MPK wprowadziło w autobusach zakaz rozmawiania przez komórkę?

Wydaje się, że telefon komórkowy stał się nieodzownym elementem naszego życia. Niektórzy do tego stopnia się z nim zżyli, że bez skrępowania odbierają połączenie nawet wtedy, gdy telefon dzwoni w trakcie seansu kinowego czy w kościele. Pełne nienawiści spojrzenia wiernych bądź kinomanów zazwyczaj skutkują tym, że dany osobnik szybko kończy rozmowę. Bo przecież rozmawiać w kościele czy kinie nie można, o czym informują odpowiednie znaczki przy wejściu.

W autobusie czy tramwaju informacji o zakazie rozmawiania przez telefon komórkowy dotąd nie było, więc każdy pasażer, gdy tylko usłyszy swój dzwonek, bez zażenowania sięga po komórkę. Pozostali często mogą wtedy usłyszeć, co będzie jadł na obiad, z kim się spotka wieczorem, co powiedziała koleżanka z pracy. Jakież było zatem moje zdziwienie, gdy jadąc dzisiaj do pracy zobaczyłem na szoferce (powyżej miejsca, gdzie znajduje się informacja o numerach telefonów MPK) naklejkę, a na niej przekreślony telefon komórkowy. Nie była to zwykła wlepka. Na dodatek miejsce, w którym się znajdowała, również sugerowało, że to prawdziwy zakaz. Czyżby MPK postanowiło walczyć z komórkami? - Nie wprowadziliśmy żadnego zakazu - dementuje Bogumił Makowski, rzecznik MPK. - Z pewnością jest to robota jakiegoś dowcipnisia. Moją pewność twierdzenia wywodzę choćby stąd, że kolorystyka tego znaczka jest zupełnie inna, niż obowiązująca w naszym taborze. Poza tym byłby to absurd, gdyby zakazać pasażerom rozmów przez telefon komórkowy. Zaraz dam znać do zajezdni, aby znaczek usunięto.

Faktem jest, że podczas dzisiejszej kilkunastominutowej podróży do pracy jak nigdy nie słyszałem, by ktoś rozmawiał przez telefon.

A co Wy sądzicie o pomyśle wprowadzenia zakazu rozmów przez telefon komórkowy w autobusach? A może są jakieś inne miejsca, w których taki zakaz powinien obowiązywać, a jeszcze go nie ma?