Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nie ma drużyn, nie ma pomysłu na ratunek dla Startu

Dariusz Kuczmera
Honorowy członek klubu Wiesław Dębowski martwi się losem Startu. Takich ludzi jest więcej
Honorowy członek klubu Wiesław Dębowski martwi się losem Startu. Takich ludzi jest więcej fot. Krzysztof Szymczak
O Starcie Łódź częściej mówi się w kontekście sądowych spraw, niż sportowych sukcesów.

Kiedyś działający przy ul. św. Teresy Spółdzielczy Klub Sportowy Start był powodem do dumy, dostarczał kibicom wielu emocji i wrażeń, dziś najwięcej fanów ma w osobach adwokatów i sędziów, ale tych w togach.

Start uwikłany jest w proces z miastem o uwłaszczenie terenów. Szybkiego rozstrzygnięcia nie sposób się spodziewać. Ostatnio zresztą organ nadzoru klubu, czyli Wydział Sportu Urzędu Miasta Łodzi, dostrzegł wiele uchybień i błędów statutowych w Starcie. Na 21 października działacze zwołali zebranie sprawozdawcze, a powinno odbyć się zebranie sprawozdawczo-wyborcze. Czyżby obawiali się wyborów? Czteroletnia kadencja starych władz skończyła się natomiast 24 października. Start nie ma zatem obecnie organów zarządzających. Nowe zebranie już prawidłowe, czyli sprawozdawczo-wyborcze wyznaczono na 24 listopada.

Toczy się też spór Startu i Fundacji "Vena Sport" o użytkowanie i zwrot sprzętu biurowego. Start za pośrednictwem kancelarii adwokackiej z ul. Narutowicza domaga się od Veny ponad 10 tys. zł m.in. za magazynowanie sprzętu i nie respektuje wezwania do jego zwrotu. Działacze domaga się opłat za sprzęt, który zdaniem fundacji "Vena" należy do niej i jest niesłusznie użytkowany.

Przed sądem pracy dochodzić swoich praw będzie też oddany i wieloletni pracownik Startu, który został ostatnio zwolniony pod pretekstem ujawniania informacji dotyczących klubu.

W Starcie panuje fatalna atmosfera. Na każdym kroku pracownicy wietrzą spisek. Niedawno honorowy członek klubu Wiesław Dębowski skierował do klubu pismo z pytaniem: "Jak wygląda praca szkoleniowa w sekcji piłki nożnej po wycofaniu z rozgrywek trzech zespołów i kto ponosi za tę sytuację odpowiedzialność?". Oficjalna odpowiedź Michała Pietrzaka, przewodniczącego Komisji Rewizyjnej Startu jest kuriozalna: "Pana podejrzenia nie mają pokrycia z rzeczywistością".

Po spadku do klasy A losem klubu martwili się nawet rywale Startu. Na stronie Victorii czytamy: "Stało się jasne, że drużyna łódzkiego Startu nie została zgłoszona do rozgrywek w sezonie 2010/2011. Po spadku do A-klasy p.o. dyrektora Wojciech Zieliński podjął chyba najgorszą z możliwych decyzji i uśmiercił klub z kilkudziesięcioletnią tradycją".

Symboliczna jest strona internetowa Startu. Ostatnia wiadomość z 23 maja brzmi tak: "Dobili do dna! Stało się! Gorzej już być nie może! To, co teraz prezentuje Start wszystkich śmieszy i boli tych, którzy chcą dla tego klubu jak najlepiej. Takich ludzi jest już chyba niewielu, skoro doszło do takiej sytuacji. Sytuacji chyba już bez wyjścia. Spadek jest przesądzony a komu będzie się chciało grać w klasie A?! Ci, którzy chcieli upadku drużyny seniorów wygrali i to tyle newsów na ten sezon, ostatni…".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lodz.naszemiasto.pl Nasze Miasto