Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dlaczego na Retkini zamordowano prawniczkę i jej matkę

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
W Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok prawniczki zabitej w wieżowcu na Retkini. Zginęła od uderzenia w głowę tępym narzędziem.
W Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok prawniczki zabitej w wieżowcu na Retkini. Zginęła od uderzenia w głowę tępym narzędziem. fot. Jarosław Ziarek
W czwartek ustalono, że przyczyną śmierci 61-letniej Elżbiety D., podobnie jak jej 37-letniej córki Aleksandry D., był uraz czaszkowo-mózgowy. Zostały zabite w piątek, 8 lipca wieczorem, a młodsza z kobiet była wcześniej torturowana.

Ciała kobiet znalazł w poniedziałek ich syn i brat, gdy przyjechał sprawdzić, dlaczego od piątku obie nie dają znaku życia. Mieszkanie, w którym doszło do tragedii, było splądrowane, ale na drzwiach nie znaleziono śladów włamania.

Pytania bez odpowiedzi

Tą historią od poniedziałku żyje całe miasto. Tak makabrycznego mordu, a zarazem podwójnego zabójstwa w Łodzi nie było od lat - przyzwoita rodzina, zero alkoholu, po prostu dwie spokojne kobiety. Sprawcy, bo dziś wiadomo już, że nie był to jeden morderca, torturują młodszą z kobiet. Łamią jej kości przedramion, palce... Czy chcą wydobyć z niej tajemnice służbowe? Kobieta pracowała w kancelarii prawnej, która zajmowała się windykacją, wywiadem gospodarczym, skupowała nieruchomości w Łodzi. W laptopie, który zginął z mieszkania, na pewno były informacje o prowadzonych przez Aleksandrę D. sprawach. Czy o wszystkich? Czy komuś zaszkodziła, a on postanowił się zemścić i zarazem przestraszyć jej wspólniczkę? Czy mordercy zostawili ślady linii papilarnych, czy też byli zawodowcami pracującymi w rękawiczkach? Czy to oni zepsuli instalację elektryczną na klatce schodowej? Sąsiedzi mówią, że w piątek wieczorem nie działała żadna lampa. Wszyscy zadają sobie pytanie, jak to możliwe, że na piątym piętrze wieżowca na Retkini torturowano i zamordowano dwie kobiety, a nikt nie słyszał żadnych krzyków. Przecież prawniczka musiała straszliwie cierpieć.

Jedno jest pewne. Policja ma nie lada sprawę do rozwikłania. Nie było to przecież typowe morderstwo w Łodzi - to nie żona zabiła pijaka-oprawcę, ani menel menela. Sprawca może być zawodowym mordercą i działać na zlecenie, może być hochsztaplerem, na ślad którego wpadła kancelaria, gdzie pracowała prawniczka, ale też może się nim okazać psychopata lub seryjny zabójca, który zabrał laptop jako pamiątkę po popełnionej zbrodni. Czy policja znajdzie zabójców, czy też sprawa pozostanie nierozwiązana, a po latach trafi do policyjnego Archiwum X?

Skromne i ciche

Sąsiedzi i znajomi zamordowanych kobiet nadal nie mogą uwierzyć, że w ich spokojnym bloku mogło się zdarzyć coś tak makabrycznego.

- Obie były takie normalne, przeciętne... - te słowa jednej z sąsiadek o zabitych powtarzają się najczęściej, gdy pytamy o matkę i córkę. - Nie mogę uwierzyć, że mogła je spotkać tak straszna śmierć. To musiał zrobić jakiś psychopata...

Ani Elżbieta D., ani jej córka Aleksandra D. nie były osobami zamożnymi. Sąsiadki, które często wpadały do Elżbiety na kawę, podkreślają iż w domu nie było luksusów. Starsza z kobiet była świadkiem Jehowy, ale - jak mówią sąsiadki nie próbowała przekonywać znajomych do swojego wyznania.

- Była łagodną, ufną kobietą. Kilka lat temu pochowała męża Mariana - zmarł nagle na serce, był poetą, pisał piękne wiersze - opowiada Anna J. - Ela była już na emeryturze. Ostatnio znalazła sobie dodatkową pracę jako sprzedawca w sklepie z nabiałem. Chyba nawet nie zdążyła jej podjąć.

Młodsza z kobiet nie miała męża ani dzieci. Zatrudniona była w kancelarii prawniczej A. w centrum miasta. Udzielała też porad prawnych w jednej z gazet. Przed laty, podobnie jak rodzice i brat, była świadkiem Jehowy. Wystąpiła ze wspólnoty.

Kancelaria, w której pracowała, zajmuje się m.in. wywiadem gospodarczym, windykacją należności oraz procesami o błędy w sztuce lekarskiej.

- Była delikatna, krucha i pełna ciepła - wspominają ją znajomi. - Miała niesamowitą cierpliwość, potrafiła po kilka razy tłumaczyć petentom zawiłe kwestie prawne. Widać było, że angażuje się całym sercem w to, co robi.

Właścicielka kancelarii nie chce rozmawiać o koleżance. Niedawno została matką. Jest potwornie przerażona tym co się stało. - Jeśli w gazecie padnie moje nazwisko lub nazwa firmy, to pozwę was do sądu - straszy.

Modlą się za żywych

Prokuratura nie chce zdradzać szczegółów toczącego się śledztwa. Wiadomo, że przyczyną śmierci był uraz czaszkowo-mózgowy, a zgon nastąpił w piątek wieczorem.

- Nadal nie wykluczamy motywu rabunkowego zbrodni - mówi Małgorzata Szcześniak-Bauer, szefowa Prokuratury Łódź-Polesie. - Dla dobra sprawy o przebiegu śledztwa poinformujemy dopiero za kilka dni.

Pogrzeb obu kobiet odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu. We wspólnocie świadków Jehowy bracia i siostry w wierze modlą się za Adama D., syna i brata zmarłych, oraz jego rodzinę.

- My nie modlimy się za dusze zmarłych. Wierzymy, że gdy człowiek umiera, to przestaje istnieć i nie można już mu pomóc. Modlimy się tylko za żywych, którzy potrzebują pociechy - mówi Piotr Pragier, znajomy zamordowanych kobiet ze wspólnoty świadków Jehowy.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto