Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Budowlani Łódź - Arka Gdynia 20:13

(pas)
Mariusz Fortuna zdobywa decydujące punkty
Mariusz Fortuna zdobywa decydujące punkty fot. Paweł Łacheta
W Łodzi trzy tysiące widzów obserwowało dramatyczny pojedynek Budowlanych z Arką Gdynia. Burza oklasków po ostatnim gwizdku sędziego dowodzi, że ludziom widowisko się podobało. O sukces nie było łatwo, a losy pojedynku ważyły się do ostatniej akcji.

Arka zmobilizowała się wyjątkowo na mecz w Łodzi. Sprowadziła wszystkich zgłoszonych zagranicznych zawodników. Wyszli na boisko przekonani o swojej sile. Już w pierwszej akcji Budowlani popełnili pod własnym polem bramkowym prosty błąd i stracili trzy punkty z rzutu karnego. W 10 minucie Temo Sokhadze doprowadził do wyrównania, trafiając między słupy z odległości blisko 50 metrów, za chwilę nie pomylił się z łatwiejszej pozycji i Budowlani wyszli na prowadzenie (6:3).

Trwał pojedynek na karne. Najpierw gracz Arki trafił w słupek, ale w kolejnej akcji się nie pomylił i do przerwy na tablicy widniał remisowy wynik 6:6. W końcówce pierwszej połowy i na początku drugiej łodzianie musieli grać w osłabieniu, gdyż żółtą kartkę najpierw dostał Davit Gugushvili, a potem Tomasz Stępień.

Gdynianie zwietrzyli swoją szansę. Po okresie wyczerpującej walki w młynach przeprowadzili składny atak lewą stroną boiska i Siergiej Garkawyj położył piłkę w polu punktowym gospodarzy. Skuteczne było też podwyższenie i Arka wyszła na prowadzenie 13:6. W serca łódzkich kibiców zakradł się cień zwątpienia. Inicjatywa nadal należała do gości, którzy jednak nie wykorzystali trzech rzutów karnych. Gracze Budowlanych więcej dyskutowali między sobą niż grali. Co może spowodować odmianę? - zastanawiano się na trybunach.

Trener Mirosław Żórawski postawił wszystko na jedną kartę i wiedział, co robi. Wpuścił na boisko młodych rezerwowych graczy, a oni go nie zawiedli. Budowlani przyspieszyli grę i zepchnęli zmęczonych rywali do defensywy. Najpierw po mocnym wejściu młyna w pole punktowe Arki przyłożenie zapisał na swoim koncie Władysław Grabowski, a Temo Sokhadze celnym kopem doprowadził do wyrównania.

Łodzianie nie zamierzali na tym poprzestać. Atakowali dalej. Na dwie minuty przed końcem meczu goście wrzucali piłkę z autu pod własnym polem punktowym. W powietrzu lepiej powalczyli o nią łodzianie, co wcześniej nie zawsze im się udawało. Władek Grabowski, sprytnie zagrał do Mariusza Fortuny, a on zdobył pięć bezcennych punktów z przyłożenia. Podwyższenie Temo Sokhadze dało gospodarzom prowadzenie 20:13. Teraz goście ruszyli do ataku. W doliczonym czasie gry byli pod polem punktowym łodzian, ale zostali sprytnie wypchnięcie na aut i sędzia w tym momencie zakończył dramatyczne zawody.

Blachy Pruszyński Budowlani Łódź - Arka Gdynia 20:13 (6:6)
Punkty - Budowlani: Teimuraz Sokhadze 10, Mariusz Fortuna 5, Władysław Grabowski 5; Arka: Dawid Banaszek 3, Siergiej Garkawyj 5, Beka Ciklauri 5.
Budowlani: Królikowski (67, Ignaczak), Szyburski, Grabski, Karpiński (34, Marek Mirosz), Gugushvili (67. M. Fortuna), Michał Mirosz (67, Skwarciak), W. Grabowski, Gabunia, Żórawski, Sokhadze, Matyjak (75, Rydzyński), Dułka, Kaniowski, Kozakiewicz, Stępień.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto