MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zdemolowali wiatę i łódzki autobus N6

(jaz)
Chuligani rozbili najpierw wiatę przystankową na ul. Wojska Polskiego.
Chuligani rozbili najpierw wiatę przystankową na ul. Wojska Polskiego. fot. Maciej Stanik
Grupa pijanych chuliganów zdemolowała w nocy z niedzieli na poniedziałek wiatę przystankową na ul. Wojska Polskiego i obrzuciła kamieniami i butelkami autobus linii N6.

Na szczęście nikt nie ucierpiał, ale autobus w dalszą drogę już nie pojechał.

- Była 3.20 nad ranem, gdy nasza centrala ruchu została zaalarmowana przez kierowcę o chuligańskiej burdzie na przystanku przy ul. Franciszkańskiej - opowiada Marcin Małek z MPK. - Pijani i agresywni mężczyźni rozbijali wiatę przystankową, a kiedy zobaczyli autobus, zaczęli rzucać w jego kierunku kawałkami betonu i butelkami. Wybite zostały dwie szyby w wiacie, dwie szyby w drzwiach autobusu, zniszczono karoserię, przerwany został przewód hamulcowy. Pojazd nie mógł jechać dalej. Natychmiast wezwana została policja i ochrona. Sprawcy zdążyli jednak zbiec.

To już kolejny w ciągu ostatnich trzech miesięcy groźny dla pasażerów i kierowców MPK przypadek chuligańskiej agresji. 14 stycznia w autobusie nocnym szaleniec z tasakiem obciął kawałek palca pracownikowi MPK, wracającemu z pracy. Próbował także wyrwać z rąk szofera kierownicę i zjechać rozpędzonym pojazdem z wiaduktu. Uciekł, ale po kilku dniach został zatrzymany.

W marcu na ulicy Rojnej pasażer próbował pobić kierowcę autobusu Z3, a gdy mu się to nie udało, wezwał na pomoc przez komórkę kompanów, którzy gonili samochodami autobus po mieście. Bandyta trafił w ręce policji.

Na krańcówce na Retkini pijany pasażer zaczepił kierowcę autobusu N2, żądając papierosa, a kiedy go nie dostał, wybił mu oko kijem bejsbolowym. Do dotkliwego pobicia kierowcy nocnej linii N6 doszło także na pętli przy ul. Dąbrowskiego. Poszkodowany przebywał na zwolnieniu przez trzy miesiące.

- Agresja chuliganów narasta z roku na rok, podobnie jak liczba aktów wandalizmu i dewastacji pojazdów - podsumowuje Marcin Małek. - Pojazdy są wyposażone w specjalne przyciski alarmowe, większość ma także zamontowany GPS. Po mieście krążą patrole firmy ochroniarskiej, z którą mamy umowę. Najpóźniej w 10 minut grupa interwencyjna jest na miejscu zdarzenia. Chuligani bywają jednak szybsi.

Jak poinformował nas asp. Radosław Gwis z Komendy Wojewódzkiej Policji, w nocy z niedzieli na poniedziałek pomiędzy godziną 3 a 4 ulice Łodzi patrolowały 23 radiowozy (oznakowane i nieoznakowane).

od 7 lat
Wideo

Zamach na Roberta Fico. Stan premiera Słowacji jest poważny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto