Dzięki nim drzewo nadal stoi, ma tylko przycięte konary.
Decyzję o wycięciu wydał wydział komunalny bałuckiej delegatury UMŁ - uznano, że ponieważ drzewo ma pęknięty pień, zagraża bezpieczeństwu. Mieszkańców poproszono o przestawienie samochodów spod drzewa, by móc je wyciąć. Gdy jednak we wtorek robotnicy przyjechali ze sprzętem, samochody stały. Wezwano strażników miejskich.
- Domu nie zbudowałem, ale drzewo zasadziłem 40 lat temu, gdy urodził mi się syn - wspomina Witold Dudarewicz. - Przywiozłem z lasu ok. 5-letni dąb i przez te wszystkie lata dbałem o niego, pielęgnowałem. Jak mogę teraz pozwolić, aby go wycięto?
Pień drzewa pękł podczas ubiegłorocznych wichur. Rozszczepienie ma długość ok. 1,5 metra i szerokość ok. 5 cm.
- Dąb trzeba ratować - uważają mieszkające w pobliżu Magdalena Kowalczyk i Beata Wodzińska. - Nie choruje - wiosną pięknie się zazielenił, miał dużo liści, owocuje. Nie wyobrażamy sobie podwórka bez niego.
Według Mirosława Konwerskiego, prezesa zarządu okręgu łódzkiego Ligi Ochrony Przyrody, na pęknięty pień wystarczy założyć stalową obręcz i dąb będzie rósł jeszcze wiele lat.
Po interwencji Witolda Dudarewicza bałucka delegatura UMŁ postanowiła, że na razie drzewo zostanie. Przycięto jedynie konary. Tomasz Sadzyński, p.o. prezydent Łodzi, zażądał wyjaśnień od dyrektora delegatury oraz wydziału ochrony środowiska.
Strefa Biznesu: Plantatorzy ostrzegają - owoce w tym roku będą droższe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?