- Psy grasują po śmietnikach i kontenerach z odpadami, ale atakują też psy i zwierzęta domowe. Znaleźliśmy pozagryzane zające i koty. Boimy się podejść do atakującej sfory. Zawiadomiliśmy służby, ale nikt nie może wyłapać psów. Próbowali nawet pracownicy schroniska, ale czworonogi uciekły. Boimy się wychodzić na spacery z naszymi psami, żeby nie zostały zaatakowane - opowiada pani Justyna, mieszkanka ul. Skalnej.
Zwierzęta widziane były kilkakrotnie między ulicami Skalną a Zbocze. Mieszkańcy nagrali nawet film, na którym psy pałaszują odpady ze śmietników.
- Pozostawione przez właścicieli bardzo często dziczeją. Potem dobierają się w stada i razem atakują inne zwierzęta, a nawet ludzi. Takie watahy częściej można spotkać na terenach wiejskich. W Łódzkiem było wiele takich historii. Agresywne watahy grasują też w mieście. Psy stają się agresywne i mogą atakować w stadach zimą, kiedy nie mają co jeść. Zbliżają się do miast w poszukiwaniu pożywienia. Trudno je złapać - przyznaje Longin Siemiński, właściciel przytuliska dla zwierząt przy ul. Kosodrzewiny w Łodzi.
Podobna panika w grudniu na trzy tygodnie opanowała mieszkańców Strumian koło Sieradza. Strach wywoływał u nich dorosły amstaff pozostawiony bez opieki i jedzenia na pobliskiej działce. Pies parokrotnie zerwał się z łańcucha i podchodził do domostw w poszukiwaniu jedzenia. Był agresywny w stosunku do dzieci, a nikt nie mógł odnaleźć jego właścicieli.
- Dokarmialiśmy psa, bo baliśmy się, że zdechnie, albo zacznie szukać jedzenia na własną rękę - mówi Beata Makota, mieszkanka Strumian.
W wyborczą niedzielę mieszkańcy Strumian rozwiesili we wsi zdjęcia wygłodzonego, cierpiącego psa.
- Udało nam się znaleźć właścicieli. Po dwóch dniach przyjechali i w końcu zabrali psa. Próbowaliśmy im wytłumaczyć, by go już tu nie zostawiali, bo w końcu dojdzie do tragedii. Mam nadzieję, że zrozumieli - mówi Beata Makota.
Do łódzkiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami codziennie napływają sygnały o dzikich psach, które błąkają się po osiedlach i atakują inne zwierzęta. - Psy, wyrzucone przez ludzi, bardzo często mają złe doświadczenia, dlatego potem reagują agresją - mówi Ewa Nawalny, prezes TOZ w Łodzi.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?