Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Widzew - Górnik Zabrze 4:0 - Efektowne pożegnanie

Bogusław Kukuć
Widzew - Górnik Zabrze 4:0 – Efektowne pożegnanie
Widzew - Górnik Zabrze 4:0 – Efektowne pożegnanie Krzysztof Szymczak
Jak najlepiej pożegnać się ze swoimi kibicami w tym roku? Jak najefektowniej zakończyć rundę jesienną? Jak najbardziej optymistycznie zadebiutować przed łódzką publicznością w roli trenera Widzewa, bo w takiej roli wystąpił Czeslaw Michniewicz? Łączna odpowiedź na te trzy pytania jest jedna: taką efektowną wygraną 4:0 z czternastokrotnym mistrzem Polski Górnikiem Zabrze, jaką odnotował w sobotę Widzew na stadionie przy al. Piłsudskiego.

Premią za ten wyczyn jest opuszczenie przedostatniej pozycji w tabeli półmetka. Łodzianie potwierdzili, że obecna drużyna ma potencjał odległy od lokaty zajmowanej w ekstraklasie.

Nowy szkoleniowiec zaskoczył nie tylko rywali wystawieniem w wyjściowej jedenastce Sebastiana Madery. Ten 25-letni obrońca po wielu zawirowaniach, głównie zdrowotnych, zadebiutował w ekstraklasie. W połączeniu z powrotem do bramki mało doświadczonego Bartka Kanieckiego, tworzyło to nowy blok defensywny, po którym nie można było spodziewać się zgrania. Tymczasem Madera potrafił wyłączyć Tomasza Zahorskiego, głównie dzięki wygrywaniu pojedynków główkowych z napastnikiem z Zabrza. Łodzianin zaliczył także doskonałą asystę przy golu Marcina Robaka w końcówce spotkania. Nie będziemy zaskoczeni, gdy w ostatnim tegorocznym meczu w Poznaniu z Lechem misję pilnowania dobrze główkującego Łotysza Artjomsa Rudnevsa dostanie znów Madera.

Widzew rozpoczął mecz bardziej skoncentrowany niż zwykle. Po raz pierwszy w 20. minutach wypracował trzy wyborne sytuacje bramkowe. W 4 min. rajd Dudu lewą flanką zakończył się dokładną centrą na głowę Piotra Grzelczaka, którego strzał zdołał złapać Adam Stachowiak. W 10 minut później Marcin Robak wyłożył piłkę Darvydasowi Sernasowi , który strzelił lewą nogą tuż obok słupka. W 20 min. po płynnej wymianie podań między Robakiem, Adrianem Budką i Sernasem najlepszy piłkarz Litwy 2010 roku wywalczył tylko róg zamiast prowadzenia.

Niepokoiło, że po tych pudłach zaatakowali goście i w 33 min. byli bliscy szczęścia. W polu karnym gospodarzy piłka niczym bilardowa kula odbija się od kilku zawodników. Trafiła do Mariusza Magiery, który podał ją do Zahorskiego, ale Kaniecki popisał się refleksem. W 37. min po akcji Sernasa Piotr Kuklis wpadł w pole karnego gości i zostal sfaulowany przez bramkarza. Po karnym Sernasa w 38 min. było 1:0 dla widzewiaków. Można tylko się zastanowić dlaczego jedni sędziowie usuwają z boiska sprawcę faula, inni pokazują żółtą kartkę, a kolejni nie stosują żadnej kary indywidualnej.

Goście rzucili się do odrabiania straty i przejęli inicjatywę. Już przed przerwą trener Michniewicz zdecydował się na pierwszą zmianę wprowadzając w miejsce Grzelczaka Krzysztofa Ostrowskiego. Zabrzanie atakowali także na początku drugiej połowy i w 56 min. trener łodzian dokonał kolejnej zmiany. Najlepszą okazję do wyrównania Górnik zaprzepaścił w 56 minucie, gdy strzał Daniela Sikorskiego zablokował Madera, wybijając piłkę na róg.

Łodzianie zbyt długo wyciągali wnioski z nowej sytuacji boiskowej. Wreszcie zrozumieli, że mają wyborną sytuację do kontrataków po dalekich, prostopadłych podaniach. Zwłaszcza, że słabiutki dzień mieli środkowi obrońcy gości. Zaczęło się w 72 minucie od akcji Łukasza Brozia, który zaliczył asystę przy golu Marcina Robaka, mimo, że Adam Damch rozpaczliwą interwencją próbował ratować sytuację. W końcówce niemal każdy atak rywali gospodarze kończyli kontrą.

W 88. minucie Madera precyzyjnie zaadresował piłkę do Robaka, który wyszedł na pozycję sam na sam z bramkarzem i podwyższył prowadzenie na 3:0. Wynik ustalił w doliczonym czasie gry Velibor Durić, który pojawił się chwilę wcześniej. Był to pierwszy kontakt z piłką Bośniaka. Uderzenie z 25 m było zaskakujące, odważne. Piłka trafiła w górny róg bramki. Taki strzał wpuściłby nie tylko Adam Stachowiak. Cieszy nie tylko zdobycie kompletu punktów przez Widzew po czterech ligowych meczach bez zwycięstwa.

Dopiero po raz drugi w tym sezonie łodzianie zachowali czyste konto strat bramkowych (wcześniej także w Łodzi z Polonią Warszawa). Warto odnotować również przebudzenie polsko-litewskiej strzelby. Marcin Robak i Darvydas Sernas zdobyli razem trzy bramki i mają szanse na koronę króla strzelców ekstraklasy. Udowodnili, że razem mogą stanowić zagrożenie dla każdej polskiej defensywy. Litwin w końcówce został zmieniony. Po części dlatego, że miał zadziwiające kłopoty ze sznurowadłami w butach.

Doszło do absurdu. Na półmetku zagrożony spadkiem Widzew i Polonia Warszawa strzelili po 23 gole, czyli najwięcej w ekstraklasie.

Widzew - Górnik Zabrze 4:0
Gole: Darvydas Sernas 38 karny, Marcin Robak 72 i 88, Velibor Durić 90.
Widzew: Kaniecki - Ben Radhia, Madera, Szymanek, Dudu - Budka, Broź, Kuklis (53, Radowicz), Grzelczak (36, Ostrowski) - Sernas (88, Durić), Robak. Trener: Czesław Michniewicz.
Górnik: Stachowiak - Pazdan, Danch, Jop, Magiera - Bonin (74, Pietrzak), Przybylski, Kwiek, Wodecki (86 Chałas) - Zahorski, Sikorski (60, Świątek). Trener: Adam Nawałka.
Sędziował: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 7 500.

Krzysztof Szymczak
Darvydas Sernas wreszcie strzelił gola. Być może zdobyłby więcej bramek gdyby nie kłopoty ze sznurowadłami

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto