Oczywiście wielkim nadużyciem byłoby ganienie za to widzewiaków, szczególnie że są beniaminkiem najwyższej klasy rozgrywkowej. Wszak do tej pory na własnym boisku podejmowali mistrza Polski (Lech – 1:1), wicemistrza kraju (Wisła – 0:1) i ówczesnego lidera ekstraklasy (Polonia Warszawa – 0:0)
Ale w sobotę nadarza się okazja, by wreszcie fani mogli fetować zwycięstwo na swoim obiekcie. Do Łodzi przyjeżdża Śląsk Wrocław, który po pięciu kolejkach mistrzowskich zajmuje dopiero czternaste miejsce. Najbliższy rywal łodzian ma na koncie cztery punkty, ale wywalczył je w pierwszych dwóch kolejkach (z Jagiellonią 0:0 i Cracovią 3:2). Później drużyna trenera Ryszarda Tarasiewicza spisywała się słabo i w trzech kolejnych seriach mistrzowskich schodziła z boiska pokonana (0:1 z Legią, 0:2 z Lechią i 1:2 z Lechem).
Jednak w żadnym wypadku łodzianie nie mogą jeszcze przed meczem dopisywać sobie punktów. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska, to ciekawa drużyna, którą bez wątpienia stać na dużo. W przerwie letniej działacze Śląska przeprowadzili cztery transfery. Jeden z nich dotyczył Waldemara Soboty, pozyskanego z I-ligowego MKS Kluczbork. Co ciekawe, o podobnym ruchu myśleli również widzewscy szefowie, ale na tym polu skuteczniejsi okazali się przedstawiciele wrocławskiego klubu.
Jednak Sobota to nie najbardziej spektakularne wzmocnienie najbliższego rywala łodzian. Do Śląska przeszedł Przemysław Kaźmierczak (z portugalskiej Vitorii Setubal) oraz Argentyńczyk Omar Diaz. Zdaniem przedstawicieli klubu napastnik z Ameryki Południowej ma być wkrótce gwiazdą naszej ekstraklasy. Kto wie, może i tak będzie, ale jak na razie to ma skromniejszy dorobek niż najskuteczniejszy strzelec widzewiaków – Darvydas Sernas. Łodzianin w pięciu kolejkach zdobył cztery bramki, a zawodnik Śląska tylko trzy. Wszyscy fani drużyny z al. Piłsudskiego liczą, że po dzisiejszym spotkaniu przewaga Litwina jeszcze wzrośnie.
Inna sprawa, że Sernas jest jedynym widzewiakiem, który w tym sezonie pokonywał bramkarza rywala. Nie jest wykluczone, że ta sytuacja wkrótce ulegnie zmianie. Uraz wyleczył już król pierwszoligowych strzelców – Marcin Robak. Widzewiak długo pauzował z powodu przewlekłego urazu i mało prawdopodobne wydaje się, aby w sobotę zagrał od pierwszej minuty, lecz na pewno powinien się pojawić na boisku. Przeciwnicy już się mogą bać, bo to zawodnik o dużych umiejętnościach i doskonałym instynkcie strzeleckim.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?