Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wieszczycki o drużynie, Profus nie kupi ŁKS

Paweł Hochstim
Tomasz Wieszczycki rok temu przebudował drużynę ŁKS i się nie pomylił
Tomasz Wieszczycki rok temu przebudował drużynę ŁKS i się nie pomylił fot. Krzysztof Szymczak
Gdyby rok temu ktoś powiedział, że tak łatwo i szybko wywalczycie awans z całkowicie nową drużyną, to uwierzyłby mu Pan?

Tomasz Wieszczycki, szef departamentu sportu w ŁKS: - Oczywiście. Nie ukrywaliśmy, że naszym celem jest awans do ekstraklasy. Nie wstydziłem się o tym mówić przed sezonem. Teraz naszym celem jest mistrzostwo pierwszej ligi. W drużynie rok temu była rewolucja, bo przecież wymieniliśmy sztab szkoleniowy i kilkunastu piłkarzy. Wyszło na nasze, nie pomyliliśmy się.

ŁKS wyróżnia dość wysoka skuteczność transferowa, tym bardziej jak na tak dużą liczę zmian. A jest jakiś transfer, którego wstydzi się Pan przed właścicielami klubu?

Chyba nie. Pewnie myśli pan o Brainie Obemie, ale on nie miał okazji się wykazać. Jest młody, ale niestety kontuzjogenny. Dlatego miał też tak skonstruowany kontrakt, że zarabiałby dobrze, gdyby grał. Robiliśmy bardzo ekonomiczną drużynę, bo przecież nie jesteśmy potentatami. Trudno mi mówić o rozczarowaniach, bo od razu zakładałem, że będą tacy, który się nie przebiją. I nie przebili się, dlatego teraz będą musieli iść na wypożyczenie lub będą sobie szukać nowego klubu. Ale muszę powiedzieć jedno - nawet jeśli jakiś piłkarz się nie przebił, to na pewno mentalnie pasował do teamu. To bardzo ważne.

Ale pewnie są w drużynie piłkarze, którzy pozytywnie Pana zaskoczyli. Wiadomo, że myślę o Jakubie Koseckim, który przed przyjściem do ŁKS był synem słynnego ojca, a dziś jest gwiazdą pierwszej ligi.

Bardzo się z tego cieszę. W Legii się na nim nie poznano, a my dostrzegliśmy w nim talent. Muszę powiedzieć, że to Filip Kenig zasugerował nam zatrudnienie Jakuba. Zaczęliśmy weryfikować, oglądać jego mecze, rozmawialiśmy z jego kolegami z drużyny. To nie było duże ryzyko, bo Kuba nie był drogim piłkarzem. Na pewno jest pozytywnym zaskoczeniem. Spodziewaliśmy się, że da iskrę naszej drużynie, ale chyba nie, że aż tak mocną. Praktycznie odpalił od pierwszego meczu. Miał kilka przestojów, ale na pewno był jednym z najlepszych w naszej drużynie. Może zagra za rok na Euro? Teraz będzie miał okazję, by pokazać się Franciszkowi Smudzie w ekstraklasie.

Ale w ekstraklasie w Łodzi, czy w ekstraklasie w Warszawie?

Gdybym dawał wywiad do ogólnopolskiej gazety, taką którą czyta Skorża czy Walter, to nie chwaliłbym tak Koseckiego. Jak się mnie pytali, jak mu idzie, to zawsze mówiłem, że słabo, że zagrał jeden mecz dobrze, ale później trzy mecze słabo. Niestety, jest zawodnikiem Legii, a nie naszym. U nas miejsce sobie wywalczył, a tam musi zaczynać od początku.

Kosecki ma szansę przebić się w tak specyficznym klubie jak Legia?

Kuba jest mentalnie przygotowany na sukces. Niektórzy mają talent, a mentalnie nie są gotowi. Ale wierzę, że u nas zostanie. Cały czas jestem w kontakcie z Legią. Chcą go zabrać na zgrupowanie, a później zdecydować. Pamiętam, jak kiedyś Maciek Skorża wziął z ŁKS Mączyńskiego do Wisły i ten się męczył w Młodej Ekstraklasie. Teraz jest podobny przypadek Skorża - Kosecki. Wierzę, że jeśli trener uzna, że będzie grał ogony, to zgodzi się, by został w ŁKS. A my go z otwartymi rękami weźmiemy.

Ale w ŁKS jest jeszcze drugi piłkarz, któremu właśnie kończy się wypożyczenie. Mączyński latem wróci do Wisły, czy zostanie jednak w ŁKS? Bo wydaje się, że ma mniejsze szanse na grę w zespole mistrza Polski niż Kosecki w Legii.

Jesteśmy już po rozmowach z Wisłą. Jego trzeba wykupić z krakowskiego klubu i na dzisiaj muszę powiedzieć, że nie stać nas na to, by spełnić wymagania Wisły. Mamy swoje problemy, wychodzimy na prostą, ale powoli i na razie nie możemy płacić wielkich pieniędzy. Suma nie jest może jakaś powalająca, ale dla nas i tak wysoka. Musimy liczyć się z tym, że Mączyński odejdzie z ŁKS. A może Wisła zmięknie?

Zgodzi się Pan, że kadra była bardzo wąska, jak na cele stawiane drużynie.

Tak było, ale jakoś to lepiliśmy wszystko tak, że udawało się to dograć i jakościowo nie było najgorzej.

Przedłużyliście kontrakty z Mięcielem, Kłusem i Romańczukiem. A co z resztą, którym kończą się kontrakty?

Z większością jesteśmy bardzo blisko. Myślę, że właściwie jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi, choć nie wiem, jak potoczą się negocjacje. Mam nadzieję, że 90 procent piłkarzy zostanie.

A trener?

Jestem bardzo zadowolony ze sztabu. Nie przewiduję korekt.

Pierwszym letnim transferem będzie Marek Saganowski?

Zobaczymy, zobaczymy. Spotkałem się z nim ostatnio i myślę, że się dogadaliśmy. To jest tylko kwestia czasu.

A kiedy kibice zobaczą pierwszego nowego gracza?

Myślę, że w przyszłym tygodniu. Zawsze staramy się tak pracować, żeby zaskoczyć wiadomością o transferze. Czasem są jakieś przecieki, ale nie zawsze, bo nie wiem, czy np. w przypadku Romańczuka ktoś o nim wcześniej słyszał.

Teraz też będziecie wyciągać takich ludzi z nicości jak Romańczuk?

Ekstraklasa to już troszkę inne wymagania. Sześć lat komentuję ekstraklasę i wydaje mi się, że ją dobrze znam. Mam generalnie duże plany odnośnie do rozwoju, bo wydaje mi się, że na razie nie rozwijamy się sportowo tak, jakbym chciał. Bez pieniędzy nie da się dobrze rozwijać, dlatego robimy to powoli.

Atak Saganowski - Mięciel będzie najstarszy w lidze.

Spokojnie, Sagan ma dopiero 32 lata. Decyduje forma sportowa. Co z tego, że ktoś jest młody. Takich mieli w Odrze Wodzisław i właśnie ich likwidują. Trzeba zrobić dobrą mieszankę rutyny z młodością. W tym sezonie mieliśmy kilku młodych i kilku doświadczonych. Tak też będzie w ekstraklasie. Będziemy mieli też młode strzelby, jak Kosecki, który szybko wypalił. Tacy piłkarze jak Saganowski czy Mięciel muszą czuć na plecach oddech młodego, który chce ich wygryźć ze składu.

Kimś takim miał być Patryk Kubicki, ale na razie nie daje rady.

Jeszcze ma czas, dopiero skończy 18 lat. Choć myślałem, że szybciej się zaaklimatyzuje. Nie było mu łatwo, bo to jednak jest mistrz pierwszej ligi, nie każdy ma miejsce w składzie.

Będziecie chcieli rozwiązać kontrakt z Marcinem Adamskim?

Prowadziliśmy rozmowy na temat jego przyszłości. Nie jest łatwo rozstać się z zawodnikiem, który ma kontrakt, bo trzeba zapłacić odszkodowanie. Nas na niektóre rzeczy nie stać. Rozmawialiśmy z Marcinem, żeby poszukał sobie innego klubu. Czy sportowo dałby sobie radę? Myślę, że świetnie wypadli Łabędzki i Klepczarek, być może weźmiemy jeszcze środkowego obrońcę...

Mówi Pan, że świetnie wypadli Klepczarek i Łabędzki oraz że szykujecie jeszcze transfer jednego obrońcy. To oznacza, że z ŁKS odejdzie kapitan Mariusz Mowlik?

Mariusz może grać na każdej pozycji. Na pewno jest miłym zaskoczeniem po rundzie wiosennej.

Mam takie wrażenie, że rok temu został w ŁKS tylko dlatego, że miał jeszcze ważny kontrakt.

Rok temu były trudne decyzje , bo musieliśmy się z wieloma graczami pożegnać, a oni myśleli, że są bardzo dobrzy. Mariusza wtedy nie widziałem, bo pan Wesołowski nie stawiał na niego, więc nie mogłem go oceniać.

Awans ŁKS paradoksalnie dla Pana może być problemem, bo co z Pana pracą w Canal+?

Do tej pory nie było konfliktu interesów, choć byli tacy, którzy próbowali mi to zarzucać. Teraz będzie trochę gorzej i muszę się zastanowić, czy działać tutaj, czy w Canal+.

Chyba odejścia z ŁKS Pan nie rozważa?

Chyba nie, bo chciałbym nadal budować ŁKS z Filipem Kenigiem, Kubą Urbanowiczem, Tomkiem Kłosem, Jarkiem Turkiem, Michałem Sieczko i wszystkimi ludźmi, którzy pracują na ten sukces. Być może zajmę się w telewizji ligami zagranicznymi i nie będzie wtedy problemu. Bo rzeczywiście, gdybym komentował ekstraklasę, to mogłoby to być niezręczne.

Jest Pan spokojny o licencję?

Myślę, że profesjonalnie zrobiliśmy cały wniosek. Najważniejszym elementem układanki jest atrakcyjna umowa na stadion zastępczy w Bełchatowie. Na pewno w obecnym stanie licencji na stadion przy al. Unii byśmy nie dostali. Liczę na to, że gdy dostaniemy licencję, to szybko ruszą prace remontowe i sezon zagramy na ŁKS. Uważam, że sytuacja ŁKS jest na tyle dobra, że nie ma przeszkód, by dopuścić klub do gry w ekstraklasie. Kilka osób dniami i nocami pracowało nad dokumentami. Zrobiliśmy wszystko uczciwie.

Jest prawdopodobne, że sezon zaczniecie w Bełchatowie?

Remontu nie ma, bo pewnie pani prezydent boi się, że możemy nie dostać licencji. Ale gdy ją dostaniemy, to jest tylko kwestia taka, ilu ludzi będzie przy nim pracować.

Z biznesowego punktu widzenia gra w Bełchatowie byłaby fatalna.

Zgadza się. Jesteśmy klubem z Łodzi i nasze miejsce jest tutaj. Cieszę się, że udało się powalczyć o pieniądze na nowy stadion i za to dziękuję pani prezydent. W Łodzi przez lata były zaniedbania w tej sprawie. Ale myślę, że w końcu się doczekamy.

* * * * *

Marek Profus nie będzie inwestował w ŁKS

Jeden z najbogatszych Polaków Marek Profus, który negocjował z właścicielami ŁKS kupno spółki, w piątek wieczorem zrezygnował z transakcji.

W ubiegłym tygodniu Profus przyjechał do Łodzi, by porozmawiać z władzami ŁKS o kupnie klubu. Wiadomo, że inicjatywa wyszła od łodzian. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, Profus ostateczną decyzję miał podać w czwartek. Poprosił jednak o jeszcze jeden dzień do namysłu, a wieczorem dał odpowiedź odmowną. Wiadomo, że ŁKS, którego właściciele byli gotowi sprzedać klub za 10 mln zł, nie był jedynym, który chciał współpracować z Profusem. Warszawski biznesmen negocjuje również m.in. z Koroną Kielce.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto