MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Wielkie rozczarowanie kibiców Widzewa

(bart)
Tego gola dla gospodarzy sędzia Robert Małek nie uznał, dopatrując się przewinienia Ugo Ukaha na Tomaszu Kiełbowiczu.
Tego gola dla gospodarzy sędzia Robert Małek nie uznał, dopatrując się przewinienia Ugo Ukaha na Tomaszu Kiełbowiczu. Paweł Łacheta
Piłkarze Widzewa, beniaminka ekstraklasy, mieli przerwać fatalną passę spotkań z Legią Warszawa. Niestety tak się nie stało. Można przegrać mecz 0:1, ale nie wypada tego robić w takim stylu, jak łodzianie.

Zwłaszcza jeżeli weźmie się pod uwagę przedmeczowe deklaracje podopiecznych trenera Andrzeja Kretka. Nie było w Widzewie zawodnika, który nie zapewniałby, że zostawi serce na murawie i da z siebie wszystko, zdając sobie doskonale sprawę, ile to spotkanie znaczy dla kibiców drużyny z al. Piłsudskiego, którzy szczelnie wypełnili stadion w zimny piątkowy wieczór.

Bilans meczów z drużyną ze stolicy w ostatnich latach jest dla łodzian po prostu fatalny. Ostatnich dziewięć zakończyło się bowiem zwycięstwem legionistów. A pomyśleć, że swego czasu w lidze Legia nie wygrała w Łodzi aż 22 spotkań z kolei...

Fakty są bezlitosne. W grze Widzewa było stanowczo zbyt wiele słabych punktów, żeby myśleć przynajmniej o remisie. Gospodarze nie potrafili nawet wykorzystać kilkunastu słabszych minut gości w drugiej połowie. Nie zamierzamy zwalniać z odpowiedzialności za ten mecz Macieja Mielcarza. Bramkarz łodzian popełnił ewidentny błąd przy straconym golu, w tej sytuacji nic go nie tłumaczy. Trudno sobie wyobrazić bardziej smutne urodziny dla tego golkipera.

Jednak rozczarowań było znacznie więcej. Dziwi więc wypowiedź Marcina Robaka. Można było odnieść z niej wrażenie, że grał w innym spotkaniu. To było najsłabsze starcie beniaminka w rundzie jesiennej i nie ma sensu tłumaczyć tej porażki pechem czy splotem tajemniczych, trudnych do wyjaśnienia okoliczności.

Odnieśliśmy wrażenie, że większości widzewiaków zabrakło sportowych "jaj" i charakteru. Wielu z nich powtarza, że posiada umiejętności, predestynujące ich do spoglądania w górę tabeli. Jednak na razie nie potrafią tego udowodnić. Jeśli będą dłużej tak dysponowani, to mogą ze strachem obserwować, jak zbliża się strefa spadkowa.

* * * * *

Pierwszy trening przed Jagiellonią
Po starciu z Legią widzewiacy spotkali się na rozruchu. Pierwszy trening przed sobotnim meczem z Jagiellonią Białystok (godz. 19.15 w Łodzi) zaplanowano na dzisiejsze popołudnie.
Kilku zawodników jest poobijanych. Najgorzej jest ze środkowym obrońcą Wojciechem Szymankiem, który doznał urazu mięśnia. Istnieje ewentualność, że to poważna kontuzja, która może wykluczyć tego piłkarza na dłużej. Gdyby Szymanek nie mógł zagrać, być może trener Andrzej Kretek da szansę występu na tej newralgicznej pozycji Portugalczykowi Bruno Pinheiro, który w piątkowy wieczór udowodnił, że dobrze sobie tam radzi.
Kretek oglądał w niedzielę przegrane 0:1 starcie IV-ligowych rezerw z MKP Borutą Zgierz. Gdy weźmiemy pod uwagę, że wystąpili w nim m.in.: Łukasz Grzeszczyk, Rafał Grzelak, Tomasz Lisowski, Adrian Budka, Sebastian Madera i Michał Pytkowski, to taki rezultat jest wręcz kompromitacją gospodarzy i świadczy o tym, że kilku piłkarzy nie traktuje poważnie swoich obowiązków.

* * * * *

Rzeźniczak był zadowolony
Jednym z byłych zawodników Widzewa w barwach Legii był prawy obrońca Jakub Rzeźniczak. Nic dziwnego, że po ostatnim gwizdku arbitra był zadowolony.
– Z Widzewem rzadko gra się łatwo na jego boisku. Myślę, że wreszcie nie zawiedliśmy naszych wiernych kibiców. Kluczem do sukcesu było wyeliminowanie groźnego Marcina Robaka i Darvydasa Sernasa. W końcówce było trochę nerwowo, ale daliśmy radę – powiedział.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jaga i Śląsk powalczą o mistrza!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto