Marek Janiak, jeden z członków Łodzi Kaliskiej mówi: - To cicha i pokorna opowieść o braku szacunku do przeszłości, o głupocie niewykorzystywania jej energii. To opowieść o szastaniu tym co się dostaje za darmo. O prymitywizmie, niszczeniu, braku kultury. O chamstwie społecznym. O grupowym chamie, który gubi "złoty róg" i nawet tego nie zauważa. O tym, że komunistyczne i postkomunistyczne społeczeństwo umie tylko niszczyć, bo jest chore na brak ciągłości. To też opowieść o wyścigu z czasem, który przegrywa miasto pożerane przez nonszalancję i zaniedbanie. Opowieść o dzieciach, które zamiast pomnażać niszczą dorobek rodziców.
W pierwszej z sal Atlasa Sztuki natrafiamy na okryte tkaninami rzeźby imitujące maszyny włókiennicze. Dźwięk wydobywający się z głośników to łoskot wielkiej fabryki włókienniczej. Wrażenie jest jednak mylące. Pod materiałem nie ma już maszyn - natrafiamy na pustkę.
Dopełnieniem rzeźb jest prezentowana w drugiej sali ogromna fotografia. Przedstawia ona centrum dzisiejszej Łodzi widziane z lotu ptaka. Z fotografii wymazane zostały wszystkie budynki i obiekty powstałe przed 1945 rokiem.
Wystawa "Maszyny drżące" jest czynna do 29 września.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?