MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Walka z pudlarzami na Dąbrowie w Łodzi [Aktualizacja]

Redakcja
Łódzcy urzędnicy rozpoczęli walkę z pudlarzami. W obstawie straży miejskiej rozpoczęli rozprawianie się z ulicznym handlem.

Aktualizacja 25 sierpnia 2010, godz. 16.45 Urząd Miasta Łodzi upublicznił wykaz skontrolowanych dzisiaj miejsc nielegalnego handlu. Dzisiejszy (24 sierpnia) bilans walki strażników miejskich z pudlarzami prezentuje się tak:

- targowisko na rogu ulic Pomorska / Zacisze - 2 osoby dobrowolnie spakowały się, nałożono 2 mandaty karne w wysokości 500 zł.

- ulica Ciołkowskiego - jedna osoba częściowo spakowana - 6 worków z towarem przewieziono do Magazynu Depozytowego UMŁ. Pozostałą część towaru handlujący spakował do swojego samochodu. Nałożono 6 mandatów karnych po 500 zł.

- skrzyżowanie al. Piłsudskiego / Niciarniana - jedna osoba dobrowolnie spakowała się, nałożono jeden mandat karny w wysokości 500 zł.

Jak czytamy w protokole podpisanym przez Mirosława Chatysa, p.o. Zastępcy Naczelnika Oddziału Dzielnicowego Łódź Górna - Ogółem w ww. miejscach handlowało 9 osób, wszystkie osoby zostały ukarane maksymalnymi mandatami karnymi w wysokości 500 zł. Wszystkie osoby dobrowolnie się spakowały.**



24 sierpnia 2010

Targowisko na Dąbrowie

, skrzyżowanie ulic Tatrzańskiej i Dąbrowskiego. Tam dziś (24 sierpnia) rozpoczęto walkę z pudlarzami. Najpierw urzędnicy dawali ultimatum, pozwalają na dobrowolne spakowanie towaru i usunięcie się, później już wkraczała straż miejska. - Większość wynosiła się z miejsca. - tłumaczy Wojciech Janczyk, rzecznik prezydenta Łodzi. - Mimo to mandaty i wszystkie inne opłaty związane z nielegalnym zajęciem pasa ruchu i nielegalnym handlem były na nich nakładane - dodaje. Część handlarzy nie chciała ulec urzędnikom i doszło do przepychanki. Ostatecznie po spisaniu protokołu urzędnicy i strażnicy miejscy wycofali się. - Towar nie był rekwirowany, wszyscy handlarze osuwali go dobrowolnie - mówi Janczyk. - Owszem byliśmy przygotowani, że może dojść do sytuacji, że będzie trzeba ten towar rekwirować. Ten tzw. pudłowóz był na miejscu, są przygotowane magazyny na zarekwirowany towar, są też strażnicy miejscy na podorędziu, by pomóc wyegzekwować prawo - tłumaczy. Na terenie targowiska pozostali zdenerwowani i załamani handlarze.

Pretensje łódzkich pudlarzy

Obronie straganów przed strażą miejską towarzyszył płacz i krzyk łódzkich pudlarzy. W obronie ulicznego handlu stanęli też niektórzy gapie. Według nich winni całej sytuacji są władze miasta. - Ludzie, którzy nie poszli kraść, uczciwie zarabiają, to trzeba ich zniszczyć, wdeptać w ziemię? - wykrzykuje jedna z handlarek. - Lepiej niech pan prezydent da nam swoją pensję, a niech on stanie na ulicy i zarobi te pieniądze, które my zarabiamy - krzyczy zdenerwowana. - My mamy dzieci, my musimy utrzymać dzieci, wysłać je do szkoły, skąd my mamy na to wziąć? Gdybyśmy płacili łapówki co miesiąc to, by było super - krzyczała inna kobieta z tłumu. - Niech przyjedzie prezydent, niech nam coś zaproponują! - słychać z tłumu handlarzy. - Dlaczego nie ma nikogo z urzędu, dlaczego nic nam nie zaproponowali? - pyta płacząca handlarka. - Niech nam coś zaproponują! Ja nie muszę stać w tym miejscu. Ja mam 60 lat, duży podatek i dom. Muszę pracować. Miałam już eksmisję, odcięty telefon i prąd. Wyszłam na ulicę handlować i pospłacałam wszystkie długi. Teraz co? Znów mam wrócić do tego samego punktu, że gdzieś pójdę sprzątać, bo moje wykształcenie jest żadne. Znów mam pracować za 1000 zł? Jak ja mam świadczenie i komorne tysiąc. Muszę teraz do końca życia pracować - rozpaczliwie tłumaczy jedna z handlarek. - Tu przychodzą biedni ludzie, bo są bardzo małe marże. Tutaj ludzie przychodzą, bo mogą sobie kupić majtki za 1.5 zł, a nie za 5zł, bo jest hala wybudowana. Jak ich będzie stać to sobie pójdą do hali. Chce kupować takie na jakie mnie stać. Mam do tego chyba prawo w tym kraju? - pyta łamiącym się głosem kobieta robiąca tam zakupy.

- Przypomnę. Działamy tutaj w interesie wszystkich normalnie pracujących, płacących podatki mieszkańców - mówi Janczyk. - Działania te będą prowadzone konsekwentnie. Co do tej determinacji mogę zapewnić pana, jak i łodzian, a także tych wszystkich, którzy próbują nielegalnie handlować - dodaje.

Handlarze zapowiadają, że nie ulegną magistratowi. Niektórzy otwarcie zapowiadają powrót do handlu na ulicach Łodzi.


Aktualizacja z godz. 18.23

- Szeroko zakrojona akcja informacyjna przyniosła rezultaty - poinformował przed chwilą Wojciech Janczyk, rzecznik prasowy prezydenta Łodzi. - Na ulicach było dziś zdecydowanie mniej pudełkowych handlarzy. Na Widzewie przed południem nie było żadnego. Na innych nielegalnych targowiskach na polecenie urzędników towar usunięto - dodaje.

W efekcie dzisiejszych działań nałożono 3 mandaty karne po 500 zł., skierowano 2 wnioski do Sądu Grodzkiego, jeden worek z towarem przewieziono do magazynu. - Działania będą konsekwentnie kontynuowane w kolejnych dniach - zapewnia Janczyk.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polacy ocenili rząd Tuska. Zaskakujące wyniki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto