować na potrzeby dzieci - dodaje Jolanta Kadaj.
Korzystają z przysługujących im praw
Pomysł z nową siedzibą przedszkola nie pojawił się jednak dopiero teraz. Od 2007 roku zarząd TPD składał oficjalne pisma urzędowe w tej sprawie, ale poza deklaracjami pomocy ze strony lokalnych polityków, nic się nie zmieniało, a na pisma nie było żadnego odzewu. - My,rodzice dzieci przedszkola TPD na łódzkich Bałutach postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce - piszą w liście do mediów. - Zorganizowaliśmy spotkanie, podczas którego postanowiliśmy dać odpór urzędniczej bezczynności i zawalczyć o odpowiednie miejsca dla swoich pociech. Chcemy skorzystać z przysługujących nam praw obywatelskich i wymóc na urzędnikach, aby wreszcie podjęli stosowne decyzje.
Zasypią urząd podaniami
Rodzice nie zamierzają jednak formalnie się organizować, czy przeprowadzać rozdmuchanych akcji. Zamiast tego planują dosłownie zasypać urząd pismami, w których domagać się będą podjęcia ostatecznych decyzji. Przygotowany przez specjalistów dokument wypełniać będą nie tylko rodzice, ale całe rodziny - babcie, dziadkowie, ciocie, wujkowie. Na odpowiedź dają urzędnikom 7 dni. - We wszystkich przedszkolach jest problem z miejscami, a za sprawą urzędników zlikwidowane może zostać kolejne - oburza się Urszula Malicka, mama 5-letniej Karolinki.
Rodzice i władze TPD wierzą, że do końca stycznia uda się znaleźć nowy budynek na potrzeby przedszkola.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?