Oprócz tradycyjnego dodatkowego nagłośnienia, oraz niesamowitej mrocznej atmosfery rodem z londyńskich klubów, na publiczność czekała wizualizacja oraz rozszerzona załoga muzyków (w tym pochodzący z Wielkiej Brytanii Stenchman!).

Informacje z internetu oraz straszące maską Stenchmana plakaty głosiły zgodnie: Start- 21.00. Kiedy wchodziliśmy do klubu, a było to około godziny 21:40, piwnicze przestrzenie Willi Stillera przy Jaracza niemalże świeciły pustkami. Jedynym co mogło świadczyć o tym, że mamy do czynienia z najciekawiej zapowiadającą się dubstepową imprezą, jaka do tej pory odbyła się w Łodzi, był głęboki i ciężki bas, którym raczyły nas bagdadowe głośniki. Podparliśmy ściany swoimi szanownymi bokami (tak na wypadek, gdyby niskie częstotliwości dźwięków zdołały jakoś skruszyć klubową cegłę), zwróciliśmy się w stronę pracującego przy konsolecie Japko Selecta i zamieniliśmy się w słuch, bo innej formy nie sposób było przyjąć. Dubstep przenikał wszystko.

Gatunek ten wykrystalizował się z przeróżnych nurtów klubowych (wpływy 2Step Garagu, czy Dubu) w Wielkiej Brytanii, około 2000 roku. Charakteryzuje się przeciągłymi buczącymi partiami basowymi, które, wyeksponowane przez odpowiednie nagłośnienie, wprawiają w drżenie wszystko, co jest w pobliżu. Oprócz basowego trzonu, dubstep ozdabiany jest często np. motywami dubowo-reggowymi, czy orientalnymi.

Podczas imprezy w Bagdad Cafe dominowały surowe i ciężkie sety, pozbawione melodyjnych ozdobników. To, co usłyszeliśmy było chyba esencją tej muzyki (co zresztą dobrze koresponduje z tytułem imprezy). Bardzo trafnym pomysłem była premierowa wizualizacja, która towarzyszyła muzyce do końca imprezy. Krótkie sekwencje zapętlonych obrazów dobrze wpasowały się w dubstepowy klimat, jednak kiedy zagęszczenie na sali zwiększyło się, a przy konsolecie szalała gwiazda wieczoru- Stenchman, wpatrywanie się w ekran było trudnym wyzwaniem.

Po Japko Selecta, przyszedł czas na Sub-Lo-Matic. To chyba właśnie podczas ich występu zastanawiałem się, czy na przestrzeni klubu istnieje choć jedno miejsce, które nie byłoby na wskroś przeniknięte serwowanym przez muzyków basem. Postanowiłem więc zrobić mały eksperyment, przespacerować się po lokalu i to sprawdzić. Nie istniało, uwierzcie mi. Najlepszym dowodem były drzwi w męskiej toalecie, które trzęsły się tak, jakby miały zaraz wypaść z zawiasów.

W miarę zbliżania się do kulminacyjnego punktu wieczoru, czyli pojawienia się na podeście Stenchmana, klub zapełniał się coraz bardziej. Kiedy Brytyjczyk zakładał swoją charakterystyczną maskę i rozpoczynał występ, na parkiecie było już ciasnawo. Ci, którzy tego wieczora zdecydowali się posłuchać właśnie jego, z pewnością nie pożałowali. Stenchman uraczył swoich słuchaczy dokładnie, tym co można nazwać mianem ,,Pure Dubstep'', rozkręcając tym samym imprezę i zmuszając wszystkich do szaleństwa.

Oprócz niego i wspomnianych powyżej wykonawców, publiczność miała okazję wysłuchać także Grabadub'a oraz DSTR'a.

Miejmy nadzieję, że dubstepowe rytmy będą coraz częściej gościły w Łodzi. Czekamy na kolejną odsłonę!

photo by pinkfloyd7

MM Łódź poleca:

MM Łódź patronuje:

MMŁódź poleca:

Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.