Początek zdawał się potwierdzać te nadzieje na wpadkę widzewiaków. Jagiellonia przez kwadrans dominowała zdecydowanie i dobrą sprawę mecz toczył się na połowie łodzian. W 11. minucie groźny strzał Dawida Plizgi wybił na róg Maciej Mielcarz. Po główce aktywnego Tomasza Kupisza piłka ociera się o poprzeczkę. W 14 min. Słowak Vladimir Kukol inicjuje akcję prawą flanką, po której gospodarze popełniają łańcuch błędów w kryciu i po asyście Plizgi Kupisz zdobywa prowadzenie.
125 sekund później Widzew pokazał lwi pazur po raz pierwszy. Nie rozpamiętywał fatalnego początku, a doprowadzili do remisu. Odbiór odnotował Adrian Budka, po czym podał do Mindaugasa Panki. Litwin podał do Piotra Grzelczaka. Ten chyba przypomniał sobie, że jest najskuteczniejszym strzelcem Widzewa w tym roku, a Jaga drużyną,z która zawsze gra mu się znakomicie. Strzałem z daleka zaskoczył Krzysztofa Barana i było 1:1 . W zapowiedzi meczowej pisaliśmy, że testowany ongiś w Widzewie bramkarz nie jest orłem i to się potwierdziło. Do przerwy wynik się nie zmienił choć rywale wykorzystali pasywną, chaotyczną grę łódzkiej drugiej linii (zwłaszcza wolnego Bruno Pinheiro) i znów przejęli inicjatywę. Najpierw Kukol trafił w zewnętrzną część słupka, a w 31 min. po desperackim wybiegu Mielcarz wybił piłkę spod nóg Kupisza. W 40 min. Ukah faulem na Kupiszu tuż przed linią szesnastki tuszuje błąd Pinheiro. W końcówce pierwszej połowy Plizga lobem usiłuje pokonać bramkarza Widzewa, ale ten zdołał wybić piłkę na róg. Ostatnia groźna akcja tej części gry należała do łodzian i była zapowiedzią nieszczęścia przyjezdnych.
W drugiej połowie emocji nie brakowało i goli też. W 49 min. po płynnej akcji Ukaha z Budką prawą stroną nie pilnowany Grzelczak strzela z kilku metrów po ziemi i trafił w leżącego bramkarza. Po krótko rozegranym kornerze, Dudu precyzyjnie dośrodkował na głowę Sebastiana Madery, który strzałem głową zdobył prowadzenie. To drugi gol utalentowanego stopera w tym roku, ale pierwszy w Łodzi (wcześniej wiosną we Wrocławiu). Ale zrobiło się ciekawie, bo goście odpowiedzieli natychmiast, wykorzystując odprężenie Widzewa po zdobyciu bramki. Po raz drugi trafił Kupisz, z bliska zamieniając na bramką zagranie… klatką piersiową Tomasza Frankowskiego, który grał od początku drugiej połowy.
W 54.minucie znów prowadził Widzew i znów było to dziełem głowkującego obrońcy gospodarzy. Podanie Budki zamienił na bramkę Jarosław Bieniuk. Tym samym stoper łodzian stał się najskuteczniejszym strzelcem łodzian w tym sezonie. Ma już dwa gole (wcześniej ze Śląskiem). W 65 minucie było już 4:2. Po zablokowaniu zagrania Grzelczaka, naciskany przez dwóch obrońców dubler obrońców Pincewill Okachi zdołał odegrać do tyłu do Budki, który zmusił do kapitulacji Barana.
Do końca spotkania widze-wiacy przeważali. W 76 minucie mogli jeszcze dobić przeciwnicy, lecz tym razem Baran świetnie obronił próbę Budki.
To już załamało Jagiellonię, która po powrocie Widzewa do ekstraklasy przegrała zasłużenie trzeci z rzędu mecz z łodzianami i straciła w nich 11 goli (1:4, 1:3,2:4). Tyle samo bramek wbili rywale drużynie trenera Michniewicza w minionym tygodniu (Lech 4:1 w lidze i Ruch Zdzieszowice 3:1 w Pucharze Polski i teraz 4:2 widzewiacy). Z taką defensywą Jaga nie ma co marzyć o powtórzeniu sukcesów z poprzedniego sezonu.
Widzewiacy po raz pierwszy w tym sezonie strzelili aż cztery gole, co wobec pięciu bramek w poprzednich siedmiu meczach, świadczy o poprawie celowników.
Ale są też powody do niepokoju. Nigdy dotąd Widzew nie rozpoczął meczu z tak niskiego poziomu. Poza tym, po raz pierwszy w tym sezonie zespół stracił dwa gole i Mielcarz miał wyjątkowo dużo pracy.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?