MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Obiady dzień w dzień jeżdżą po mieście

(ARO)
Kilkanaście różnych porcji przywiezionych wczoraj w porze obiadowej przez jedną z łódzkich firm
 Fot. SŁAWOMIR JASTRZĘBSKI
Kilkanaście różnych porcji przywiezionych wczoraj w porze obiadowej przez jedną z łódzkich firm Fot. SŁAWOMIR JASTRZĘBSKI
Głód w pracy skutecznie zwalczyć może… jeden telefon Od godziny 12 do 17 po Łodzi jeździ kilkadziesiąt samochodów i taksówek rozwożących zgłodniałym pracownikom różnych firm gorące obiady, pizze, spaghetti i ...

Głód w pracy skutecznie zwalczyć może… jeden telefon

Od godziny 12 do 17 po Łodzi jeździ kilkadziesiąt samochodów i taksówek rozwożących zgłodniałym pracownikom różnych firm gorące obiady, pizze, spaghetti i chińszczyznę. By zjeść wystarczy tylko znać numer telefonu wybranego baru lub restauracji świadczącej takie usługi.

A tego typu lokali z miesiąca na miesiąc jest coraz więcej.
W Restauracji „Ha Long” nie ma wprawdzie podpisanych umów z firmami na dowozy posiłków, ale są stali klienci. Niektórzy smakosze chińskiej kuchni codziennie dzwonią po ulubione dania. Najczęścoiej zamawiają kurczaka po malajsku, owoce morza lub schab z grzybami. Za takie obiady klienci płacą około 25 zł. Posiłki z tej restauracji wyjeżdżają średnio 12 razy, a do niektórach firm jedzie nawet kilkanaście dań.

– Pizzę mogę zjeść raz na jakiś czas, chińszczyznę też, ale na co dzień wolałabym coś „naszego” – mówi Beata Kucharska z biura projektowego w Łodzi. – Dlatego raczej korzystam z ofert barów przygotowujących polskie dania.

Z takiego założenia wychodzi coraz więcej osób, dlatego lokale gastronomiczne przybierają swojsko brzmiące nazwy: Obiady Babuni, Obiady Domowe, Twoja Chata itp. Konkurencja jest ostra, więc aby zdobyć klientów prześcigają się w pomysłach. Rozwożą swoje menu po zakładach pracy, współpracują z firmami taksówkarskimi, które wręczają pasażerom ulotki. Reklamówki roznoszone są też po klatkach bloków mieszkalnych. Jednak najlepszą reklamę zyskują bary jakością potraw.

– Nasi klienci chwalą sobie smaczne dania, cieszą się, że mają w czym wybierać, a porcje są bardzo duże – mówi Robert Kaczmarek z „Twojej Chaty” działającej przy Tesco II. – Mamy około 30 firm, którym codziennie dowozimy obiady. 150 obsługujemy w ciągu miesiąca. W menu mamy 40 pozycji mięsnych. Za dowieziony posiłek klient płaci około 12 złotych. Jednak gdy firma decyduje się na stałe zlecenia proponujemy korzystne rabaty i promocje.

Kucharz w Urzędzie Miasta Łodzi kusi klientów coraz nowymi niezwykłymi daniami. Jest to na przykład dorsz faszerowany tuńczykiem czy schab z orzechami. Niektóre firmy zamawiają u niego nawet kilkanaście różnych dań. Sto firm dziennie obsługuje bar „Maciek”. Tutaj za obiad płaci się 10 złotych i każdy znajdzie coś dla siebie. Firma przygotowuje także dania dla wegetarian.

Mniej wymagający mogą sobie zafundować „Samosy Stefana”, czyli gorące pieczone pierogi z nadzieniem, dowożone w termosach przez dostawców. Jeden kosztuje 3,5 zł.
Coraz więcej sklepów proponuje też gotowe gorące wyroby garmażeryjne (np. Central). Nikt ich nie dowozi. Trzeba się po nie wybrać samemu. Kosztuje to jednak dużo taniej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto