Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

VAT na języki: batalii ciąg dalszy [rozmowa]

Redakcja
Rozmowa z wiceprezes Zarządu Polskiej Izby Firm Szkoleniowych Bożeną Ziemniewicz oraz posłanką PO z Komisji Przyjazne Państwo Hanną Zdanowską.

Od 2011 roku kursy (m.in. językowe) mają zostać objęte 22% stawką VAT. Po wielu protestach Ministerstwo Finansów spuściło z tonu i zaproponowało niewielkie ustępstwa. Co dalej? O tym w rozmowie Pawła Rogalińskiego z wiceprezes Zarządu Polskiej Izby Firm Szkoleniowych Bożeną Ziemniewicz oraz posłanką PO z Komisji Przyjazne Państwo Hanną Zdanowską.

P**
aweł Rogaliński: Sprawa z podatkiem VAT wstrząsnęła wszystkimi tymi, którzy uczęszczają na różnego rodzaju kursy. Kontrowersje wokół nowego projektu ustawy próbował ostatnio rozwiać w Sejmie wiceminister Grabowski, mówiąc: "Nie jest intencją naszą ani obecnego rządu, aby nagle opodatkować ten sektor, który rozwija się dobrze, jest potrzebny i wydaje się niezbędny, by spełniać te usługi i uzupełniać usługi prowadzone przez publiczną sferę”. Zaraz potem dodał, że rozwiązaniem na to ma być zwolnienie z VAT jedynie akredytowanych kursów. Czy ta wypowiedź spełni oczekiwania firm szkoleniowych i społeczeństwa? **

Hanna Zdanowska: Nie wiem, w którym momencie padły takie słowa z ust wiceministra, natomiast muszę przyznać, że jego wypowiedź nie jest w pełni trafiona. Projekt ustawy, o którym mowa, był pisany przez Ministerstwo Finansów. Nie przeszedł on wszystkich konsultacji międzyresortowych. Co więcej, nie zapytano o opinię ani Ministerstwa Edukacji Narodowej, ani też Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Dopiero w trakcie całej afery udało się doprowadzić do spotkania ministrów…

BZ: I pomimo tych uzgodnień nadal niewiele wiemy. 22 grudnia doszło do spotkania w tej sprawie z wiceministrem Grabowskim. Zapewniał on, że jego intencje odnośnie projektu były zupełnie inne, natomiast rzecz w interpretacji zapisów ustawy, które być może zostały niezręcznie sformułowane.

PR: Jak wiadomo, obecna zmiana prawa jest wymuszona przez Unię Europejską. Jak sytuacja szkoleń i kursów wygląda w pozostałych krajach członkowskich?

BZ: Odnośnie objęcia edukacji podatkiem VAT, w krajach Unii Europejskiej istnieją bardzo różne praktyki. Wszystko w tej kwestii zależy od trzech definicji: kształcenia formalnego, pozaformalnego i nieformalnego. To kluczowe rozgraniczenie w ogóle nie zostało wzięte pod uwagę przy tworzeniu ministerialnego projektu nowelizacji.

PR: Pani poseł, czy w przypadku, gdy ministerstwo ma problem z wypracowaniem zadowalającego wszystkich projektu ustawy, Komisja Przyjazne Państwo może przedstawić swoje własne poprawki?

HZ: Komisja Przyjazne Państwo zrobiła dotychczas szereg nowelizacji dotyczących VAT-u, ale w kontekście oświaty nie możemy wiele zrobić, dopóki ministerstwo nie skończy prac nad tym projektem. Jeśli ustawa zostanie przyjęta w obecnej formie, Komisja natychmiast zajmie się jej poprawą. W 2008 i 2009 roku było już kilka podobnych przypadków i za każdym razem udało się naprawić wadliwe ustawy.

PR: A czy Polska Izba Firm Szkoleniowych zamierza zaproponować własny projekt ustawy?

BZ: Na spotkaniu z przedstawicielami PIFS wiceminister Maciej Grabowski zaproponował, by Izba przedstawiła własną propozycję brzmienia najbardziej kontrowersyjnej części projektu ustawy, gdyż w obecnym brzmieniu zupełnie nie oddaje ona intencji Ministerstwa Finansów.

PR: A jakie są te intencje?

BZ: Na zwolnienie z VAT całej edukacji, tak jak ma to miejsce obecnie, nie zezwala unijna dyrektywa. W związku z tym postanowiono pozostawić jako nieopodatkowane wszystkie te szkolenia, które są związane z rozwojem zawodowym oraz te, które mają wpływ na pozycję na rynku pracy. Fakt, że obecny projekt ustawy nie zwalnia z podatku tej części kursów, to już inna sprawa.

PR: Która część kursów pozostanie więc objęta podatkiem?

HZ: Chodzi tu głównie o szkolenia hobbistyczne, które nie mają żadnego związku z przyszłością zawodową.

PR: Czyli szkolenia będą bardziej otwarte dla tych, którzy mają konkretny plan na swoją przyszłość?

BZ: Dokładnie. Ale czai się tu kolejne niebezpieczeństwo. Jeżeli projekt zostanie wprowadzony w obecnej formie i ministerstwo nałoży podatek VAT w kontekście zmian w kodeksie pracy, przedsiębiorcy „odwrócą się” od edukowania pracowników w firmach. Stanie się tak dlatego, że będą zobligowani do udzielania urlopów na czas kursu i zawierania osobnych umów szkoleniowych ze wszystkimi swoimi podwładnymi. Wyobraźmy sobie na przykład 2-godzinne szkolenie w PKP – trzeba by było wówczas sporządzić około 6 tysięcy umów - osobną dla każdego z pracowników, którzy mają w nim uczestniczyć. Nie mówiąc już o innych komplikacjach… Absurdalność nowych regulacji polega na tym, że nie widzi się łącznie dwóch ustaw: o VAT i kodeksu pracy. Traktuje się je jako dwa niezależne byty, a rzeczywistość pokazuje jednak co innego.

PR: A czy VAT-em nie można by obciążyć firm, które chcą się szkolić i te z kolei odliczałyby go od podatku?

BZ: Jeśli obciąży się VAT-em pracodawców, wówczas rynek szkoleń nie jest jeszcze zagrożony. Ale gdy ten sam VAT musi zapłacić firma szkoleniowa, wtedy albo będzie musiała dopłacać do własnych kursów, co jest oczywiście absurdalne, albo też będzie zmuszona znacznie podwyższyć ceny swoich usług. Problem tkwi w tym, że ta druga grupa ma niewielkie możliwości odliczenia VAT, bowiem gros kosztów firm szkoleniowych to wynagrodzenia lektorów.

HZ: Tyle, że nie mamy wyjścia i VAT wprowadzić trzeba. Wszyscy wiemy, że rynek szkoleniowy rozwija się obecnie bardzo dobrze i zależy nam na tym, by nie został on zahamowany przez złą ustawę. To, do czego jesteśmy zobligowani, musimy zastosować, choć oczywiście w taki sposób, by nie ograniczało to żadnej gałęzi gospodarki…

BZ: Ale PIFS to jak najbardziej rozumie i stoi na stanowisku, że jeśli jest taka rzeczywista potrzeba, to należy wprowadzić VAT. Nie zgadza się natomiast na nierówne traktowanie podmiotów funkcjonujących na rynku.

PR: To znaczy?

BZ: Na przykład szkoły wyższe są zwolnione z VAT-u i mogą, poza swoją podstawową funkcją, robić dowolne szkolenia, jakie tylko chcą…

HZ: Niestety przez to może powstać nieuczciwa konkurencja, która postawi szkoły językowe i inne podmioty zajmujące się szkoleniami na mniej uprzywilejowanej pozycji.

BZ: Cały ten dynamicznie rozwijający się segment rynku odejdzie w niebyt, mimo, że jakość usług szkół wyższych pozostawia czasem wiele do życzenia. Te ostatnie charakteryzują się dużo większą inercją, przez co oferowane przez nie szkolenia nie są „szyte na miarę”.

PR: Można to jakoś uzasadnić?

BZ: Naukowcy zazwyczaj nie są w stanie dostosować się do potrzeb praktycznych kursantów i szybkich zmian w metodyce szkoleń. Z drugiej strony, w końcu będą zmuszeni do przystosowania swoich kursów do nowych warunków, jeśli kurcząca się liczba studentów nie wystarczy, by zapewnić im odpowiednią ilość pracy.

PR: Czyli konkurencją dla ośrodków szkoleniowych staną się głównie państwowe i prywatne szkoły wyższe?

HZ: Niewykluczone, że właśnie tak się stanie.

PR: Tak, czy inaczej, cała sprawa czeka na swój finał w ministerstwie. Warto przy okazji dodać, że objęcie kursów VAT-em ma dosięgnąć jedynie osoby dorosłe i dzieci przedszkolne. Młodzież i studenci jak na razie mogą być spokojni o swoje pieniądze. Dziękuję za rozmowę.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto