Raport, który na dzisiejszym spotkaniu przedstawili prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego Stanisław Galia wraz z wiceprezydentem Łodzi Łukaszem Maginem jest druzgocący. Spółce brakuje 90 mln zł, w tym 50 mln na podstawową działalność przewozową i około 40 mln na utrzymanie infrastruktury torowej. Skąd wziąć brakujące finanse?
Dodatkowe poieniądze z Zarządu Dróg i Transportu
- To nie jest kwestia taka czy one się znajdą czy nie. Te pieniądze muszą się znaleźć, aby transport miejski mógł funkcjonować - mówił wiceprezydent Łukasz Magin. Wiceprezydent szans na poprawę finansową MPK upatruje w pomocy ze strony Zarządu Dróg i Transportu. Jak zapowiada, w najbliższych dniach zwróci się do wiceprezydenta Dariusza Jońskiego, który nadzoruje bezpośrednio ZDiT, by objął kontrolę nad tą sprawą. - Deficyt w budżecie MPK może spowodować zakłócenie płynności finansowej spółki już w okolicach czerwca - ostrzegał. Dlatego, jego zdaniem, te dodatkowe miliony muszą się znaleźć w budżecie Zarządu Dróg i Transportu.
Gmina zapłaci więcej za przewozy
Innym pomysłem pozyskania brakujących pieniędzy, zdaniem nowego zarządu spółki, jest zwiększenie ceny, jaką gmina płaci MPK za przewozy tramwajowe i autobusowe. W 2009 roku gmina płaciła za pociągokilometr (tramwaje) i wozokilometr (autobusy) odpowiednio 56 proc. i około 70 proc. najwyższej stawki krajowej (poznańskiej). Prezes Stanisław Galia zakłada, że w roku 2010 odsetek ten powinien wzrosnąć do około 65 proc. za przewozy tramwajowe i około 85 proc. za przewozy autobusowe.
"Urealnienie" rozkładów jazdy
Powołane przez wiceprezydenta Jońskiego zespoły robocze składające się z pracowników ZDiT i MPK analizują rozkłady jazdy, by wkrótce mogły one zostać "urealnione" w stosunku do aktualnych możliwości MPK. Wyniki ich pracy znane będą pod koniec tygodnia. Co dla nas, łodzian oznaczają problemy finansowe MPK? Radni swym zwyczajem nie chcą siać paniki. Jednak pewne jest, jak powiedział Stanisław Galia, prezes MPK, że jeśli MPK nie dostanie od miasta pieniędzy, ilość przejazdów zostanie ograniczona, a co za tym idzie powodów do narzekań przybędzie.
Powody kłopotów finansowych
Kłopoty spółki tłumaczone są zbyt niską, w stosunku do potrzeb, kwotą, jaką miasto przekazywało MPK od 2003 roku. Było to, co roku około 30 milionów złotych mniej niż wynikało z potrzeb. Tę różnicę spółka próbowała niwelować przyjmując zlecenia zewnętrzne na przykład na remonty torowisk w innych miastach. Następnie spółka była zmuszona sprzedać część swojego majątku, na przykład zajezdnię na ul. Kraszewskiego (za 17 mln. zł) i zajezdnię tramwajową na Dąbrowskiego (za 5 mln zł). - Jednak dziś jesteśmy w sytuacji, że nie ma już majątku, który spółka może „upłynnić” nie narażając się na utratę technicznych możliwości obsługiwania linii - wyjaśnił wiceprezydent Łukasz Magin. - Jesteśmy też w sytuacji, w której ze względu na brak wiarygodności spółki, w związku z kłopotami niektórych członków byłego zarządu mamy obecnie problemy z zewnętrznymi kontrahentami. Na dobrą sprawę skończyły się czasy, gdy możemy poszukiwać tych pieniędzy na zewnątrz.
Czytaj także:
- Nowy prezydent robi "porządki" w miejskich spółkach
- Eksperci poradzą, jak uzdrowić łódzkie MPK
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?