Tylko punkt przewagi ŁKS nad strefą spadkową

To szalenie skromna zaliczka, zważywszy, z kim przyjdzie piłkarzom ŁKS rywalizować o utrzymanie się w T-Mobile Ekstraklasie. Piętnasta w tabeli jest Cracovia (punkt mniej od ŁKS), a szesnaste miejsce zajmuje Zagłębie Lubin (dwa punkty mniej).

Obydwaj bezpośredni rywale ŁKS w walce o uniknięcie spadku należą do krajowych krezusów. Wystarczy powiedzieć, że budżet Cracovii wynosi 24 miliony złotych, a Zagłębia 35 milionów złotych. Przy tych kwotach pieniądze przygotowane przez ŁKS na cały sezon wyglądają niezwykle skromnie.

W ŁKS miało być siedem milionów, ale wszystko wskazuje na to, że była to mocno przeszacowana suma. Można zakładać, że krakowscy i lubińscy działacze już po cichutku przystąpili do poważnego wzmacniania zespołów. Oni mają za co zbudować silniejsze drużyny niż te z jesieni.

W ŁKS nie ma takiej alternatywy. Łódzki klub czeka wielka przecena, obniżanie kosztów, a co za tym idzie exodus kluczowych dla zespołu piłkarzy. Scenariusz jest już realizowany, dlatego trudno z optymizmem podchodzić do wiosennych spotkań. Nic w tej chwili nie wskazuje na to, że może być lepiej.

Właścicielem Cracovii jest profesor Janusz Filipiak, który zarządza poważną firmą w branży elektronicznej. Do dziś w Krakowie krąży opowieść, że w poprzednim sezonie jego piłkarze, broniący się do końca rozgrywek przed spadkiem, zarobili więcej niż Wisła, która wywalczyła tytuł mistrza Polski. Jak to możliwe? Filipiakowi mocno zależało na ekstraklasie, dlatego musiał swoich zawodników motywować ogromnymi pieniędzmi. Nie inaczej może być w nadchodzącym roku.

Możliwości finansowych KGHM Lubin nie trzeba żadnemu kibicowi przedstawiać. Już choćby z tego powodu wydaje się, że ŁKS może stać na straconej pozycji. Z drugiej jednak strony legendarny polski trener mówił: Dopóki piłka w grze...