Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zagłębie Lubin - ŁKS 2:1 - Lepiej się spisali, ale... przegrali

Paweł Strzelecki
Zagłębie Lubin - ŁKS 2:1
Zagłębie Lubin - ŁKS 2:1 fot. Maciej Stanik
ŁKS zagrał najlepszy mecz w ekstraklasie w tym sezonie, co z tego skoro go przegrał. Łodzianie dłużej niż ostatnio utrzymywali się przy piłce, wyprowadzili kilka groźnych kontrataków, ale nie zdołali przeszkodzić Zagłębiu w odniesieniu zwycięstwa. W efekcie zajmują przedostatnie miejsce w tabeli, z którego spada się z ekstraklasy.

Piłka jest pełna paradoksów. Pojedynek powinien rozpocząć się fantastycznie dla łodzian, ale niestety zasada obowiązująca w futbolu mówi: "niewykorzystane sytuacje się mszczą". W 6 min Saganowski zagrał dokładną piłkę na dziesiąty metr do Mięciela. Ten stał przodem do bramki, miał dużo miejsca do oddania strzału. Niestety, piłka zaplątała się mu między nogami i znakomita szansa na zdobycie gola przepadła.

Długo nie trzeba było czekać na odpowiedź. Niby wszystko było pod kontrolą, goście wyprowadzali piłkę z własnego przedpola. Niestety, niedokładne podanie Klepczarka sprowokowało kontratak gospodarzy. Romaniuk zacentrował w pole karne. Niepilnowany Woźniak inteligentnym strzałem głową przelobował źle ustawionego Velimirovicia.

Inicjatywa należała do Zagłębia. ŁKS próbował przesunąć ciężar gry na środek boiska, ale nie za bardzo mu się to udawało. W efekcie w 36 min gospodarze mieli szansę na drugiego gola. Tym razem jednak na wysokości zadania stanął bramkarz z Czarnogóry, który wygrał pojedynek sam na sam z Sernasem.

ŁKS długo czekał na swoją szansę, ale się jej nie doczekał. Trzy minuty później na boisku leżał zwijający się z bólu Abwo. Powstało małe zamieszanie, bo ŁKS nie wybił piłki, tylko grał dalej. Rozkojarzony Reina nie dostrzegł, że do dalekiego podania w pole karne, zza pleców wyskoczył Saganowski. Dał się ubiec napastnikowi. Łodzianin z 10 metrów chciał strzelić obok interweniującego Isailovicia, ale ten nie dał się zaskoczyć i odbił piłkę.

Do trzech razy sztuka. ŁKS wykorzystał trzecią dogodną sytuację w pierwszej połowie. Pogubił się w rogu boiska Abwo. Piłkę przejął aktywny, wszędobylski i waleczny Kaczmarek. Bez chwili zastanowienia bardzo mocno zacentrował w pole bramkowe. Sprytem wykazał się Saganowski, ubiegł obrońców i strzałem po ziemi doprowadził do wyrównania.

W przerwie trener Probierz dmuchając na zimne, w obawie, iż ukarani żółtymi kartami piłkarze, mogą przy kolejnym niedozwolonym zagraniu znów ujrzeć kartonik i wylecieć z boiska, dokonał rewolucji w ustawieniu.

Na prawą obronę przeniósł się Kascelan, prawym pomocnikiem został Szałachowski, z drugiej strony mieli walczyć Golański i Kaczmarek, na środek pomocy przeniósł się Nowak.

Obraz gry nie uległ jednak zmianie. Zagłębie dążyło do zdobycia drugiej bramki. ŁKS się bronił, starając się z mozołem konstruować akcje zaczepne.

W 52 min znów na wysokości zadania stanął Velimirović, który wygrał pojedynek sam na sam z Woźniakiem. Sześć minut później po uderzeniu Sernasa futbolówka minęła bramkarza ŁKS, ale z linii wybił ją czujny Kaczmarek. W 70 min Velimirović tylko odprowadził piłkę wzrokiem po strzale Pawłowskiego. Na szczęście przeleciała pół metra obok słupka.

W końcu stało się to, co wisiało w powietrzu. Padł drugi gol dla gospodarzy. W biegu do futbolówki Golański okazał się gorszy od Abwo. Pomocnik Zagłębia zacentrował w pole karne, a tu 21-letni Woźniak okazał się sprytniejszy od starych ligowych wyjadaczy - stoperów ŁKS - i wepchnął piłkę do bramki.

Od tego momentu rozpoczęła się wymiana ciosów, w której ełkaesiacy nie byli gorsi od lubinian. Rakowski posłał loba nad Velimiroviciem i poprzeczką, ale lepszą sytuację zmarnował Saganowski.

Po podaniu Szałachowskiego miał już tylko przed sobą bramkarza. Uderzył po ziemi, niestety niedokładnie i pozwolił mu na skuteczną interwencję.
Łodzianie co chwila byli w polu karnym rywali, ale brakowało kropki nad i. Mądrego wycofania piłki do lepiej ustawionego partnera czy błyskawicznej decyzji o strzale na bramkę. W rezultacie zeszli z boiska pokonani. Po raz pierwszy pod wodzą trenera Probierza, którego bilans w ŁKS to zwycięstwo, remis i porażka.

Zagłębie Lubin - ŁKS 2:1
Gole: 1:0 - Woźniak (9, głową), 1:1 - Saganowski (45), 2:1 - Woźniak (77).
Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).
Żółte kartki: Rachwał, Sernas, Woźniak (Zagłębie); Kaczmarek, Łukasiewicz, Szałachowski, Łabędzki (ŁKS).
Widzów 4 519.
Noty ŁKS w rankingu "Złote buty": Velimirović 5 - Golański 3, Łabędzki 4, Klepczarek 4, Kaczmarek 5, Szałachowski 4, Łukasiewicz 4, Kascelan 4, Nowak 4 (80, Bykowski), Saganowski 4, Mięciel 3
Zagłębie Lubin: Isailović - Rymaniak, Reina, Hanek, Costa (86, Telichowski), Rachwał, Pawłowski, Woźniak, Abwo (82, Dąbrowski), Sernas (70, Gancarczyk)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto