Mieszkańcy kamienicy przy Pomorskiej od pół roku są bez wody

W mieszkaniu Henryki Piątkowskiej stoi kilkanaście pojemników z wodą. Pełna wody jest także wanna. Pani Henryka ma 84 lata. W kamienicy mieszka od 40 lat.

- Woda z wanny służy do mycia i zmywania, ta w butlach do gotowania - wyjaśnia pani Henryka. - Wodę przynosi mi wnuczek z hydrantu ulicznego. A wnuczka przywozi ją ze swojego domu. Problemy zaczęły się w styczniu, kiedy nowy właściciel kamienicy odciął dopływ wody i wyłączył prąd w klatce schodowej. Wyjaśnił, że robi to, bo lokatorzy nie płacą czynszu. Ja płaciłam, ale przestałam, gdy zostałam bez wody.

Henryka Piątkowska dostała właśnie pismo od właścicieli nieruchomości, że ma się wyprowadzić, bo umowa najmu lokalu została z nią rozwiązana. Sędziwa gospodyni ma już dość tej gehenny. Oprócz braku wody doskwierają jej nieszczelne okna i zepsuty piec. Chętnie by się wyprowadziła, ale nie ma dokąd. Dlatego zostanie w kamienicy. Podobnie jak jej sąsiad.

- Ciężko się żyje bez wody , ale jakoś sobie radzę. Po wodę do picia raz w tygodniu jeżdżę ze znajomym na Stoki, myję się u teściów - opowiada Krzysztof Dobrochiński, który mieszka z siostrą i jest bezrobotny.

- Wody już raczej nie będzie, w piwnicy popękały rury i trzeba by wyremontować sieć wodną, a na to się nie zanosi.

Administrator Anna Czajka z firmy B and P Real Estate wyjaśnia, że wodę odcięto, bo lokatorzy - z wyjątkiem jednej rodziny - nie płacili czynszu.

- Wiem, że to drastyczne posunięcie, ale nie mieliśmy innego wyjścia. Po przejęciu kamienicy okazało się, że lokatorzy nie płacą od lat - mówi Anna Czajka. - Zaległości sięgają 270 tysięcy złotych. Poszczególni lokatorzy mają długi w wysokości 15 - 63 tys. zł. Według Anny Czajki, lokatorzy nie dadzą rady spłacić zadłużenia. Dlatego czeka ich eksmisja. Sprawy o niepłacenie czynszu trafiły do sądu i są już cztery wyroki eksmisyjne. Lokatorzy zostaną wyprowadzeni, gdy miasto zapewni im lokale zastępcze.

Zapytana o rodzinę, która płaciła czynsz, ale też została bez wody, administratorka wyjaśnia, że zaproponowano jej inne lokale, ale żadnego z nich nie przyjęła.