Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Derby Łodzi: Widzew - ŁKS 0:1 - Zwycięstwo po 14 latach!

Jan Hofman
Widzew - ŁKS 0:1 - Zwycięstwo po 14 latach!
Widzew - ŁKS 0:1 - Zwycięstwo po 14 latach! archiwum/Express Ilustrowany
Piłkarze ŁKS po czternastu latach odczarowali stadion przy alei Piłsudskiego. Podopieczni trenera Michała Probierza pokonali w poniedziałek Widzew 1:0. To druga porażka z rzędu zespołu prowadzonego przez Radosława Mroczkowskiego. Goście mieli ułatwione zadanie, bowiem od 55 minuty grali w przewadze jednego zawodnika. Widzew kończył mecz w dziewiątkę, gdyż czerwone kartki ujrzeli Grzelczak i Pinheiro.

Pierwszą akcję lewą stroną przeprowadził Dudu. Brazylijczyk nie wytrzymał jednak ciśnienia i zamiast rozegrać zespołowo piłkę, zdecydował się na strzał z dystansu. Uderzenie było jednak sygnalizowane i oddane w środek bramki, dlatego golkiper ŁKS nie miał problemów ze złapaniem piłki.

Pierwszy rzut rożny w spotkaniu wykonywali goście. Piłkę uderzał Marcin Kaczmarek, ale chwilę później padła ona łupem widzewiaków. Kontrę wyprowadził Krzysztof Ostrowski. Widzewiacy w błyskawicznym tempie osiągnęli liczebną przewagę przed polem karnym, ale nie potrafili wykorzystać tego faktu. Później przeważał ŁKS, lecz nie zdołał stworzyć wielu klarownych sytuacji do strzelenia gola.

Po kwadransie gry role się odmieniły. Do głosu doszli gospodarze, którzy byli o krok od zdobycia bramki. Szybką akcję zainicjował Ostrowski. Piłka trafiła na lewą stronę boiska do zamykającego akcję Dudu. Brazylijczyk dokładnie zagrał do wbiegającego na jedenasty metr Niki Dzalamidze. Gruzin, mając przed sobą wyłącznie bramkarza ŁKS, nie zdołał trafić czysto w piłkę i ta po chwili wytoczyła się za linię końcową boiska. Widzewski napastnik jeszcze długo trzymał się za głowę i zastanawiał, jak mógł zmarnować tak wyśmienitą okazję. W dziewiętnastej minucie gospodarze wypracowali kolejną klarowną sytuację. Rzut wolny z prawej strony boiska wykonywał Dudu. Precyzyjnie podał do Adriana Budki, który jednak z bliska nie zdołał umieści piłki w siatce. Jego strzał zdołał obronić bramkarz ŁKS.

Zawodnicy obydwu drużyn walczyli z dużą determinacją i zdarzało się im przekraczać przepisy. Sędzia, choć nie było brutalności i złośliwych przewinień, nie zamierzał stosować taryfy ulgowej wobec zawodników, pokazując im jeszcze przed przerwą aż cztery żółte kartki.

Pod koniec pierwszej części spotkania goście mieli bodaj najlepszą sytuację do objęcia prowadzenia. Z lewej strony pola karnego dośrodkowywał Marcin Mięciel. Piłka trafiła do Tomasza Nowaka, który zdecydował się na silne uderzenie z półwoleja. Na szczęście dla widzewiaków bez zarzutu w tej sytuacji spisał się Maciej Mielcarz, wybijając futbolówkę na rzut rożny. Goście wykonali jeszcze korner, ale sędzia nie pozwolił już na oddanie strzału oznajmiając gwizdkiem zakończenie pierwszej połowy meczu.

Odpoczynek w szatni wyraźnie rozkojarzył zawodników obydwu drużyn. Z tego powodu początek drugiej części spotkania nie mógł zachwycić. Trudno było się doliczyć dwóch celnych podań, a więc gra była rwana i daleko jej było do płynności.

W 55 minucie doszło do starcia Mladena Kascelana z Piotrem Grzelczakiem. Zawodnik ŁKS padł na murawę, a chwilę później ręcznie sprawiedliwość próbował wymierzyć Michał Łabędzki. To była iskra, która dała początek przepychankom na boisku. Sędzia nie panował nad sytuacją. Gdy emocje już opadły, a zawodnicy wrócili na swoje pozycje, arbiter ukarał drugą żółtą kartką i w konsekwencji czerwoną Grzelczaka. W widzewskim obozie zapanowało przekonanie, że ich drużyna została skrzywdzona.

Ku zaskoczeniu obserwatorów ŁKS nie spieszył się, by wykorzystać liczebną przewagę. Goście rozgrywali długo piłkę, próbując uśpić czujność rywala. Z kolei Widzew cofnął się na własną połowę, czekając na sposobność wyprowadzenia szybkiej akcji. Nie miał jednak ich wiele, bowiem mając na boisku jednego zawodnika mniej miał trudności z wyprowadzeniem kontry. Ełkaesiacy z upływem czasu zaczęli uzyskiwać wyraźną przewagę, ale nie mieli zbyt wielu okazji, aby pokonać Mielcarza. Dopiero w 83 minucie goście postawili kropkę nad i. Aut z prawej strony wyrzucał MarcinKaczmarek. Piłka trafiła do Marcina Smolińskiego, który precyzyjnie wrzucił w pole karne do Mięciela. Napastnik zespołu z al. Unii dokładnym strzałem głową pokonał widzewskiego bramkarza.

W końcówce meczu gospodarze, nie mając już nic do stracenia rzucili się do odrabiania strat. Doszło nawet do tego, że przy dwóch rzutach rożnych na polu karnym ŁKS zameldował się... bramkarz Widzewa. Jednak obecność Mielcarza nie odmieniała losów meczu. Partnerzy nie potrafili dograć do niego celnej piłki.

W doliczonym czasie gry emocji nie opanował Pinheiro, który brutalnie sfaulował Mięciela, za co ukarany został czerwoną kartką.

Widzew - ŁKS 0:1
0:1 - Mięciel (84, głową).
Żółte kartki: Panka, Pinheiro, Grzelczak, Bieniuk (Widzew), Kaczmarek, Łukasiewicz, Łabędzki, Wyparło (ŁKS). Czerwone kartki: Grzelczak (55, za drugą żółtą), Pinheiro (90+4, niesportowe zachowanie).
Sędziował Dawid Piasecki (Słupsk). Widzów 9 500.
Noty Widzewa w rankingu "Złote buty": Mielcarz 5 - Bartkowski 4 (90, Radhia), Madera 4, Bieniuk 4, Dudu 4 - Budka 5, Panka 4, Pinheiro 0, Ostrowski 4 (85, Oziębała) - Dżalamidze 3 (62, Okachi), Grzelczak 0.
Noty ŁKS w rankingu "Złote buty": Velimirović 6 - Salski 2 (46, Romańczuk 3), Łabędzki 5, Klepczarek 5, Kaczmarek 6 - Kascelan 6, Łukasiewicz 7, Nowak 7 (82, Smoliński 3), Szałachowski 4 (73, Bykowski 1) - Mięciel 6, Saganowski 5.
Czytaj także:
- Widzew - ŁKS 0:1 - derby Łodzi dla Probierza i ŁKS
- Za kulisami meczu Widzew - ŁKS

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto