Nowy prezes ZWiK wprowadza swoje porządki

A dokładnie: z zatrudnionymi tam ludźmi SLD. Radnego Tomasza Trelę już przesunął do działu trans-portu, gdzie ma zajmować się... gospodarką odpadami. Nie wiadomo, gdzie trafi inny radny SLD Piotr Bors. Najpierw ma przedstawić prezesowi raport ze swoich osiągnięć w firmie.

- Układam strukturę organizacyjną spółki, tak aby jak najefektywniej wykorzystać pracowników - mówi Włodzimierz Tomaszewski. - Ale chcę, by niektórzy dokładniej zapoznali się z funkcjonowaniem firmy i dowiedzieli się, czym ona się zajmuje.

Tomasz Trela trafił do ZWiK po referendum, kiedy objął mandat radnego po Annie Rakowskiej, która z niego zrezygnowała. Został zatrudniony na stanowisku głównego specjalisty ds. zarządzania. - Nie do końca zgłębiłem, na czym polegała rola i obowiązki pana Treli - tłumaczy nowy prezes ZWiK.

Co na to Trela? Zapewnia, że nie ma zamiaru uciekać na chorobowe ani iść na urlop. W poniedziałek był drugi dzień w pracy na nowym stanowisku. - Pracodawca ma prawo raz w roku oddelegować pracownika na trzy miesiące do innych zadań, więc się podporządkowałem - mówi radny Trela. - Zajmuję się gospodarką odpadami wytwarzanymi przez spółkę, musimy zadbać o ich utylizację, co wymaga podpisywania umów z firmami. To niezupełnie jest zgodne z moim wykształceniem, ale skoro prezes tak zdecydował...

Tomasz Trela skończył organizację i zarządzanie na Politechnice Łódzkiej oraz podyplomowe studia z zakresu finansów i strategii spółek. -Pracowałem w funduszu ochrony środowiska, może te moje doświadczenia chce wykorzystać prezes Tomaszewski - żartuje Trela.

Inny radny SLD zatrudniony w ZWiK - Piotr Bors, trafił tam po wyborach samorządowych, kiedy zdobył mandat radnego. W ZWiK miał nadzorować projekty unijne, co teraz będzie robił? - Jeszcze nie zdecydowałem. Czekam na raport pana Borsa z jego dotychczasowych osiągnięć - mówi Tomaszewski.

Przypomnijmy, że kiedy Tomasz Trela trafił do ZWiK po referendum, pieczę nad spółką sprawował wiceprezydent Łodzi z SLD Dariusz Joński. Wymienił radę nadzorczą i zarząd ZWiK. Ludzi Jerzego Kropiwnickiego zastąpił swoimi, czyli działaczami SLD lub związanymi z Sojuszem. Joński mówił wprost: - Jeśli mamy za coś odpowiadać, będziemy to robić swoimi ludźmi.

Czy zmiany stanowisk, jakie teraz wprowadza prezes Tomaszewski w ZWiK, to początek odwetu na ludziach SLD ulokowanych w miejskich spółkach? W ZWiK wymieniono już radę nadzorczą i zarząd. A Tomasz Trela przyznaje, że słyszał, iż jego poprzednie stanowisko - specjalisty ds. zarządzania - ma zostać zlikwidowane. Choć nie oznacza to automatycznego zwolnienia go z pracy.

Dlaczego? Bo zgodnie z prawem, na zwolnienie radnego miejskiego musi się zgodzić Rada Miejska, a w przypadku wojewódzkiego - sejmik. Uzyskanie zgody jest bardzo mało prawdopodobne, dotąd radni ani razu jej nie dali. Ale prezes Tomaszewski ma inny plan. "Chronionym" chce zaproponować nowe warunki zatrudnienia, czyli inne stanowiska i pensje - oczywiście niższe. Tyle że na to też musi się zgodzić Rada Miejska.

- Dotąd radni nie decydowali o zmianie warunków zatrudnienia, więc nie wiem, jak zagłosują - tłumaczy ogólnikowo Tomaszewski.

Zapewne kolejną spółką "do wyczyszczenia" z ludzi SLD jest Łódzka Spółka Infrastrukturalna, która po referendum też znalazła się pod pieczą lewicy. W zarządzie siedzą ludzie SLD, a dyrektorem od promocji jest radny Jarosław Berger. Radę nadzorczą w spółce już wymieniono, kwestią czasu jest zatem zmiana zarządu.