Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Skejci - czy mają gdzie rozwijać swoją pasję? [wideo]

Kamila Zygmunt
Kamila Zygmunt
Chuligani, dzieciaki bez ambicji, czy po prostu ludzie, którzy lubią jeździć na desce? Kim są skejci i czy mają, gdzie rozwijać swoją pasję?

Typowego skejta nie sposób przeoczyć na ulicy. Nawet jeżeli nie ma przy sobie deskorolki, to wyróżnia się "specyficznym" ubraniem, które na pierwszy rzut oka wygląda jak pożyczone od starszego brata. Spodnie z krokiem w kolanach, szeroka koszulka i bluza z kapturem - tak ubrany jest każdy szanujący się przedstawiciel tej subkultury. Czapka z daszkiem czy buty hip-hopowca, to już atrybuty dodatkowe.

Triki na desce denerwują łodzian

Dla większości nastolatków podkultura skate to po prostu "śmiganie na desce", wolność i luz. Ale Ci sami ludzie nierzadko mają już sprecyzowane plany na przyszłość. I bynajmniej nie wiążą się one z ekstremalną jazdą na czymkolwiek.
- To nie jest tak, że ja się utożsamiam z tymi typowymi skejtami - mówi Łukasz. - Po prostu lubię sobie czasem wyjść z chłopakami poćwiczyć jakieś nowe triki na desce - dodaje.

Stereotypy mówią, że "te łobuzy" niszczą, co im tylko stanie na drodze, a nocami malująwulgarne graffiti**na pociągach.** - Ludzie raczej za nami nie przepadają - mówi Łukasz, pasjonat deski. Chociaż oczywiście zdarzają się i tacy, którzy lubią sobie popatrzeć. - Zwłaszcza, jak ktoś jest w naszym wieku albo młodszy, wtedy nawet budzimy respekt - dodaje po chwili.

Reklama dla sklepu?

Młodzi ludzie zdobyli sobie także sympatię ochroniarzy jednego z supermarketów w Łodzi. - Ochroniarze są raczej przyzwyczajeni, że często się tam pojawiamy. Musieli dojść do wniosku, że to, co robimy ściąga uwagę ludzi na ulicy, a co za tym idzie - klientów ich sieci - opowiada Adam "Dewor". 

Nie wszyscy jednak są tak przychylnie nastawieni. Marek, który używa deskorolki w dużej mierze do przemieszczania się, został niejednokrotnie źle potraktowany przez przechodniów. - Dziwi mnie zdanie społeczeństwa na nasz temat. Czy ja coś niszczę albo kradnę? Nie. Więc w czym problem? - irytuje się chłopak. - Kiedyś ludzie na nas krzyczeli, że możemy ich tym pozabijać, rozbić samochód. I dlaczego my tutaj w ogóle jeździmy? Jak byśmy mieli gdzie! - dodaje Adam.

I to jest odwieczna bolączka, z którą walczą młodzi ludzie. Problem miejsca, w którym skejci mogliby rozwijać swoje zainteresowania jest bardzo szeroki. Pieniądze, przeznaczone na odnowę niektórych skateparków nie są wydawane należycie, przez to wiele kompleksów niszczeje - tak też stało się z  "Californią".

Z drugiej jednak strony w ostatnim czasie powstały dwa skateparki. - Jeden koło Stawów Jana, a drugi "na Tęczy" - cieszy się Anka, która jeździ od pół roku z przyjaciółką.

W Łodzi skejtów można spotkać wszędzie tam, gdzie jest zarazem prosta powierzchnia, stopnie i poręcze. Ostatnio szczególnie upodobali sobie plac Dąbrowskiego, bywają też na placu Wolności, na parkingach pod centrami handlowymi, czy w parkach.

[Artykuł ten bierze udział w konkursie "Tym żyje miasto"](https://lodz.naszemiasto.pl/tym-zyje-miasto-pisz-o-lodzi-i-zdobywaj-nagrody-konkurs/ar/c13-2847432)

Czytaj także:
- Sadzyński w amerykańskim stylu zaprasza na konsultacje społeczne

- Młodzież z Kazachstanu przekazała olimpijski ogień nadziei

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto