Cesarka na zamówienie to światowy trend, nobilitacja, symbol współczesności i manifest feminizmu, ale i operacja, która niesie z sobą ryzyko powikłań. Mimo to oficjalnie co trzeci, a nieoficjalnie co drugi poród w Łodzi rozwiązywany jest w taki właśnie sposób.
Moda czy wygoda
Łodzianka Jadwiga Polaszczyk urodziła córeczkę (53 cm i 3500 g) siłami natury w szpitalu im. Rydygiera.
- Poród naturalny jest najlepszy dla dziecka - przekonuje świeżo upieczona mama. - Maluszek sam wybiera moment, w którym chce się pojawić na świecie. W ten sam sposób przyszli na świat starsi bracia Marysi. Nigdy nie poprosiłabym lekarzy o cesarkę, bo moim zdaniem taka operacja jest krzywdą dla dziecka.
Ale coraz mniej kobiet myśli, tak jak pani Jadwiga. Ciężarne w prywatnych klinikach w Warszawie na poród przez cesarskie cięcie zapisują się na konkretny dzień i godzinę, często z trzymiesięcznym wyprzedzeniem. Niektóre rezerwują sobie pamiętną datę, na przykład trzynastego w piątek o godzinie 13.
W prywatnym łódzkim szpitalu operacyjnie, za 3900 zł, rozwiązywany jest co drugi poród. Jak pokazują najnowsze badania, coraz więcej kobiet boi się bólu towarzyszącego porodowi, a ten lęk zyskał nawet nazwę tokofobii. Ciężarne obawiają się też, że w czasie naturalnego rozwiązania dziecko urodzi się niedotlenione lub z porażeniem mózgowym. Dla kolejnych wyznacznikiem jest moda. Skoro przez cięcie rodzą celebrytki, choćby Victoria Beckham, to i one nie chcą być gorsze. W łódzkich szpitalach cesarek zatem jest coraz więcej. Na takie rozwiązanie decydują się coraz częściej nawet absolwentki szkół rodzenia. Próbują urodzić naturalnie, ale gdy dziecko się nie spieszy, proszą lekarza: "Panie doktorze, a może by tak cięcie..."
Gdy mąż się nudzi
Są też inne powody.
- Nie bez znaczenia jest obecność mężów i matek rodzących na sali porodowej - mówi profesor Przemysław Oszukowski, wojewódzki konsultant do spraw ginekologii i położnictwa. - Tacy goście po godzinie lub dwóch zaczynają się niecierpliwić. Widzą, że kobieta się męczy i wymuszają na lekarzu przyspieszenie porodu. Atmosfera robi się nerwowa, a wtedy łatwo o nieszczęście. Lepiej wykonać cesarkę, bo przecież dla nas najważniejsze jest zdrowie matki i dziecka.
Argumentem bywa też kondycja psychiczna młodej mamy.
- Jestem przeciwny zmuszaniu do takiego wysiłku kobiety, która wmówiła sobie, że nie urodzi siłami natury - mówi profesor Oszukowski. - Uważam, że lepiej zrobić więcej tych cięć niż pominąć przypadek wymagający takiej pomocy.
O liczbie wykonywanych cesarek decyduje również... czas. O ile poród naturalny musi trwać od kilku do kilkudziesięciu godzin, co przekłada się na czas pracy lekarza, położnej i anestezjologa, to cesarka, choć nieco droższa, absorbuje ich tylko przez dwie godziny. Kolejnym czynnikiem są tzw. ciąże mnogie, których z roku na rok przybywa. Ale tu już poród przez cesarskie cięcie jest wskazany.
- Kobiety nie zdają sobie sprawy, że cesarskie cięcie to poważna operacja, a nie zabieg kosmetyczny - mówi przeciwnik tej mody - Janusz Lasota, ordynator oddziału położniczego w szpitalu im. Rydygiera. - Może dojść np. do przecięcia pęcherza moczowego lub moczowodów. U takiej kobiety każda kolejna ciąża będzie ryzykowna, a w czasie następnego porodu może dojść do krwotoku. Niestety, część matek zdaje się też zapominać, że cesarka nie jest obojętna dla dziecka. W trakcie naturalnego porodu, kiedy maluszek przeciska się przez kanał rodny, następuje wyrzut hormonów umożliwiających prawidłowy rozwój płuc. Podczas cięcia dziecko jest tego dobrodziejstwa pozbawione i w przyszłości może mieć problemy z oddychaniem.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?