ŁKS nieźle zaczął mecz z Okocimskim, ale trwało to zaledwie kilka minut. Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym większą przewagę miał Okocimski. Dość powiedzieć, że po kwadransie gry gracze Okocimskiego mieli na swoim koncie pięć rzutów rożnych, a łodzianie tylko jednego. Na pierwszy celny strzał ŁKS kibice musieli czekać do 27. minuty. A jedynym zagrożeniem, jakie stworzyli rywalom piłkarze ŁKS było uderzenie głową Jakuba Więzika w 43. minucie. Piłka trafiła jednak w słupek.
Na boisku panował chaos. Widać było, że nieprzypadkowo obie drużyny okupują dolne rejony tabeli. W pierwszej połowie trudno było zapamiętać choćby jedną akcję, w której piłkarze wykonaliby choćby cztery celne podania.
Wreszcie w 52. minucie drugiej połowy ŁKS wreszcie przeprowadził składną akcję, która zakończyła się golem. Mateusz Stąporski dobrze dośrodkował z prawej strony, Konrad Kaczmarek mocno uderzył głową, ale bramkarz Dawid Mieczkowski zatrzymał piłkę. Zrobił to jednak pechowo, bo ta spadła wprost tuż obok Więzika, który głową wbił ją do siatki.
Drużyna z Brzeska próbowała atakować, momentami nawet spychała ełkaesiaków w pole karne, ale groźnych sytuacji bramkowych nie było, a poza tym bardzo pewnie interweniował Wyparło. Dzięki temu łodzianie odnieśli trzecie zwycięstwo w tym sezonie i wyprzedzili Okocimskiego w tabeli. W doliczonym czasie gry drugiego gola dla ŁKS mógł zdobyć Artur Golański, ale jego uderzenie obronił bramkarz.
Czytaj również relację z meczu Okocimski Brzesko - ŁKS na ekstraklasa.net
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?