- Byłyśmy z psami na wieczornym spacerze, gdy zobaczyłyśmy, że jeden z sąsiadów rzuca kamieniami w okno drugiego - mówi Agnieszka Dąbrowska. - Zwróciłam mu uwagę i wydawało się, że się uspokoił.
- Huk był taki, jakby balkon się oberwał. Wyszedłem i zobaczyłem, że facet rzuca mi kamieniami w okna - opowiada pan Robert. - Zapytałem, o co mu chodzi. Powiedział, że potrzebuje ciszy. No to mu odpowiedziałem, że ciszę będzie miał, tylko zejdę na dół.
Zanim pan Robert zszedł, sąsiad, który rzucał kamieniami (ma na imię Jarosław), poszedł do siebie, do bloku obok.
- I za chwilę wybiegł z klatki, trzymając w rękach potężny miecz i jakąś pałkę. Za paskiem miał nóż. Rzucił się na Roberta, który zaczął uciekać - opowiadają mieszkańcy bloków przy ul. Opolczyka.
Gdy zamieszanie dostrzegł 48-letni pan Piotr, razem z jeszcze jednym sąsiadem ruszył, by obezwładnić agresora, który wymachiwał samurajskim mieczem. Kiedy go dopadli, przejechał nożem po lewym przedramieniu pana Piotra. Na szczęście udało się go powalić na ziemię.
- Piotrek chyba nawet nie wiedział, jak poważną ma ranę i dopiero po chwili zorientowaliśmy się, że bardzo krwawi - dodają kobiety. - Zrobiliśmy mu opatrunek i zacisk z koszuli. Jacyś panowie przybiegli z apteczką samochodową i też próbowali zatamować krwotok.
W międzyczasie ktoś powiadomił pogotowie i policję. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, napastnik leżał przygnieciony przez sąsiadów. Został skuty i odwieziony do szpitala im. WAM (miał powierzchowne obrażenia twarzy), a następnie do policyjnej izby zatrzymań. Ranny 48-latek trafił do szpitala im. Kopernika.
- Pacjent pomyślnie przeszedł operację, rana dobrze się goi, ale nie wiadomo jeszcze, czy cięcie, które było bardzo głębokie, nie uszkodziło nerwu - mówi Adrianna Sikora, rzecznik prasowy szpitala.
Agresor miał 2,2 promila alkoholu we krwi. Gdy w poniedziałek wytrzeźwiał, policjanci zabrali go do jego mieszkania, które przeszukali. Z nieoficjalnych informacji wynika, że znaleziono karabiny do paintballa (strzela się z nich pociskami z farbą) i ASG (repliki broni palnej na plastikowe kulki).
Sąsiedzi twierdzą, że napastnik, który mieszka z żoną, nigdy nie zachowywał się agresywnie.
- Był spokojny, grzeczny, zawsze mówił dzień dobry. Z drugiej strony te długie włosy, kurtki z ćwiekami, spodnie wojskowe, zainteresowanie militariami...
Mężczyzna wciąż jest zatrzymany. We wtorek ma zostać przesłuchany. Jakie usłyszy zarzuty?
- Śledczy uzależniają kwalifikację prawną od opinii biegłego lekarza - mówi Adam Kolasa z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?