Co uważa pan za największy mankament Widzewa w wiosennych spotkaniach ekstraklasy?
Czesław Michniewicz: - Wydaje się, że to, iż w sześciu z piętnastu spotkań nie udało się nam strzelić bramki. To sprawiło, że straciliśmy wiele punktów. Żal zwłaszcza bezbramkowych remisów przed własną publicznością. Spotkania z Arką i Ruchem pokazały, że gdy rywale myślą tylko o obronie własnej bramki, mamy problemy z kreatywnością.
Jakie formacje nie spełniły bramkowych oczekiwań?
- Środkowi pomocnicy, a więc Łukasz Broź i Mindaugas Panka, nie zdobyli wiosną żadnego gola. Oczywiście obydwaj grali dobrze, były nawet spotkania, że prezentowali się bardzo dobrze, ale brakowało tego najważniejszego, czyli strzelania goli.
Nie lepiej było pod tym względem na bokach pomocy...
- Rzeczywiście, zawodnicy grających na tych pozycjach tylko trzy razy pokonali bramkarza rywala. Już teraz widzimy, gdzie trzeba szybko naprawiać albo poprawiać te elementy gry.
Mówił pan o kreatywności zawodników...
- Uważam, że jeśli chce się odgrywać czołowe role w ekstraklasie, to trzeba mieć w drużynie przynajmniej czterech kreatywnych piłkarzy. Ten sezon pokazał, że w żadnym meczu nie mieliśmy tylu na boisku. Przez to nasze akcje często nie wyglądały dobrze.
Wiosną nie zdobyliście punktu z zespołami o uznanej renomie w ekstraklasie. Dlaczego?
- Ba, w spotkaniach z Wisłą, Legią czy Lechem nie zdobyliśmy żadnego gola. Jeśli chcemy w przyszłości liczyć się w ekstraklasie, to musimy w takich potyczkach strzelać bramki. To są prestiżowe mecze dla kibiców i dla nas, właśnie w takich pojedynkach buduje się siłę drużyny.
Co należałoby poprawić w zespole Widzewa?
- W tej rundzie naszym poważnym zmartwieniem był brak konkurencji na bokach tak w pomocy, jak i w obronie. Martwi mnie także deficyt piłkarzy potrafiących grać lewą nogą.
A co po stronie plusów?
- Bez wątpienia dwie serie pięciu spotkań z rzędu bez porażki. Do sukcesów zaliczam także trzy wygrane z rzędu, które pokazały, że idziemy w dobrym kierunku oraz to, iż wiosną nie przegraliśmy w Łodzi.
Czas myśleć o nowym sezonie. Ilu zawodników wzmocni zespół?
- Mam przygotowaną listę piłkarzy, którzy pasowaliby do Widzewa. Ale nie oznacza to, że oni wszyscy tu przyjdą. To wiąże się z kosztami. Wytypowaliśmy kilku graczy z polskiej ekstraklasy, którym kończą się kontrakty. Także wielu menedżerów zgłasza propozycje.
O ilu nowych pan myśli?
- Nie chciałbym burzyć tego, co do tej pory budowaliśmy. Dlatego czas pokaże, czy będzie to czterech, pięciu czy sześciu.
Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?