Nikogo z piłkarskich bossów specjalnie to jednak nie obeszło. Liczy się fakt, iż interes wart ciągle miliony złotych kręci się dalej. – Wydatki na pensje w części polskich klubów piłkarskich przekroczyły całkowite ich przychody – wynika z raportu przedstawionego przez Deloitte.
Dyrektor tej firmy, Jacek Bochenek, mówi, że jest to spowodowane zbyt wysokimi płacami dla przeciętnych zawodników. – Są kluby, których wydatki na wynagrodzenia przekraczają całkowite przychody. Wśród rekordzistów znalazły się: Korona Kielce (173 procent), Widzew Łódź (163), Legia (111) i Polonia Warszawa (107).
Średni wskaźnik w polskich klubach (w badaniu wzięło udział 17, głównie z ekstraklasy) wynosi 72 procent. W Europie polska ekstraklasa zajmuje przedostatnie miejsce. Za nią jest włoska Serie A – 73 proc. Na szczycie są Niemcy – 51 proc., a tuż za nimi Belgowie – 53.
Wywindowane do niebotycznych rozmiarów pobory zawodników, to w dużej mierze efekt działania obrotnych menedżerów, którzy w ten sposób dzięki procentom od kontraktów żyją jak pączki w maśle. O wysokości pensji nie decydują przy tym umiejętności zawodników tylko negocjacyjne zdolności reprezentujących ich menedżerów. W tej sytuacji w zespole dochodzi do paradoksów. Przeciętny piłkarz, dzięki mistrzowsko skonstruowanemu kontraktowi, może zarabiać dwa razy więcej od lidera zespołu!
W tej sytuacji nie dziwi historia futbolisty Pawła Strąka. Jak podaje katowicki „Sport”, zawodnik stwierdził, że nadal chce grać w Górniku i wypełni w Zabrzu swój kontrakt, który obowiązuje jeszcze 3,5 roku. Działacze i trener nie widzą go w pierwszym zespole. Będzie zatem trenował i grał w drużynie rezerw. Na konto Strąka miesięcznie wpływa 44 tysiące złotych.
To oznacza, że jako gracz B klasy (tam bowiem grają rezerwy Górnika) zarobi w Zabrzu ponad dwa miliony złotych. Nic tylko rwać włosy z głowy, albo zazdrościć Strąkowi menedżera i czekającej go zawodowej laby.
Ważna zmiana na Euro 2024! Ukłon w stronę sędziów?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?