Za zajęcie II miejsca Gabo, oprócz pucharu i pamiątkowego dyplomu, otrzymał dodatkowo 20-kilogramowy worek psiej karmy.
- Zawody przypominały filmy sensacyjne - mówi Paweł Gajda. - Do miejsca poszukiwań byliśmy transportowani śmigłowcem, a następnie łodzią przez jezioro i na końcu jeszcze quadami.
Rywalizacja zaczynała się od informacji, jaką kapitan reprezentacji otrzymywał od głównego sędziego zawodów. Podawano w niej liczbę osób poszkodowanych i określano, jaki teren należy sprawdzić. Zadanie kapitana polegało na przekazaniu szczegółów przewodnikom psów. Następnie w ciągu 30 minut należało odnaleźć zaginione osoby: w fabryce i w zarośniętym, podmokłym terenie.
- Dużym utrudnieniem było to, że opiekun nie mógł wejść do zagruzowanej fabryki - dodaje Paweł Gajda. - Pies był zdany wyłącznie na siebie.
Po zawodach Gabo został obdarowany przysmakiem - wędzonym świńskim uchem, a na Faziego czekał w domu pyszny obiad w postaci gotowanego kurczaka.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?